PolskaPolityczna burza po wyznaniu Güntera Grassa

Polityczna burza po wyznaniu Güntera Grassa

Wyznanie Güntera Grassa o tym, że pod koniec II wojny światowej służył w Waffen-SS wywołało burzę w Gdańsku. Poseł PiS Jacek Kurski wezwał pisarza do zrzeczenia się honorowego obywatelstwa miasta.

Polityczna burza po wyznaniu Güntera Grassa
Źródło zdjęć: © Nasze Miasto

16.08.2006 | aktual.: 16.08.2006 09:36

Prezydent miasta Paweł Adamowicz (PO) uważa, że Kurski sprawę noblisty upolitycznia. Jednak podobne stanowisko jak Kurski wyraża też Lech Wałęsa, który mówi: Na miejscu Grassa zrzekłbym się tytułu.

Żaden członek Waffen-SS nie może być honorowym obywatelem jakiegokolwiek polskiego miasta, a szczególnie Gdańska, w którym wybuchła II wojna światowa- stwierdził Kurski. Poseł Kurski dodał jednocześnie, że najlepiej byłoby, gdyby doszło do "aksamitnego rozwodu", czyli, aby Grass dobrowolnie zrzekł się honorowego obywatelstwa. Jeśli tak się nie stanie, gdańscy politycy PiS zapowiadają pracę nad uchwałą, w której Rada Miasta miałaby pisarza wezwać do takiego kroku. Jeśli i to nie poskutkuje, być może trzeba będzie zastanowić się nad uchwałą odbierającą tytuł, ale sprawę trzeba dokładnie wyważyć - uważa gdański radny PiS Kazimierz Koralewski. Kurski zaznaczył, że sprawa Grassa nie powinna być elementem kampanii samorządowej w mieście.

Tytuł honorowego obywatela jakiegokolwiek miasta wiąże się z nieskazitelnym, stuprocentowo czystym, przejrzystym, transparentnym życiorysem danego człowieka. W skład oceny nie może wchodzić tylko twórczość pisarza, ale również jego biografia- argumentuje Kurski. Jego zdaniem, gdyby radni wiedzieli, że Grass służył w Waffen-SS w momencie gdy przyznawali mu w 1993 r. tytuł, pisarz by go nie otrzymał.

Oceny Kurskiego nie zmienia fakt, że sprawa dotyczy "marginalnego epizodu z końca wojny" w życiu pisarza. Inny noblista i honorowy obywatel Gdańska Lech Wałęsa mówi, że na miejscu Grassa zrzekłby się tytułu. Poparcie dla tego stanowiska wyraziła nawet jedna z niemieckich gazet - "Berliner Zeitung". Nie usiądę z Grassem w jednym gronie, ponieważ straciłem ojca na wojnie, a on (pisarz - red.) służył i to w SS - powiedział Wałęsa. Zdaniem byłego prezydenta dobrze jednak się stało, że Grass przyznał się do tego faktu "nieprzymuszony".

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz uważa, że Jacek Kurski sprawę Grassa upolitycznia. Nie zgadza się również z Lechem Wałęsą, choć jak zaznaczył "darzy go wielkim szacunkiem". Jest to próba wykorzystywania laureata literackiej Nagrody Nobla do wewnętrznych polskich rozgrywek - ocenił wypowiedzi Kurskiego Adamowicz. Grass to 79-letni mężczyzna o ogromnych doświadczeniach życiowych, czego dał wielokrotnie wyraz, kiedy wbrew dominującej opinii Niemców popierał granicę Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej, kiedy wbrew większości Niemców mówił o ich winie za II wojnę światową.

Adamowicz ma nadzieję, że Günter Grass przyjedzie do Gdańska i osobiście odpowie na pytania w tej sprawie, bo nigdy nie uciekał od trudnych tematów.Prezydent miasta odradza również zajmowanie się biografią pisarza.

Pochodzący z Gdańska Grass, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, do służby pod koniec wojny w 10 dywizji pancernej Waffen-SS "Frundsberg" przyznał się w sobotnim wywiadzie dla ,Frankfurter Allgemeine Zeitung". Został do niej wzięty z poboru jako 15-letni chłopak. Szczegóły opisuje w autobiograficznej powieści "Przy obieraniu cebuli", która ukaże się we wrześniu. Do tej pory pisarz utrzymywał, że w czasie wojny był tylko pomocnikiem w artylerii przeciwlotniczej i w Wehrmachcie. Trybunał w Norymberdze uznał w 1946 r. Waffen-SS, jako część SS, za organizację zbrodniczą.

Sam Grass stwierdził, że czuje się zraniony większością komentarzy. Z pewnością niektórzy próbują uczynić ze mnie osobę nieistniejącą- powiedział noblista niemieckiej agencji DPA. Nie mogłem już wyraźniej, dokładniej z pamięci wyrazić tego, jak zachowałem się. Ta skaza, a odczuwałem to jako skazę, doskwierała mi przez 60 lat, próbowałem wyciągnąć konsekwencje.

Grass nie chciał odpowiadać na poszczególne komentarze. Zapewnił, że od złożenia przysięgi pod koniec lutego 1945 r. do chwili odniesienia rany podczas walk 20 kwietnia 1945 r. nie oddał ani jednego strzału. Dodał, że nie uczestniczył też w żadnej zbrodni. Jak jednak podkreślił, cieszy go fakt, iż w jego sprawie pojawiają się też bardziej wyważone komentarze.

Lech Wałęsa ma z pewnością rację, gdy wzywa Guentera Grassa do zrzeczenia się honorowego obywatelstwa Gdańska - ocenił niemiecki dziennik "Berliner Zeitung". Pisarz nie otrzymałby tego wyróżnienia, gdyby wiadomo było, że służył w Waffen-SS - uważa gazeta. "Berliner Zeitung" przypomina apel Grassa skierowany 16 sierpnia 1961 r., kilka dni po budowie muru berlińskiego, do pisarzy NRD-owskich, w którym wezwał ich do zajęcia jasnego stanowiska wobec działań wschodnioniemieckich władz. Ten kto milczy, jest winny- stwierdził wówczas Grass. "Guenter Grass miał rację. Ten apel świadczy równocześnie o całkowitym braku wstydu" - uważa gazeta. Gdy Grass pisał zdanie "ten, kto milczy, jest winny", musiał myśleć także o swoim milczeniu - czytamy.

Michał Lewandowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)