Polityczna wojna o stolicę z Powstaniem Warszawskim w tle
PO wyciąga sejmowe głosowania sprzed dwóch lat, by pokazać, że Patryk Jaki nie chciał budowy Domu Powstańca. PiS odkopuje archiwalny film z kampanii Rafała Trzaskowskiego, który rzekomo szkaluje pamięć o polskich bohaterach. Na dzień przed rocznicą Powstania Warszawskiego emocje sięgają zenitu, a poziom dyskusji - poziomu bruku.
Wtorek rano, dzień przed obchodami rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Dawid Wildstein z TVP publikuje na Twitterze 20-sekundowy spot z kampanii Rafała Trzaskowskiego z 2009 r. W klipie występuje znany aktor Michał Żebrowski, przyjaciel polityka PO. Stoi przy ścianie, w ustach papieros, czarna opaska na oczach. "Za Rafała!" - krzyczy aktor. Odgłos strzału.
Ludzie Patryka Jakiego reagują błyskawicznie; wiadomo już, że archiwalny spot stanie się politycznym tematem dnia. "Jednak szok. Rafał Trzaskowski w kampanii nabijał się z rozstrzeliwania Polaków. Kontekst jest oczywisty. Wydaje mi się, że szczególnie w Warszawie, gdzie co kilkaset metrów mija się tablice o rozstrzeliwaniu, takie podejście to skandal. Nie rozumiem jak z tak wrażliwej, dla Warszawy świętej sprawy można się nabijać" - komentuje wiceszef komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta. Cezary Wąsik, człowiek z zaplecza Jakiego, pisze: "Skandal! Przyzwoity człowiek nigdy nie zrobiłby czegoś takiego. Kompletna ignorancja. Przykre...". A Oskar Hejka z PiS dorzuca: "Jest gdzieś czerwona linia, której nie można przekroczyć. Dla pana Trzaskowskiego to jednak nie problem".
Spot będzie także tematem w wieczornych "Wiadomościach" TVP. Prowadzący głównego wydania Michał Adamczyk stwierdza: "Kpiny z Powstańców Warszawskich. Profanacja ich pamięci. Brak elementarnego szacunku. To po prostu obrzydliwe".
W sieci powstaje hashtag #TrzaskowskiPrzeproś.
Żebrowski komentuje: chodziło o Kordiana
- To jest manipulacja - mówi nam człowiek z otoczenia Rafała Trzaskowskiego.
Wysyłamy mu stary spot kandydata PO tuż po tym, jak zamieszczono go na Twitterze. - Jak można z niego takie wnioski wyciągnąć? Albo inaczej: jak można udawać, że chodzi o powstanie, o lekceważenie polskich bohaterów? Absurd, nikt rozsądny tej kłamliwej narracji się nie podda - mówi nam polityk PO.
Zaplecze Trzaskowskiego wie jednak, że jest problem. Sygnał idzie do samego Żebrowskiego, który odniesie się do zarzutów stawianych przez PiS i media publiczne. Na Facebooku aktor pisze: "10 lat temu wziąłem udział w kampanii mało znanego wtedy polityka Rafała Trzaskowskiego. Znam Rafała od 40 lat i wiem, że jest uczciwym i mądrym człowiekiem. Nie ma dziś wielu takich w polityce. Biorąc udział w tym spocie nie przypuszczałem, że 10 lat pózniej ktoś ośmieli się próbować nadać mu inny sens. Rzeczywiście dałbym sie zabić za Rafała, problem w tym, że spot ten nawiązywał do mojej roli... Kordiana i nie ma nic wspólnego z kontekstem jaki niektórzy próbują mu dziś nadać. Posługiwanie się kampanią sprzed 10 lat i łączenie jej z obchodami Powstania Warszawskiego jest wredne, przebiegłe i kłamliwe".
- Żenada. Rafał Trzaskowski nie ma odwagi, żeby przeprosić i zasłania się przyjacielem, który jak to na aktora stwierdził, że to był zwykły performance i krytyka tego spotu jest ohydna - komentuje wpis Żebrowskiego Sebastian Kaleta.
"Kordian to II wojna światowa? Manipulacja roku TVP Info. Kłamiecie jak w sprawie tweetupa!" - pisze na Twitterze poseł PO Cezary Tomczyk, zamieszczając wpis aktora i odpierając zarzuty, jakoby Trzaskowski z Żebrowskim kpili z Powstania Warszawskiego.
Szef portalu TVP.info: "Żebrowski pali głupa. Bezczelne jest to tłumaczenie, ale przede wszystkim pełne manipulacji. Chodziło mu o swoją rolę Kordiana i odgrywa ją z papierosem w ustach, tak? Film "Kordian" z 1994 r. i do niego się odwołał 15 lat później? Ściemnia".
Ktoś na Twitterze zauważa: "Klip Trzaskowskiego jest absolutnie niesmaczny. Powiedziałbym, że konwencja niedopuszczalna. Ale dlaczego dzisiaj media publiczne i prawicowe ekscytują się klipem sprzed 9 lat, który jak rozumiem nie był ukryty w zbiorze zastrzeżonym?".
Kandydat PO na prezydenta Warszawy w końcu odniósł się do sprawy we wtorek po południu: "Zawsze w tych dniach, kiedy mówiliśmy o Powstaniu Warszawskim, staraliśmy się powstrzymywać od emocji politycznych. To klasyczna manipulacja TVPiS, kolejna manipulacja. W tych dniach chciałbym rozmawiać o Powstaniu Warszawskim" - mówił Rafał Trzaskowski na konferencji prasowej.
Zaproponował darmowe taksówki, kompleksowe badania zdrowotne i asystentów społecznych dla powstańców.
Platforma: Jaki nie chciał Domu Powstańca. "To absurd"
Największa partia opozycyjna też nie odpuszcza oponentom. Wymyśliła sposób, w jaki uderzyć w Patryka Jakiego: udowodnić, że wiceminister sprawiedliwości - zanim został kandydatem PiS na prezydenta stolicy - był przeciwko budowie Domu Powstańca w Warszawie.
- Walczyliśmy o ten Dom od lat - mówi Wirtualne Polsce poseł PO Michał Szczerba. - PiS odrzuca konsekwentnie moje poprawki w tej sprawie, ostatnio w styczniu tego roku. Również głosem Patryka Jakiego. Rząd nie chciał budowy Domu Powstańca. W końcu głosami radnych PO Rada Miasta w maju tego roku przezała na jego budowę 7 mln zł i inwestycja dzięki nam się rozpoczęła. Miasto buduje Dom dla Powstańców, bo rząd nie dał ani złotówki - przekonuje polityk.
Działacz ze sztabu Trzaskowskiego: - W maju na spotkaniu ze Związkiem Powstańców Warszawskich Rafał potwierdził, że będzie kontynuował ten projekt. Wspierał go od samego początku. Głosował 11 stycznia za poprawką w tej sprawie, Jaki na głosowanie nie przyszedł.
Budowę Domu Powstańca - mimo inicjatywy podjętej przez radę m. st. Warszawa - zapowiedział na wtorkowej konferencji prasowej sam Patryk Jaki. - Samorząd, władze Warszawy, mają szczególne zobowiązanie wobec Powstańców Warszawskich, tego dziedzictwa, tych wartości, które władze Warszawy powinny ze sobą nieść. Dlatego chciałem podjąć zobowiązanie, że tak szybko, jak to tylko możliwe, zbuduję, stworzę Dom Powstańca, w którym nasi bohaterowie będą mogli liczyć na kompleksową obsługę - mówi kandydat PiS na prezydenta stolicy.
Do zarzutów Szczerby Jaki odnosi się w rozmowie z WP: - Budowa Domu Powstańca leży w gestii władz miasta, nie rządu. Stawiając mi tak absurdalne zarzuty, rządząca w Warszawie Platforma de facto przyznaje się, że przez 12 lat nic w tej sprawie nie zrobiła. Ja zrobię - mówi nam wiceminister sprawiedliwości.
- Kandydat Jaki chce zrobić coś, co już powstaje. Dzięki nam! - kontrują politycy Platformy.
Tak wygląda polityczna dyskusja na dzień przed rocznicą największej tragedii w historii stolicy Polski.
I tylko Powstańców żal.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl