Politycy szukają szpiegów w samorządach
Czyżby ktoś szukał u nas szpiegów? - dziwi
się rzecznik Urzędu Miejskiego w Katowicach. Zaczęło się od pisma
rozesłanego przez MSWiA do wojewodów. Minister Ludwik Dorn
zażądał, by przed spotkaniem z zagraniczną delegacją starali się w
ministerstwie o zgodę. Potem muszą zdać raport. Dorn napisał też,
że wojewodowie mają monitorować kontakty zagraniczne samorządów -
pisze "Gazeta Wyborcza".
17.11.2006 | aktual.: 17.11.2006 08:14
Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski, już wysłał list do prezydentów i wójtów. Chce informacji o współpracy z miastami partnerskimi: Zdarzały się już sytuacje wykorzystywania współpracy międzynarodowej do prowadzenia minipolityki zagranicznej na własną rękę. To jest niedopuszczalne - mówi Pietrzykowski.
Przecież większość informacji, których od nas się domaga, każdy znajdzie w Biuletynie Informacji Publicznej. Czyżby ktoś szukał u nas szpiegów? - dziwi się Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Katowicach. Powiadomi jednak wojewodę, m.in o występie amerykańskiej orkiestry wojskowej i chóru z partnerskiej Kolonii.
Dlaczego rząd tak drobiazgowo chce kontrolować samorządy? Bo na różnym szczeblu podejmują współpracę międzynarodową, do czego przecież nie są upoważnione - mówi Tomasz Skłodowski, rzecznik MSWiA.
W Gliwicach kontaktami gminy z zagranicą zajęła się ABW. Jej pracownica 15 września przyszła do magistratu i zażądała informacji o zagranicznych wizytach urzędników. W notatce ze spotkania z ABW urzędniczka napisała: "Na pytanie, co dokładnie interesuje p. (...), uzyskałam odpowiedź, że w zasadzie wszystko. Odniosłam wrażenie, iż osoba pytająca nie jest pewna, jakiego rodzaju wiadomości poszukuje".
Urzędniczka gminy opowiedziała więc o podróży wiceprezydenta do Chin, a naczelnika wydziału - do Korei Południowej. Ktoś żąda od nas informacji, jakbyśmy byli podejrzani o działalność antypaństwową! - denerwuje się Marek Jarzębowski z urzędu.(PAP)