ŚwiatPolitycy apelują o wsparcie dla Palestyńczyków

Politycy apelują o wsparcie dla Palestyńczyków

Podróżująca po Bliskim Wschodzie grupa polityków z całego świata, w której skład wchodzi b. prezydent USA Jimmy Carter, zaapelowała w czwartek o wsparcie dla Palestyńczyków ze Wschodniej Jerozolimy, którym grozi dyskryminacja i zniszczenie domów przez Izrael.

22.10.2010 | aktual.: 22.10.2010 09:04

- Jeśli powinno zostać znalezione rozwiązanie konfliktu między Izraelczykami i Palestyńczykami, to powinno ono zostać znalezione również tutaj, w Jerozolimie - podkreśliła na konferencji prasowej była prezydent Irlandii Mary Robinson, która przewodniczy grupie zwanej The Elders (Starszyzna).

W ocenie grupy, Izrael podkopuje możliwość powstania dwóch istniejących obok siebie państw, izraelskiego i palestyńskiego, poprzez budowanie osiedli dla żydowskich osadników na ziemiach okupowanych i niszczenie palestyńskich domów. Robinson powiedziała, że "jest zszokowana praktykami, na które pozwala się władzom Jerozolimy".

Jak tłumaczył Jimmy Carter, grupa mędrców oceniła, że "bardzo przeszkadza" traktowanie przez Izrael mniejszości, zwłaszcza Arabów. Aspekt ten Carter omawiał na spotkaniu z burmistrzem Jerozolimy Nirem Barkatem i przewodniczącym izraelskiego parlamentu Reuwenem Riwlinem. Carter od lat krytykuje politykę Izraela wobec Arabów.

W komunikacie opublikowanym po tym spotkaniu Barkat ze swej strony ocenił, że "zaangażowanie w proces pokojowy stron trzecich spowodowało więcej złego niż dobrego". Odnosząc się do zarzutów pani Robinson, burmistrz Jerozolimy zapewnił, iż władze miasta starają się poprawiać jakość życia wszystkich mieszkańców.

Grupa mędrców zwróciła się bezpośrednio do mieszkańców dzielnicy Silwan, gdzie codziennie dochodzi do starć Palestyńczyków z policją przeciwko planom merostwa przewidującym zburzenie 22 domów. - Jak wiecie, nie mamy władzy, lecz możemy sprawić, że nasz głos zostanie wysłuchany - mówił były prezydent USA. - Będziemy dalej działać na rzecz pokojowego rozwiązania, które sprawi, że Izraelczycy opuszczą Wschodnią Jerozolimę, aby stała się ona stolicą przyszłego państwa palestyńskiego - dodał.

Sytuacja w dzielnicy Silwan jest napięta od wielu lat i regularnie dochodzi tam do incydentów. Według strony palestyńskiej mieszka tam 55 tysięcy Palestyńczyków i 300 osadników żydowskich.

W czasie konferencji prasowej w Jerozolimie głos zabrała również palestyńska kobieta. -Dajcie nam jedną spokojną noc, żebym się nie bała, że moje dzieci lub mąż zostaną aresztowani - zwróciła się do delegacji w obecności dziennikarzy.

The Elders to założona w 2007 przez Nelsona Mandelę międzynarodowa grupa mężów stanu. Za cel stawia ona sobie walkę z biedą, AIDS i ociepleniem klimatu. W jej skład wchodzą oprócz Cartera m.in. były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan i liderka birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi.

Jak poinformowała grupa przed podróżą na Bliski Wschód, jej celem jest "zachęcenie państw regionu do wyrażania poparcia dla rozmów pokojowych, z naciskiem na potrzebę osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju".

Bezpośrednie rozmowy izraelsko-palestyńskie utknęły w martwym punkcie, gdy Izrael odmówił przedłużenia 10-miesięcznego moratorium na rozbudowę osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu. Moratorium wygasło 26 września. Strona palestyńska wycofała się z negocjacji z Izraelem zaledwie kilka tygodni po ich wznowieniu 2 września w Waszyngtonie.

Palestyński prezydent Mahmud Abbas podkreślił, że nie będzie kontynuował bezpośrednich rozmów z Izraelem, jeśli kraj ten nadal będzie kolonizował okupowane terytoria palestyńskie.

W zeszłym tygodniu premier Izraela Benjamin Netanjahu zadeklarował gotowość ponownego zamrożenia budowy osiedli na Zachodnim Brzegu pod warunkiem, że strona palestyńska uzna Izrael jako państwo żydowskie. Palestyńczycy ofertę odrzucili.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)