Policyjny pościg, w którym policja łamie prawo
Koniec nadziei policjantów, że nie narażając się na sprawy sądowe i kary, będą mogli ścigać piratów drogowych nieoznakowanymi radiowozami. Urzędnicy z resortu spraw wewnętrznych i administracji postanowili, że nie będą zmienić kuriozalnego przepisu, który zabrania funkcjonariuszom łamania przepisów drogowych podczas pościgów. Odrzucili propozycje nowelizacji ustawy o policji, o którą zabiegała drogówka.
Obecnie kierowcy nieoznakowanych radiowozów z wideorejestratorami, nie mogą na przykład przekraczać dozwolonej prędkości za piratem drogowym. Nie wolno im przekraczać podwójnej ciągłej, przejeżdżać na czerwonym świetle itd.
- Wysłaliśmy do MSWiA propozycję nowelizacji ustawy o policji, która dawałaby policjantom możliwość łamania przepisów podczas pościgów z włączonym wideorejestratorem - mówi insp. Jacek Zalewski, dyrektor biura ruchu drogowego Komendy Głównej Policji. Ale policyjny projekt trafił do urzędniczej szuflady. Nie został dopisany do nowelizacji, która pod koniec marca ma trafić do uzgodnień międzyresortowych. Funkcjonariusze z drogówki usłyszeli na pocieszenie, że ich propozycje zostaną rozważone podczas prac nad nową ustawą policyjną. Kłopot jednak w tym, że minie przynajmniej kilka lat zanim przepisy ujrzą światło dzienne.
Sytuację policjantów pogorszył jeszcze sprawa sierżanta drogówki, która zakończyła się w ubiegły piątek. Sąd odwoławczy, a wcześniej sąd grodzki w Bydgoszczy skazały funkcjonariusza Tomasza L., za łamanie przepisów drogowych, m.in. kilkukrotne przekroczenie prędkości (raz nawet o prawie 90 km na godz). Sędziów nie przekonały tłumaczenia policjanta, że ścigał pirata drogowego.
- W obecnym stanie prawnym decyzja sądu nie budzi zastrzeżeń, tym bardziej, że odstąpiono od wymierzenia kary. Gdyby sąd nie uznał winy policjanta, to nadałby jego kolegom przywileje, których nie mają. To byłoby bardziej niebezpieczne, bo działania policji nie usprawiedliwiają się same przez się - uważa prof. Piotr Girdwoyń z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Funkcjonariusz tłumaczył, że do sądu trafił przez skłóconego z nim członka rodziny, również policjanta. Tylko, że przez rodzinne niesnaski powstał niebezpieczny precedens dający narzędzie nawet piratom drogowym, którzy będą chcieli zemścić się na funkcjonariuszach, którzy ukarzą ich mandatem. Czy policjanci zaniechają pościgów nieoznakowanymi radiowozami? - Łapanie piratów jest dobrem wyższego rzędu - mówi insp. Zalewski.
Polskie społeczeństwo jednocześnie boi się brawurowych kierowców i atakuje drogówkę za formę jej działań. Najnowsze badania zlecone przez Komendę Główną Policji pokazują, że piratów drogowych obawia się 36% społeczeństwa. Strach wobec nich jest silniejszy niż wobec wandali, złodziei czy pobicia. Z drugiej strony na forach internetowych krytykuje się policjantów za to, że często sami stwarzają niebezpieczeństwo na drodze.
Policjanci czasem są niebezpieczni
Internauci krytykują policjantów w radiowozach udających cywilne auta. "Na nagraniach policyjnych często widać jak rzekomy pirat z zapasem kilku metrów mieści się po manewrze wyprzedzania i policja twierdzi, że cudem uniknął zderzenia. Ale przyjrzyjmy się taśmie dokładniej, przecież zaraz za piratem jedzie nieoznakowany radiowóz - jeśli pirat zmieścił się na styk, to policjant na grubość lakieru... Ten jadący z naprzeciwka to dopiero się wystraszył widząc dwóch piratów, bo skąd ma wiedzieć, że ten drugi to policjant który ma ratować jego życie a sam o mało go nie zabił? W cywilizowanym państwie takie nagranie jest niezgodne z prawem, bo zostało zdobyte w sposób nielegalny. Policjant, by je zdobyć przekroczył nie tylko swoje uprawnienia, ale również złamał prawo i sam powinien zapłacić mandat" - opisuje internauta Maslo.
Łukasz Krajewski