Polityk oferuje pomoc w umieraniu
Polityk założył firmę oferującą pomoc w umieraniu. Policja bada, czy nie popełnił przestępstwa - czytamy w "Rzeczpospolitej".
01.07.2008 | aktual.: 01.07.2008 09:19
Skonstruowana przeze mnie maszyna do popełnienia samobójstwa nie została użyta – zapewniał w Hamburgu Roger Kusch, były minister sprawiedliwości w rządzie tego miasta będącego jednym z niemieckich landów. Przyznał jednak, że był w sobotę obecny przy samobójczej śmierci 79-letniej kobiety, która postanowiła rozstać się z życiem w obawie, że ostatnie lata przyjdzie jej spędzić w domu opieki. Nie była poważnie chora ani niedołężna.
To była jej samodzielna decyzja – twierdził Kusch, prezentując nagranie wideo, na którym samobójczyni mówi wyraźnie, że nikt nie namawiał jej do rozstania się z życiem. Przyjęła lek przeciwko malarii – Chlorochinę oraz Diazepan, środek uspokajający.
Były senator i doktor prawa wykorzystał jej śmierć do promocji jego firmy „Dr. Roger Kusch Sterbehilfe” świadczącej pomoc w umieraniu. Jest ona legalnie zarejestrowana i dysponuje jedynym w swoim rodzaju wynalazkiem – maszyną do zabijania. To niewielkie urządzenie, za pomocą którego dożylnie wstrzykiwane są dwa preparaty: środek odurzający oraz chlorek potasu. Walczę o to, by każdy miał wybór i mógł sam zdecydować, kiedy, w sposób godny, zechce odejść – argumentuje Roger Kusch. Domaga się legalizacji aktywnej pomocy w umieraniu, a więc prawa do zabijania na życzenie.
To, co proponuje Kusch, świadczy o tym, że jest człowiekiem pozbawionym zasad moralnych, politykiem, który uczyniłby wszystko, by tylko jego nazwisko pojawiło się w mediach – tłumaczy Rainer Kampling, teolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.