Politolog: podpisanie aneksu do umowy działaniem rutynowym
Podpisanie aneksu do umowy koalicyjnej przez PiS, LPR i Samoobronę jest działaniem rutynowym - uważa politolog dr Radosław Markowski z PAN.
29.06.2007 | aktual.: 29.06.2007 20:30
Premier Jarosław Kaczyński oraz wicepremierzy Andrzej Lepper i Roman Giertych podpisali aneks do umowy koalicyjnej. Zapisano w nim m.in. przeprowadzenie zmian w ordynacji wyborczej do parlamentu, poparcie dla kandydata PiS na prezesa NIK oraz zgodę na powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie spółki Larchmont Capital Marka Dochnala.
Z punktu widzenia formalnego to dobrze, że partie tworzące koalicję co pewien czas siadają do stołu, i decydują się no to, żeby porozmawiać na temat tego, co chcą realizować w następnym etapie - powiedział Markowski.
Jego zdaniem, takie umowy w koalicji podpisuje się we wszystkich demokratycznych krajach.
Inną sprawą - podkreśla politolog - jest to, że takie partie jak LPR i Samoobrona w ogóle nie powinny od samego początku być żadnymi koalicjantami. Takich partii nie dopuszcza się w cywilizowanym świecie do rządzenia - ocenił Markowski.
W jego opinii, normą jest, że w koalicji podczas podpisywania takich umów dochodzi do targów. Zawsze jak jest koalicja, każdy z czymś przychodzi - jedni wykładają na stół jedne sprawy, inni drugie. I oczywiście tak się dzieje, że coś jest za coś - podkreślił.
Ekspert zauważa, że nowe zobowiązania koalicyjne zostały zawarte bez "większych awantur" i gróźb. Widocznie PiS już się przyzwyczaił, podobają się mu ci koalicjanci - powiedział.