Politycy SLD: plan Hausnera albo dymisja rządu
Czołowi politycy SLD są zgodni: albo uda się nam przeprowadzić plan Hausnera, albo rząd poda się do dymisji i konieczne będą przedterminowe wybory. Podkreślają, że rządzenie bez możliwości wprowadzania ważnych dla kraju reform nie ma po prostu sensu.
26.01.2004 | aktual.: 26.01.2004 14:58
"Każdy rząd, jeżeli ma do przeprowadzenia bardzo ważne reformy, od których zależy przyszłość gospodarki i pozycja Polski w świecie, to stara się przekonać, że to jest potrzebne, kładzie to na stół i stara się przeforsować. Jeżeli nie daje się tego przeforsować, to pytam, jaki jest cel rządzenia rządu" - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej marszałek Sejmu Marek Borowski.
Jego zdaniem, całkiem logiczne wydaje się, że jeśli inne siły polityczne mają inny dobry plan, to powinny go spróbować przeprowadzić, a najpierw pokazać obywatelom.
"Jeśli ugrupowania opozycyjne powiedzą nie, a część z nich mówi nie, to należy powiedzieć, że jak prą do wyborów, to pokażą jakiś wspólny program i powiedzą co będą reformować, jak będą reformować, skąd będą brały pieniądze" - wyjaśnił Borowski.
Zaznaczył jednak, że dziś nie widać możliwości stworzenia takiej koalicji, która mogłaby przejąć rządy i skutecznie przeprowadzić reformy. "Partie opozycyjne nie mają żadnego konkretnego programu. Na razie skupiały się na krytyce rządu i jego pomysłów" - powiedział.
Także szef klubu SLD Krzysztof Janik powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że warunkiem dla dalszego funkcjonowania obecnego rządu jest przyjęcie planu Hausnera. "Bez planu Hausnera, bez zmiany w finansach publicznych każdy rząd, ten też, by tylko trwał, administrował" - wyjaśnił.
Janik nie wierzy jednak, żeby plan Hausnera ostatecznie przepadł w Sejmie. Każdy następny rząd będzie bowiem musiał się zmierzyć z tym problemem, tylko w dużo gorszych warunkach. "Wierzę, że w tym Sejmie znajdzie się większość, która w interesie kolejnych rządów za tym planem zagłosuje" - dodał.
Zdaniem Janika, wybory parlamentarne dzisiaj oznaczałyby, że na pół roku odkłada się wszystko, gdyż rozpoczyna się kampania wyborcza i walka polityczna. "Jesienią, w warunkach przygotowania nowego budżetu, jesteśmy zaś bez rozstrzygnięć dotyczących programu oszczędności i racjonalizacji wydatków" - wyjaśnił.
Pytany, czy SLD będzie pertraktować na temat poparcia dla planu Hausera z Federacyjnym Klubem Parlamentarnym Romana Jagielińskiego, Janik odpowiedział twierdząco. Wyjaśnił, że władza to współodpowiedzialność, ale także stanowiska. "Jeżeli żądania Jagielińskiego będą umiarkowane, adekwatne do siły tego klubu i tego, że dopiero teraz do nas dołącza, to oczywiście możemy rozmawiać" - powiedział.
Zaznaczył jednak, że w pierwszej kolejności rozmowy będą dotyczyć programu i poparcia dla planu Hausnera, a dopiero na końcu - stanowisk. Janik nie krył, że jeśli SLD i FKP nie uda się dogadać, to ludzie Jagielińskiego stracą stanowiska wicewojewodów.
Borowski uważa, że Sojusz powinien szukać poparcia dla planu Hausnera u najpoważniejszych ugrupowań w parlamencie, a zwłaszcza u Platformy Obywatelskiej.
Zaznaczył jednak, że "nikt nie zabrania Jagielińskiemu i jego klubowi powiedzieć, że mimo tego jak głosował i czego sobie życzył, jednak doszedł do wniosku, że interes państwa jest na pierwszym miejscu i poprze plan Hausnera".
W niedzielę także wiceszef SLD, wicepremier Józef Oleksy tłumaczył, że gdyby Sejm odrzucił plan Hausnera, to SLD także byłby za wcześniejszymi wyborami. "To by znaczyło, że już nic ważnego nie jesteśmy w stanie przeprowadzić" - powiedział.
W piątek Partia Ludowo-Demokratyczna zerwała koalicję parlamentarną z SLD-UP i wraz z dotychczasowym kołem Polskiej Racji Stanu utworzyła w Sejmie nowy Federacyjny Klub Parlamentarny. Jego członkowie zagłosowali przeciwko popieranym przez rząd senackim poprawkom do budżetu.