"Polityka": Bezdomność mieszka w głowie
Codziennie 30 tys. zup, może więcej. W urzędach mówią: zima, otwarcie sezonu dożywiania dla tych, co skapitulowali. Kim są i jak żyją polscy bezdomni? Tematem zajęły się Magda Serafin i Aneta Wawrzyńczak w tygodniku "Polityka".
08.01.2014 | aktual.: 08.01.2014 10:33
Lidia i Roman z mieszkania musieli przenieść się do namiotu z koców, ceraty i szmat. Ryszard radził sobie z życiem biznesowym, ale wejście w spółkę finansową z niedoszłymi teściami przypłacił życiem na ulicy. Eugeniusz stracił w jednym czasie wzrok, żonę i matkę. Takie dramaty dotknęły tysiące Polaków - czytamy w tygodniku.
- Bezdomni byli zawsze, tylko za komuny się tego nie nagłaśniało - mówi dr Zofia Czarncecka-Zoll, która przez prawie 20 lat kierowała pierwszą w Polsce przychodnią dla bezdomnych.
Wyżywić na ulicy oraz przenocować w mróz trzeba 30 tys. osób. O tylu bezdomnych mówią oficjalne statystyki. Nowe, bo przez lata resort pracy miał nie lada problem z policzeniem bezdomnych; szacowano, że może ich być od 40 do 300 tys. Mówiono w Ministerstwie Pracy: przemieszczają się, więc niektórzy mogli być liczeni nawet potrójnie.
W końcu ktoś wpadł na pomysł, by wojewodowie przeprowadzili badanie w konkretnym dniu. I tak, w nocy z 7 na 8 lutego 2013 r., metodą tzw. punktu w czasie, odbyło się w Polsce wielkie liczenie. Pracownicy społeczni, wolontariusze, streetworkerzy, strażnicy miejscy i policjanci ruszyli do schronisk i w teren. Naliczyli ponad 30 tys. osób. Prawie 6 tys. więcej niż GUS dwa lata wcześniej. Jakąś część z pewnością pomijając, bo ona nie chce zostać znaleziona i ometkowana.
Według resortu pracy blisko 22 tys. to osoby jakby udomowione przez placówki. Mają swoje tymczasowe łóżka w noclegowniach, schroniskach, mieszkaniach treningowych i hostelach. Ale to kohabitacja bez cienia sympatii. (…)
Gdy przyjdą pierwsze grubsze mrozy, media zaczną zapewne znowu liczyć tych, co zamarzli na ulicy. W rekordowym 2006 r. było prawie 200 osób. (…)
Państwo daje pieniądze, w ubiegłym roku było to 137 mln zł, za które samorządowcy mają zapewnić każdemu, kto tego potrzebuje, dach nad głową, posiłek i ciepłe ubranie. (Część z tych środków – 36 mln zł – trafia w formie zasiłków do osób uznanych za formalnie bezdomne. Plus prawie 30 mln na tzw. przedsięwzięcia aktywizujące – od administracji rządowej, resortu pracy i UE).
Źródło: "Polityka"