Policyjny pościg. Zaskakujące tłumaczenie pijanego kierowcy
Ponad 1,5 promila alkoholu we krwi miał kierowca audi, który w Parczewie w województwie lubelskim uciekał przed policją. Zatrzymany w wyniku pościgu twierdził, że "spieszył się do chorego dziecka".
W czwartek, 14 sierpnia, podczas krajowych działań "Prędkość", policjanci z parczewskiej drogówki na ul. Polnej usiłowali zatrzymać kierowcę audi, który jechał szybciej, niż powinien w obszarze zabudowanym. Ten jednak ani myślał się zatrzymać - ominął dającego mu sygnał funkcjonariusza i ruszył do ucieczki.
Pościg za pijanym
- Funkcjonariusze natychmiast ruszyli w pościg za kierującym audi. Mężczyzna nie reagował na wydawane sygnały do zatrzymania pojazdu i kontynuował ucieczkę. W pewnym momencie skręcił w osiedle bloków przy al. Jana Pawła II i zaparkował pojazd na parkingu - relacjonuje młodszy aspirant Ewelina Semeniuk, rzecznik prasowa Komendy Powiatowej Policji w Parczewie.
W trakcie wysiadania do mężczyzny podbiegli policjanci, aby go zatrzymać.
Czytaj także: Turysta szedł boso przez Tatry. Pomogła mu policja
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki nie dotrzymał terminu. Szef kancelarii tłumaczy
- Kierującym okazał się 37-letni mieszkaniec miasta, który - jak twierdził - "spieszył się do chorego dziecka", jednak zapomniał, że jest nietrzeźwy. Mężczyzna został doprowadzony do jednostki. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że w jego organizmie jest ponad 1,5 promila alkoholu - dodaje rzecznik komendy.
Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy i zabezpieczyli pojazd, którym się poruszał. Dodatkowo, 37-latek dostał mandat karny w wysokości 800 zł i aż 39 punktów karnych.
Za prowadzenie pojazdu po alkoholu i niestosowanie się do poleceń policji odpowie przed sądem. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Źródło: KPP Parczew