Polityczny przeciwnik broni prezydenta Iranu
Były agent irańskich tajnych służb Said
Hadżarian powiedział, że człowiek na zdjęciu
uczestniczący w akcji wzięcia amerykańskich zakładników w 1979
roku, to nie aktualny prezydent państwa Mahmud Ahmadineżad.
Zdaniem Hadżariana, uwidoczniona postać, która ostatnio stała się
przedmiotem międzynarodowych kontrowersji, to były
fundamentalistyczny działacz, który później popełnił samobójstwo w
więzieniu.
03.07.2005 | aktual.: 03.07.2005 09:25
Ten sam Hadżarian, będący czołowym doradcą ustępującego prezydenta Chatamiego, odrzucił także oskarżenia austriackiej gazety "Der Standard", że Ahmadineżad uczestniczył w 1989 roku w mordzie na irańskim Kurdzie i jego dwóch wspólnikach w Wiedniu.
Ahmadineżadowi zarzuca się, że przed 26 laty wziął udział w braniu amerykańskich zakładników, po zdobyciu przez studentów ambasady USA w Teheranie. Jeden z eks-zakładników twierdzi, że rozpoznał Ahmadineżada na fotografii.
Irańscy terroryści przez 444 dni przetrzymywali amerykańskich jeńców.
Jestem przeciwny polityce Ahmadineżada i jego poglądom, ale nie był on zamieszany ani w dramat zakładników, ani w zabójstwo kurdyjskiego opozycjonisty - oświadczył Hadżarian.
W piątek prezydent-elekt zaprzeczył jakoby był w grupie terrorystów. Biały Dom poważnie jednak bierze wersję o udziale Ahmadineżada w tej akcji.
W opinii Hadżariana, na zdjęciu widnieje Taki Mohammadi. Został on aresztowany pod zarzutem zorganizowania zamachu bombowego w 1981 roku, w którym zginęli prezydent i premier Iranu.
Były prezydent Iranu, mieszkający pod Paryżem Bani Sadr, uważa, że Mahmud Ahmadineżad tylko informował ówczesnego duchowego lidera Irańczyków, ajatollacha Chomeiniego o sytuacji w ambasadzie USA. Hadżarian mówi, że to też nie odpowiada rzeczywistości. Dodaje, że gdyby wtedy Ahmadineżad decydował, to proponowałby raczej zajęcie radzieckiej, a nie amerykańskiej ambasady.