Politycy mieli być w pociągu, który uległ katastrofie
Jarosław Kaczyński zdał sobie sprawę ze swoich możliwości. Boi się, że gdyby wystartował w wyborach prezydenckich, mógłby nie wejść do drugiej tury - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Jacek Kurski. Polityk wyznaje, że spora część Solidarnej Polski miała być w pociągu, który brał udział w katastrofie pod Szczekocinami, m.in. Zbigniew Ziobro i Tadeusz Cymański.
- Byliśmy tego dnia w Tarnowie, mieliśmy spotkania w Brzesku, Bochni i jeszcze innej miejscowości i tylko dlatego, że wcześniej ten sam pociąg, który potem wracał z Przemyśla do Warszawy, miał wypadek pod Warszawą, gdzie ktoś popełnił samobójstwo i trzy godziny ten pociąg stał, i w tym pociągu jechał m.in. Zbigniew Ziobro do Tarnowa, to wszystko się opóźniło na tyle, że część z nas, która miała wracać tym pociągiem, nie zdążyła i wracaliśmy innymi sposobami - opowiada Kurski.
W rozmowie z Wirtualną Polską Tadeusz Cymański potwierdził, że miał jechać pociągiem, który uległ wypadkowi pod Szczekocinami. - Taki był pierwotny zamysł, żebym jechał tym pociągiem. Jednak przyjechałem wcześniej do Warszawy, chciałem też wcześniej wracać, więc ostatecznie wybrałem samolot - relacjonuje Cymański.
Polityk zaznacza, że "często się mijamy ze śmiercią, a ona z nami". Dodaje też, że takie historie uczą, że nie jesteśmy panami swoich losów. - Dalej żyjemy, widać Pan Bóg tak chciał. Ale losy są niezbadane - puentuje.
Ziobro na prezydenta?
Jacek Kurski pytany w Kontrwywiadzie RMF również o sprawy polityczne, potwierdza informacje, że Ziobro jako twarz i nazwisko Solidarnej Polski wystartuje w wyborach prezydenckich. Zaznacza też, że każda poważna partia musi mieć kandydata na prezydenta.
- Przywództwo obozów politycznych w takim kraju jak Polska wykuwa się właśnie w wyborach prezydenckich i jestem dumny ze swojego przyjaciela Zbigniewa Ziobro, że nie uchyla się od tej gotowości, tym bardziej że jak słyszeliśmy tydzień temu prezes PiS ustąpił pola i nie będzie kandydował. Nie wyobrażam sobie, żeby polska prawica miała być pozbawiona realnej na zwycięstwo. Stąd start Zbigniewa Ziobry - mówi Kurski.
Dodaje, że przekroczenie pięciu procent przez Solidarną Polskę w sondażach traktuje jako zachętę do dalszej pracy.