Poligamia polskiego prezydenta. Dziwne małżeństwa Bolesława Bieruta
Bolesław Bierut, mimo że nie rozwiódł się ze swoją żoną, zawierał kolejne związki, z których część była prawdopodobnie małżeństwami. W czasie pobytu w Moskwie, był jednocześnie w związku ze swoją pierwszą żoną i z konkubiną. Nietypowa sytuacja nie przeszkadzała żadnej z pań i nawet zaprzyjaźniły się ze sobą. Z obiema kobietami miał również dzieci - pisze w artykule dla WP.PL Sławomir Koper.
W młodości Bolesław Bierut był bardzo nieśmiały wobec kobiet i podejrzewano u niego nawet pewne zahamowania seksualne. Gdy jednak przełamał kompleksy, okazało się, że nie potrafi żyć bez stałej obecności kobiety. Włodzimierz Sokorski nazywał go nawet "Bolek - jebaka", co Bierut traktował jako komplement...
Janina Górzyńska
Dyktator Polski z woli Kremla, związany był z wieloma partnerkami, problemem jednak pozostaje liczba pań, które uważały się za jego żony. A może nawet nie ich liczba, lecz formalne więzy małżeńskie. W różnych bowiem okresach życia cztery partnerki uważały się za jego małżonki, gorzej, że trzy z nich właściwie równocześnie.
Wydaje się, że w świetle prawa, Bolesław Bierut posiadał tylko jedną legalną żonę. Była nią Janina Górzyńska, przedszkolanka pochodząca z okolic Lublina, którą poślubił w lipcu 1921 roku. Miał z nią dwoje dzieci, Krystynę i Jana.
Ważną cezurą w życiu rodziny był wyjazd Bieruta do Moskwy. Tam związał się z Małgorzatą Fornalską (Jasią), z którą miał córkę Aleksandrę. Kiedy Fornalska była w ciąży, Bierut sprowadził do Moskwy legalną żonę z dziećmi. Przebywał jednak z rodziną rzadko, etatowy bojownik o "sprawiedliwość społeczną" musiał zawsze być do dyspozycji przełożonych. Wydaje się jednak, że nietypowa sytuacja nie przeszkadzała żadnej z pań i podobno nawet zaprzyjaźniły się ze sobą. Fornalska nie naciskała również na rozwód.
"On mnie kocha i ja go kocham - tłumaczyła matce - ale na naszej drodze są wielkie trudności. Nie możemy zawrzeć małżeństwa - on ma rodzinę i obowiązki względem rodziny. Nie myśl mateczko, że to ja rozbiłam tę rodzinę. Wiesz, że ja bym tego nigdy nie zrobiła, znasz mnie przecież".
O losach Janiny Górzyńskiej nie zachowało się zbyt wiele informacji. Wiadomo tylko, że Bierut nigdy się z nią formalnie nie rozwiódł, w czasach PRL nie mieszkała z mężem i otoczenie niemal zupełnie o niej zapomniało. W listach pisanych do męża nazywała go "panem prezydentem"...
Dziwne losy Małgorzaty Fornalskiej
Moskiewska wybranka Bieruta była młodsza od rywalki o 12 lat. Pochodziła z rodziny o komunistycznych tradycjach, ewakuowanej podczas I wojny światowej w głąb Rosji. Podczas stalinowskich czystek jej dwaj bracia zostali rozstrzelani, siostra skazana na 10 lat łagru, sama Małgorzata nie straciła jednak rewolucyjnego zapału.
Podobno towarzysz Tomasz zwrócił na siebie uwagę Fornalskiej miłym i uprzejmym stosunkiem do płci pięknej, co w sowieckiej rzeczywistości było rzadkością:
"Elegancki - wspominał Jan Kwiatkowski - powiedziałbym nawet szarmancki zwłaszcza wobec kobiet, pamiętał zawsze by panią domu przy powitaniu pocałować w rękę, często przynosił jakiś kwiatek w podarunku, a dla dzieci cukierki lub inne upominki. [...] Lubiłem, gdy czekając na umówione spotkanie rozmawiał z gospodarzami lub ich żonami. Interesował się ich życiem i usposabiał do siebie przychylnie otoczenie".
Fornalska nie miała w sobie "nic z wampa", ale "posiadała wewnętrzny urok i ciepło, które zyskiwało jej powszechna sympatię". Podobno "nie należała do kobiet, które ponad wszystko przedkładają zachowanie pozorów", a "praca i opieka nad dzieckiem wypełniły jej życie". Zdawała sobie jednak sprawę, że "rozstanie jest nieuniknione".
Relacja o opiece nad dzieckiem wydaje się mocno przesadzona. Aleksandra Jasińska-Kania (córka Bieruta i Fornalskiej) wspominała, że poznała matkę dopiero w wieku 8 lat! Jasia wyjechała na polecenie partii i do Moskwy powróciła dopiero po wybuchu wojny.
Mińsk
Po klęsce wrześniowej Bierut znalazł się ponownie w "ojczyźnie proletariatu". Początkowo zatrzymał się w Kowlu, następnie trafił do Czerwonego Chutoru pod Kijowem. Poszukiwał Fornalskiej i jej rodziny, przedostał się nawet nielegalnie do Moskwy podróżując (zimą!) pomiędzy wagonami. Po latach miał wspominać, że "nigdy wcześniej nie zmarzł w życiu tak, jak podczas tej drogi i pobytu w Moskwie". Córkę odnalazł jednak dopiero podczas drugiej wyprawy. Spotkał również Fornalską, która spędzała tam urlop.
Bierut postanowił przenieść się do Białegostoku, gdzie osiadła Fornalska z córką. Zamierzał ściągnąć również rodzinę z Warszawy, planując odtworzenie dawnego moskiewskiego układu. Małgorzata obiecywała pomoc w znalezieniu pracy, a Bierut miał już dosyć Czerwonego Chutoru.
Plany jednak nie powiodły się, Górzyńskiej z dziećmi nie udało się pokonać nielegalnie granicy, a Sowieci nie wydali zgody na przeprowadzkę Bieruta do Białegostoku. Wprawdzie spędził tam jeszcze urlop, ale po niemieckim ataku na ZSRR wszystko uległo zmianie. Fornalska trafiła do Moskwy, a Bierut znalazł się w Mińsku. Front przetoczył się dalej na wschód, a towarzysz Tomasz na miejscu realizował rozkazy swoich przełożonych z NKWD.
Żona z Białorusi
W Mińsku Bolesław Bierut zachowywał się jak rasowy kolaborant. Otrzymał pracę w urzędzie miejskim, miejscowi uważali go za "osobnika współpracującego z okupantem, wysługującego się Niemcom", co zapewne było efektem doskonałego kamuflażu. Jako agent NKWD oczekiwał na dyspozycje centrali unikając kontaktów z miejscowymi komunistami. Korespondował nawet oficjalnie z rodziną w Warszawie, wymieniał też listy z jednym z braci Fornalskiej mieszkającym na Lubelszczyźnie. W jego życiu pojawiła również kolejna kobieta.
Nazywała się Anastazja Kolesnikowa i była żoną kompozytora Izaaka Lubana. Po wybuchu wojny mąż uciekł do Moskwy porzucając rodzinę, a Bierut załatwił jej dzieciom aryjskie dokumenty. W dotychczasowych bowiem figurowała narodowość żydowska, co w okupacyjnych warunkach musiałoby skończyć się tragicznie.
Bierut wprowadził się do Kolesnikowej. Anastazja dysponowała trzypokojowym mieszkaniem, miała również duży zapas ubrań po mężu, co nie było bez znaczenia. I była o 15 lat młodsza.
Idylla nie trwała długo, Bierut postanowił przenieść się na stałe do Warszawy (Jasia wzywała). Anastazja jednak protestowała, zniknięcie człowieka zatrudnionego w okupacyjnych strukturach urzędniczych mogło dla jej rodziny zakończyć się tragicznie.
Ostatecznie Kolesnikowa ukryła się wśród partyzantów, a następnie wraz z dziećmi została przerzucona do Moskwy. Spotkała tam męża, ale nie próbowała już naprawić z nim relacji. Niebawem doszło do rozwodu, a po wojnie Anastazja wraz z dziećmi powróciła do Mińska.
Z czasem Kolesnikowa zaczęła uważać się za coś więcej niż tylko partnerkę erotyczną Bieruta. W 1974 r. napisała do Edwarda Gierka list przedstawiając się jako "przyjaciel, żona i pomocnica jego wielkiego rodaka, wybitnego działacza partyjnego Bolesława Bieruta". Powołując się kontakty łączące ją i dzieci z towarzyszem Tomaszem, poprosiła o przyznanie rodzinie emerytalnego zabezpieczenia.
List wprawił władze PRL w osłupienie, ale Gierek i jego ekipa stanęli na wysokości zadania. Interweniowali na Kremlu i Anastazja otrzymała wnioskowane zabezpieczenie. Śmierć Jasi
Małgorzata Fornalska została zrzucona do Polski w maju 1942 r. W ZSRR pozostawiła matkę i córkę, ale dla zadeklarowanej komunistki priorytetem było polecenie Kremla. Stalin wyraził zgodę na odtworzenie struktur partyjnych w okupowanym kraju i Jasia uznała to za najważniejsze zadanie.
W kraju objęła obowiązki radiotelegrafistki PPR, co gwarantowało jej pozycję obserwatora i kontrolera z ramienia Moskwy. Odgrywała coraz większą rolę w strukturach partii i ściągnęła z Mińska Bieruta.
Towarzysz Tomasz w stolicy widywał się z rodziną, czasami nawet odwiedzał bliskich w miejscu zamieszkania. Jego partnerką pozostała Fornalska, ich związek nie miał jednak przed sobą przyszłości. W listopadzie 1943 r. hitlerowcy aresztowali Jasię wraz z Pawłem Finderem, i rozstrzelali tydzień przed wybuchem Powstania Warszawskiego.
Królowa Belwederu
W sylwestrową noc 1943 r. Bierut został przewodniczącym Krajowej Rady Narodowej. Jego kariera nabrała rozpędu, w lutym 1947 r. został prezydentem Polski, a półtora roku później objął stanowisko pierwszego sekretarza KC PZPR. Po przyjęciu nowej konstytucji połączył funkcję ze stanowiskiem premiera usuwając Józefa Cyrankiewicza. Skupił w swoich rękach dyktatorską władzę, a w kraju rozpętał się kult jednostki według najgorszych sowieckich wzorów.
W tym czasie Bierut związany już był z Wandą Górską. Młodsza od Bieruta o 11 lat była łączniczką Pawła Findera, a następnie partnerką życiową towarzysza Tomasza, powszechnie uważaną za jego kolejną żonę.
"Wanda Górska była nie tylko łączniczką Findera - wspominał Władysław Gomułka - lecz także jego bliską przyjaciółką. Zamieszkiwał u niej na Żoliborzu niemal od pierwszych dni po przybyciu do Warszawy. W 1943 roku zamieszkali wspólnie w Wesołej. Zdarzało się, że Finder zapraszał mnie do siebie na spotkania, które odbywały się w obecności Wandy Górskiej, co naruszało zasady konspiracji".
Kim właściwie była Wanda Górska? Czy tylko konkubiną kolejnych partyjnych liderów, czy też agentką NKWD? Jej obecność u boku Findera podczas narad konspiracyjnych sugeruje drugie rozwiązanie. Na pewno była osobą odważną, wspólne mieszkanie z Finderem pod niemiecką okupacją było bowiem wyjątkowym wyzwaniem. Szef PPR miał do tego stopnia semickie rysy twarzy, że obawiał się jeździć tramwajem czy pociągiem. Nie wiadomo też czy Finder był partnerem Górskiej z czasów przedwojennych czy też związali się ze sobą dopiero podczas okupacji. Lider PPR miał przecież legalną żonę, działaczkę KPP, zmarłą w 1997 roku Gertrudę Pawlak. Ale wśród polskich komunistów poligamia nie była wyjątkiem.
Górska i Bierut nie tracili czasu, po aresztowaniu Fornalskiej i Findera ich kontakty nabrały intensywności. "Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem w 1943 roku - wspominała Górska - przyszła do mego mieszkania [...] Krystyna Bierut, córka Bolesława Bieruta i przekazała mi polecenie Bolesława Bieruta, abym przybyła do mieszkania jego rodziny na Żoliborzu w drugi dzień świąt około godziny 16, gdyż chciałby ze mną porozmawiać".
Nie wiadomo czy od razu nawiązali romans, czy była to sprawa następnych tygodni. Z perspektywy czasu ich związek nie wydaje się jednak przypadkiem, to raczej niemożliwe, aby Górska została konkubiną dwóch liderów PPR. Wprawdzie pierwszym sekretarzem był wówczas Gomułka, a siatka komunistyczna nie miała łączności z Moskwą (szyfry przepadły razem z Fornalską), ale dobry agent musi wiedzieć, kiedy podjąć osobistą inicjatywę.
Górska została łączniczką Tomasza, a po zakończeniu wojny jego sekretarką (w latach 1952 - 1953 pełniła funkcję szefa gabinetu premiera). Ich związek był publiczną tajemnicą, razem mieszkali, a podczas podróży zagranicznych towarzyszyła mu w charakterze żony. Brak formalnych więzów chyba nikomu nie przeszkadzał, a sama Górska również nie stwarzała problemów.
Obowiązki Górskiej w Belwederze nie były specjalnie skomplikowane. Właściwie polegały na najprostszych czynnościach biurowych. "[...] ograniczały się do umiejętności zręcznego posługiwania się kilkoma telefonami - uważał sekretarz Bieruta, Stanisław Łukasiewicz - które ustawione były częściowo na biurku, częściowo zaś na podręcznym stoliku. [...] W kompetencji Górskiej leżało również kwalifikowanie próśb i petycji o osobistą audiencję u prezydenta. Jeżeli były to ważne osobistości spoza kół rządowych, wówczas prośby te przedstawiała prezydentowi z odpowiednimi komentarzami o danej osobie. Jeśli petent był zwykłym, mało znanym obywatelem chcącym złożyć swa petycję w Belwederze - wówczas takie sprawy Górska kierowała do Wasilewskiego, który rozpatrywał je dość opieszale, a czasem o nich zapominał".
Łukasiewicz poznał Górską jeszcze przed wojną i w Belwederze zauważył duże zmiany w jej zachowaniu i wyglądzie. Zdecydowanie "odmłodniała i wypiękniała", traktowała ludzi nieco protekcjonalnie. Chętnie zresztą powierzała mu pieczę nad telefonami, albowiem "ją jakieś żywioły ciągnęły do miasta". Była w "nadzwyczajnej formie" i czuła się ważną personą.
Górska miała na ten temat odmienne zdanie. Uważała, że ciężko poświęca się dla komunizmu, Polski i konkubenta. "Pracowałam od 9-ej rano do 10-ej wieczorem z przerwą na obiad. Nie miałam czasu na własne sprawy, cały dzień tkwiłam w pracy. Często też pracowałam i w nocy, bo posiedzenia zaczynały się wieczorem np. o 9-ej i przeciągały się do późnych godzin nocnych".
Po śmierci Bieruta Górska zniknęła z kart historii. Dostawała wysoką resortową rentę, mieszkała w dwupokojowym mieszkaniu przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. W 1976 r. podyktowała kilkunastostronicowe wspomnienie o swoim partnerze będące zadziwiającym dowodem wiary w stalinizm. Dwadzieścia lat po śmierci Bieruta, w epoce Gierka, Wanda Górska nadal z nienawiścią wypowiadała się Gomułce, którego jej konkubent usiłował "sprowadzić na właściwą drogę".
Ostatnie lata Górska spędziła w Domu Weteranów Ruchu Robotniczego przy ulicy Komarowa (obecna Wołoska). Zmarła w październiku 1983 r., kilkanaście miesięcy później odeszła również Janina Górzyńska.
Dzieci towarzysza Tomasza
Krystyna Bierut ukończyła architekturę na Politechnice Warszawskiej, a następnie doktoryzowała się w Moskwie. Wyszła za mąż za kolegę ze studiów Bidzinie Maminajszwiliego i wraz z nim wyjechała do Gruzji. W 2000 r. powróciła do kraju i trzy lata później zmarła w Warszawie. Jej dwie córki (Lena i Anna) posiadają polskie obywatelstwo.
Syn Bieruta z małżeństwa z Górzyńską nosił nazwisko Chyliński (zgodnie z obyczajem dzieci partyjnych wodzów przybierały inne nazwiska), ukończył studia w Moskwie (specjalizacja silniki lotnicze). Wszedł do elity władzy PRL, pełnił obowiązki wiceministra przemysłu ciężkiego, a następnie przemysłu maszynowego. Był ambasadorem Polski w Bonn (w latach 1978 - 1981).
Największą karierę zrobiła córka Fornalskiej, Aleksandra Jasińska-Kania. Poświęciła się socjologii, od 1956 r. pracowała na Uniwersytecie Warszawskim i w 1991 r. otrzymała tytuł profesora. Warto jednak zwrócić uwagę na temat jej pracy doktorskiej obronionej w 1967 r.: "Karol Marks a problemy alienacji we współczesnej socjologii amerykańskiej". Niedaleko pada jabłko od jabłoni...
Za potomka Bieruta i Górskiej niektórzy uważają Macieja Górskiego, dziennikarza i ambasadora III RP we Włoszech i Grecji. Oficjalna data urodzin dyplomaty jednak kompletnie nie pasuje do chronologii związku jego rzekomych rodziców. Górski urodził się w styczniu 1944 r. i w najlepszym wypadku mógł być synem Findera. Wprawdzie komuniści fałszowali poważniejsze rzeczy niż metrykę urodzenia, ale cała sprawa wydaje się zwykłym pomówieniem opartym na zbieżności nazwisk. O potomstwie Bieruta i Górskiej nic nie wspominał bowiem Gomułka, nienawidzący z całego serca rywala i jego otoczenia. A towarzyszowi Wiesławowi w tej kwestii należałoby raczej wierzyć...
Sławomir Koper dla Wirtualnej Polski