Polityka migracyjna Niemiec pod ostrzałem. Merz ryzykuje jedność Europy
"Der Spiegel" krytykuje politykę migracyjną kanclerza Friedricha Merza. Zdaniem tygodnika zagraża ona europejskiej jedności i sprowokowała Polskę do wprowadzenia kontroli granicznych.
Co musisz wiedzieć?
- Polityka migracyjna Niemiec: Kanclerz Friedrich Merz jest krytykowany za działania, które mogą naruszać jedność europejską.
- Reakcja Polski: Polskie władze odrzuciły propozycję wspólnych kontroli granicznych, co zaostrzyło relacje z Niemcami.
- Partia CDU, której przewodzi Merz, stara się odzyskać wyborców poprzez zaostrzenie polityki migracyjnej.
Jakie są skutki polityki Merza?
"Der Spiegel" wskazuje, że Polska, pod presją, wysłała na granicę policjantów i żołnierzy, co było odpowiedzią na niemieckie działania. "Proeuropejski rząd Donalda Tuska znalazł się pod presją i został zmuszony do wysłania na granicę policjantów i żołnierzy" -tłumaczy tygodnik. Jak zaznacza, władze w Warszawie szorstko odrzuciły propozycję szefa MSW Niemiec Alexandra Dobrindta w sprawie wspólnych kontroli granicznych. "Nie będzie nam pan minister z Niemiec mówić, co mamy robić w Polsce" - cytuje redakcja wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza.
"Zamiast przyjaźni między sąsiadami jest spór. Zamiast otwartych granic znów panuje izolacja. CDU, która uważa się za partię proeuropejską, narusza jedność UE" - pisze tygodnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk nie chciał zepsuć relacji z Niemcami? Bielan komentuje kontrole
Czy CDU zmienia kurs?
Zdaniem tygodnika działania rządu to próba odzyskania wyborców przez CDU, których partia Merza straciła na rzecz Alternatywy dla Niemiec (AfD). Jednak "Der Spiegel" ostrzega, że cena za te działania może być wysoka, a niemiecki rząd ryzykuje nie tylko relacje z sąsiadami, ale także naruszenie prawa europejskiego.
W pierwszej połowie roku niemieckie służby zawróciły z granicy 6,2 tys. osób, z których 285 chciało złożyć wniosek o azyl. Tygodnik zastanawia się, czy dla tak niewielkiej liczby osób warto ryzykować polityczne szkody.
"Merz i Dobrindt powinni zrozumieć, że znaleźli się na manowcach. Sygnał skierowany do emocji wyborców dotarł do nich. Teraz Berlin powinien znów włączyć myślenie. Rząd musi powrócić do polityki, która ograniczy nielegalną migrację i doprowadzi do bardziej sprawiedliwego rozdziału osób poszukujących ochrony, bez narażania na szwank europejskiej jedności" - podsumowuje "Der Spiegel".