Polityk PiS rzucił papierami, bo miał obiecane stanowisko. Zimny prysznic
Radny PiS w poniedziałek zrezygnował ze stanowiska zastępcy dyrektora inspekcji handlowej w Lublinie, bo we wtorek miał zostać etatowym członkiem zarządu powiatu puławskiego. Podczas sesji doszło jednak do zdrady w łonie partii i teraz lokalny polityk został z niczym.
Grzegorz Kuna jeszcze do poniedziałku był zastępcą dyrektora Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Lublinie.
- Rzeczywiście 6 maja złożyłem rezygnację ze stanowiska - przyznaje Kuna w rozmowie z WP. - Była propozycja wejścia do zarządu powiatu puławskiego. W takiej sytuacji nie można równocześnie piastować funkcji w administracji samorządowej i rządowej - wyjaśnia powody swojej decyzji.
Swoją rezygnację polityk złożył w poniedziałek, bo był pewny, że już we wtorek zostanie etatowym członkiem zarządu powiatu puławskiego. Sukces wyborczy PiS był tutaj zdecydowany. W 23-osobowej radzie powiatu ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego miało 12 mandatów. - Mieli bardzo butne miny, jak pojawili się na sesji - mówi WP jeden z radnych KO. Ale miny szybko im zrzedły, kiedy po pierwszym głosowaniu na przewodniczącego rady został wybrany Paweł Nakonieczny z Koalicji Obywatelskiej. Zarządził pięć minut przerwy.
- A wtedy jeden z kolegów z PiS skomentował: "chyba pięć minut ciszy" - mówi nam inny radny.
Nastroje były bowiem grobowe. W kolejnych głosowaniach dotychczasowa starosta z PiS Danuta Smaga przegrała jednym głosem, ze wskazaną przez nową koalicję Teresą Gutowską z KO. A po chwili okazało się, że do zarządu powiatu wejdzie też Bogdan Krześniak, który w wyborach startował z listy PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jest mi przykro. Pan radny startował z mojego okręgu i gdyby nie mój doskonały wynik, nie zostałby radnym - komentuje w rozmowie z WP Danuta Smaga, ustępująca starosta z PiS. - Było duże zaskoczenie, bo nie ukrywam, że przyszłam na tę sesję z myślą, że będziemy kontynuować pracę. Wyszło, jak wyszło, trudno.
Nieoficjalnie słyszymy, że radny Krześniak zmienił barwy i wsparł KO, bo czuł się niedoceniany przez kolegów. Żadne inne konsekwencje go jednak nie czekają, bo do Prawa i Sprawiedliwości formalnie nie należał.
Lokalni działacze PiS chcą rozliczeń
Politycy nowej koalicji rządzącej powiatem śmieją się, że konsekwencje poniósł za to radny Grzegorz Kuna. To właśnie on, licząc na nową pracę w samorządzie, zrezygnował z poprzedniego stanowiska dyrektorskiego.
Kuna w rozmowie z WP przekonuje, że w jego sprawie "trwają pewne ruchy", których nie chce zdradzić. - Nie mogę powiedzieć, czy rezygnację wycofałem, czy nie wycofałem. Na razie się zastanawiam, co zrobić - dodaje.
W mediach społecznościowych Grzegorz Kuna zarzucił Bogdanowi Krześniakowi zdradę. "Pan Bogdan Krześniak zdradził wyborców Prawa i Sprawiedliwości! Sprzedał się za stanowisko członka zarządu i poparł Platformę Obywatelską i Trzecią Drogę... Po wyborach przychodził Pan na nasze spotkania, podpisał Pan dokument, że będzie głosował na radnych z PiS. Czy Pan normalnie może popatrzeć teraz w lustro?" - napisał w mediach społecznościowych.
Ale działacze PiS po tej klęsce domagają się także głowy szefa lokalnych struktur, byłego posła Krzysztofa Szulowskiego.
- Cała koncepcja tej kampanii samorządowej to był jego pomysł. Powinien zrezygnować z szefowania strukturom PiS, człowiek honoru tak by zrobił - słyszymy od jednego z puławskich działaczy PiS.
Zdrada goni zdradę
Do podobnej zdrady doszło również w powiecie lubelskim rządzonym dotychczas przez PiS. Po wyborach było niemal pewne, że nic się nie zmieni, bo partia Kaczyńskiego zdobyła 15 z 27 mandatów. Tymczasem dotychczasowy starosta z PiS Zdzisław Antoń we wtorek przegrał głosowanie. Zastąpi go Sylwia Pisarek-Piotrowska, która wprawdzie startowała z listy PiS, ale wraz z drugim kolegą zbuntowała się i dogadała z politykami KO oraz Trzeciej Drogi.
- Mam nadzieję, że zostanie wyrzucona z partii. Nie widzę innego rozwiązania - mówi WP odchodzący starosta Zdzisław Antoń.
On sam zwraca uwagę na dziwne jego zdaniem zachowanie polityków nowej koalicji rządzącej powiatem.
- Zauważyłem, że wszyscy radni z tamtej strony wchodzą głosować za kotarę z telefonami. Wiedziałem, że robią tam zdjęcia. I jeden z radnych przyznał, że właśnie to zrobił - mówi nam Zdzisław Antoń. Sugeruje, że radnym kazano robić zdjęcia swoich kart do głosowania, żeby dowieść, w jaki sposób zagłosowali. - A przecież głosowanie jest tajne - przekonuje Antoń.
Oprócz powiatów puławskiego i lubelskiego, PiS stracił władzę również w powiecie łęczyńskim. - Oni się spodziewali, że nie zdobędą większości, bo nikt nie chciał z nimi rozmawiać - mówi jeden z radnych nowej większości. Tutaj starostą został Daniel Słowik z PSL.
Z kolei w powiecie chełmskim forsowany przez Jacka Sasina kandydat PiS Ryszard Madziar poległ w głosowaniu z byłym członkiem PSL Piotrem Deniszczukiem. Cztery osoby, które weszły do rady powiatu z listy PiS, zagłosowały wbrew rekomendacjom władz partii.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl
Czytaj także: