Politycy PiS jak studenci. Ruszyła akademia PiS na Nowogrodzkiej. "To nowa kuźnia kadr". Opozycja kpi
Akademia propagandy czy szansa na rozwój intelektualny dla kolejnych pokoleń polityków PiS? "Uniwersytet" na Nowogrodzkiej właśnie ruszył. - To kolejny etap przygotowań do kampanii wyborczej i "dopieszczenie" lokalnych działaczy, którzy w Warszawie mogą spotkać się z VIP-ami - mówią nasi rozmówcy z obozu władzy.
Spotkania w wyborcami i kampanijna aktywność w terenie to jedno, a drugie to przygotowanie intelektualne - z tego założenia wychodzi 35-letni prof. Krzysztof Szczucki, prezes Rządowego Centrum Legislacji.
To właśnie on przygotowuje kadry PiS do wytężonej pracy umysłowej na czas wyborów, mimo że sam z PiS formalnie wiele wspólnego nie ma. Zalicza się go za to do bliskiego grona współpracowników premiera Mateusza Morawieckiego.
- Krzysztof to świetny urzędnik ze znakomitym wykształceniem, ale jednocześnie nie kryje ambicji politycznych. Akademia to dla niego osobista szansa - mówi jeden z polityków PiS.
Prezent dla działaczy
W piątek 14 października zainaugurowano działalność Akademii PiS. To inicjatywa, o której wspominał na jednym z posiedzeń klubu parlamentarnego PiS Jarosław Kaczyński. Akademia ma być - jak mówili nam ludzie zaangażowani w sprawę - "intelektualnym zapleczem partii".
Projekt ma potrwać do czerwca 2023 roku. Czyli tyle, ile rok akademicki - stąd jego nazwa.
Według naszych informacji działacze PiS, którzy zdecydowali się wziąć udział w projekcie, będą funkcjonować jak studenci zaoczni: raz lub dwa razy w miesiącu będą zjeżdżać z całej Polski do Warszawy. Ale nie na uczelnię, a do siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej. To tam działać będzie "nowa kuźnia kadr PiS".
Projekt jest bowiem przeznaczony jedynie dla działaczy PiS (nawet jeśli wcześniej niektórzy z nich byli związani ze skrajną lewicą, jak widoczna na powyższym zdjęciu posłanka Monika Pawłowska). - Ma ich przygotowywać do sprawowania funkcji politycznych i administracyjnych, na różnych szczeblach. I otwierać głowy - na historię, geopolitykę, ekonomię - mówi osoba zaangażowana w projekt.
Inny rozmówca związany z obozem władzy: - Działacze z terenu będą zapraszani do Warszawy na wykłady z "VIP-ami", dzięki czemu poczują się dowartościowani. To taki prezent dla "lokalnych".
Akademia ma dla działaczy organizować wykłady "zorganizowane wokół trzech zagadnień wiodących". Pierwsze zagadnienie to geneza PiS ("Skąd jesteśmy?"), drugie - cel PiS ("Dokąd zmierzamy?"), a trzecie dotyczy "problematyki prawa, ustroju oraz reguł niezbędnych do osiągnięcia naszych celów".
Wśród wykładowców mają się znaleźć naukowcy (prof. Sławomir Cenckiewicz o spuściźnie politycznej prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dr Piotr Gontarczyk o Okrągłym Stole), ale swoje wystąpienia mają również wygłosić liderzy PiS: prezes Kaczyński, premier Morawiecki i… prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, jeden z najbardziej dziś wpływowych ludzi w obozie władzy.
Ambicje szefa RCL
Nasi rozmówcy nie ukrywają, że projekt jest obliczony na kampanię parlamentarną. Akademia ma "stymulować" intelektualnie działaczy, pobudzać ich do działania, a młodszym przypominać, po co powstało PiS i jak partia ma działać w przyszłości. - Obóz Zjednoczonej Prawicy, Prawa i Sprawiedliwości, to obóz ludzi bardzo kompetentnych, dobrze przygotowanych do sprawowania władzy. Ale nawet osoby najlepiej przygotowane potrzebują rozwijać się i zdobywać nowe kompetencje. Temu służy Akademia Prawa i Sprawiedliwości - tłumaczył kilka tygodni temu w mediach rządowych Krzysztof Szczucki.
Co ciekawe, szef RCL wcześniej z PiS niewiele miał wspólnego. Dziś jednak zaliczany jest do ścisłego grona współpracowników Mateusza Morawieckiego, co pokazały wyciekające ze skrzynki Michała Dworczyka maile, których jednym z adresatów był właśnie Szczucki.
Niektórzy zwracają uwagę, że dotychczas prezesi Rządowego Centrum Legislacji nie angażowali się politycznie, a tym bardziej nie uczestniczyli aktywnie w życiu partyjnym. Krzysztof Szczucki postanowił to zmienić. - Być może kontakty zawodowe z politykami PiS przekonały go, jak ważna jest służba partii - kpi jeden z naszych rozmówców z obozu władzy.
Zdaniem naszych rozmówców prof. Krzysztof Szczucki - który za kilka dni kończy 36 lat - ma szansę zostać nawet konstytucyjnym ministrem. Być może wystartuje też w wyborach parlamentarnych jako członek wyborczej ekipy młodych związanych z premierem Mateuszem Morawieckim.
Warunki są dwa: akademia musi się sprawdzić. A Morawiecki - zachować wpływy.
Opozycja: "To akademia propagandy"
Niektórzy nasi rozmówcy złośliwie twierdzą, że PiS - powołując Akademię - chce po raz kolejny nieudolnie zawalczyć o poparcie młodszego pokolenia wyborców. Nawet w obozie PiS słyszymy, że być może to odpowiedź na ostatnie inicjatywy Platformy Obywatelskiej - jak Meet Up-y (skierowane do młodych działaczy i zwolenników PO) czy Campus Przyszłości Rafała Trzaskowskiego (inicjatywa z dużo szerszą formułą).
Co o tym sądzą młodzi przedstawiciele opozycji? - To wygląda bardziej na wewnętrzną akademię propagandy niż na akademię polityczną. Wydarzenie dla samych swoich. Odbieram to nie jako kuźnię kadr, ale jako przygotowanie do kampanii wyborczej przez PiS - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik PSL Miłosz Motyka. Jak dodaje, partia rządząca chce tym samym odpowiedzieć na szereg innych, ponadpartyjnych inicjatyw, związanych choćby z funkcjonowaniem różnych szkół liderów politycznych.
Jeszcze inną opinię wyraża kolejny nasz rozmówca, również przedstawiciel młodego pokolenia.
- Akademia PiS jest pewną odpowiedzią na Campus Polska Rafała Trzaskowskiego, tylko w przeciwieństwie do inicjatywy prezydenta Warszawy, jest skierowana tylko do osób związanych bezpośrednio z PiS. Jarosław Kaczyński wie, że w momencie, kiedy partia rozrosła się o ludzi, których często z PiS łączą tylko wspólne interesy musi zaszczepić w młodszej generacji idee, które teoretycznie głosi PiS - twierdzi w rozmowie z WP rzecznik Porozumienia Jan Strzeżek.
- Wiedząc jednak, jak bardzo Jarosław Kaczyński nie lubi współpracować z młodymi politykami, to nie sądzę, że ta inicjatywa ten stan rzeczy zmieni - uważa nasz rozmówca.
Tego typu komentarze nie zniechęcają organizatorów. - Spodziewałbym się, że cywilizowana opozycja pójdzie w ślady PiS. Zorganizuje własne kursy. A w to miejsce mamy wyśmiewanie, krytykę, kpiny. Brakuje im aktualnej wiedzy, zrozumienia projektów rządowych, sytuacji bieżącej, geopolitycznej i gospodarczej - wymienia Krzysztof Szczucki.
Kolejne spotkanie w ramach Akademii PiS odbędzie się w listopadzie. W zjazdach ma uczestniczyć od 100 do 200 działaczy.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski