Poligamiści przechodzą na monogamię
Ingerencja człowieka w środowisko może zmienić poligamiczne samce oposów australijskich w osiadłych monogamistów - czytamy w najnowszym "New Scientist".
17.08.2006 | aktual.: 17.08.2006 12:51
W świecie zwierząt przeważa poligamia. Ma ona sens z ewolucyjnego punktu, kiedy liczy się to, by osobnik pozostawił po sobie jak najwięcej potomstwa. Ponieważ ciąża i laktacja wymaga od samic wielkiego nakładu energii i zajmuje im sporo czasu, samce dążą do zapładniania jak największej liczby samic.
Monogamia sprawdza się z kolei w sytuacjach, gdy samiec pomaga samicy wychowywać młode. Lub też, kiedy samic jest tak niewiele, że nie opłaca się ich w nieskończoność poszukiwać. Wówczas samiec pozostaje z jedną.
Okazuje się jednak, że samce poligamiczne mogą się zamienić w osiadłych monogamistów. Sprawiła to ingerencja człowieka w środowisko.
Żyjące w łańcuchu górskim Strathbogie Ranges na północy australijskiego stanu Victoria oposy australijskie (Trichosurus caninus) to klasyczni poligamiści. Pędzą one samotnicze życie, towarzyszy poszukując jedynie w okresie godów.
Jenny Martin z uniwersytetu w Melbourne przez ponad pięć lat (w sumie przez siedem tysięcy godzin) obserwowała 55 oposów górskich. Badała ona zwierzęta żyjące w lasach gęstych, jak i tych przeciętych przez człowieka.
Zaobserwowała ona, że w lasach nie tkniętych przez człowieka na 2,5 ha przypadała jedna samica. Oznacza to, że samiec nie musi się wiele nachodzić z zalotami, aby odwiedzić ich jak najwięcej.
Tymczasem w lasach przerzedzonych przez drwali każda samica zajmowała przeciętnie 6 ha powierzchni. Inaczej mówiąc, na tej samej powierzchni było ich mniej, niż samic w lesie gęstym.
W tych przerzedzonych rejonach samce oposów stały się monogamistami. Tamtejsze samce ograniczają swoje straty, wiążąc się na stałe z jedną samicą - stwierdziła badaczka.
Obserwacje Martin potwierdziły, że w przypadku konkretnego gatunku teoria na temat rozpowszechnienia samic wpływa na strategię godową samców - komentuje Chris Johnson, ekolog z Uniwersytetu Jamesa Cooka w Townsville (stan Queensland).
To naprawdę wyraźny dowód na to, że ludzie mogą swoim zachowaniem zmienić życie społeczne zwierząt - dodał ekolog.
Przeprowadzono też badania genetyczne młodych oposów. Okazało się, że mimo monogamii, oposy nie stały się bezwzględnie wierne. Około 30% młodych miało ojca innego niż partner matki...