Polityk LPR straszony przez niemieckiego naukowca
Szczecińska prokuratura rejonowa w ciągu
miesiąca zdecyduje, czy wszcząć postępowanie w sprawie gróźb,
które otrzymał w mailu eurodeputowany LPR ze Szczecina Sylwester
Chruszcz od niemieckiego naukowca. Zawiadomienie o popełnieniu
przestępstwa złożył europoseł.
27.03.2007 | aktual.: 27.03.2007 15:17
Na pewno konieczne będzie przesłuchanie pana Chruszcza i w zależności od tego prokurator podejmie decyzję co do dalszego biegu sprawy - wyjaśniła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz.
O sprawie gróźb napisał "Nasz Dziennik". Według gazety prof. Volker Grabowsky, pracownik Westfalskiego Uniwersytetu Wilhelma w Munster, tuż przed wizytą w Polsce niemieckiej kanclerz Angeli Merkel przesłał Chruszczowi "ostatnie ostrzeżenie", bo nie podobały mu się działania posła zmierzające do utrwalenia status quo polskich ziem zachodnich. Jak podaje dziennik, Grabowsky nazywa siebie potomkiem "wypędzonych z Pomorza".
Eurodeputowany LPR przyznał, że już od paru lat otrzymywał maile z pogróżkami, pisane po polsku i po niemiecku, ale zawsze były one anonimowe i jak się wyraził - "mieściły się w granicach folkloru politycznego".
Tym razem, po raz pierwszy w swojej karierze politycznej, dostałem maila adresowanego specjalnie do mnie i podpisanego imieniem i nazwiskiem - mówił Chruszcz.
Treść tego maila była według niego "agresywna i nienawistna, a sam język wulgarny".
W mailu profesor napisał, że to ostatnie ostrzeżenie i że jestem na jego czarnej liście za działania, które przeprowadzam. Profesor twierdzi, że ja próbuję zamazać niemieckie wspomnienia o Brandenburgii, Prusach Wschodnich i Śląsku - dodał poseł.
Zdaniem Chruszcza jest niewyobrażalne, by w XXI wieku "poważny profesor wygłaszał takie tezy", dlatego powinien być usunięty z uczelni. Polityk poinformował, że wysłał list do rektora uczelni w Munster, w którym domaga się od władz uniwersytetu wyjaśnienia tej sprawy. W liście pytam m.in. rektora, czy uczelnia toleruje taką linię programową i czy wykłady profesora są prowadzone w takim duchu - wyjaśnił.
Eurodeputowany pytany czy wie, jakie działania miał na myśli niemiecki naukowiec, powiedział, że prawdopodobnie chodziło m.in. o akcję LPR w sprawie niemieckich znaków drogowych. Liga sprzeciwia się, by nazwy polskich miast pisano na nich w wersji niemieckiej - np. Stettin zamiast Szczecin. Europoseł przypuszcza, że drugą sprawą może być protest działaczy LPR w związku z otwarciem w Berlinie wystawy Eriki Steinach nt. wypędzeń Niemców, a kolejną fakt, że Chruszcz ma swoje biuro poselskie po stronie niemieckiej, na ziemi łużyckiej - w Budziszynie.