Policyjna ochrona pod domem Kaczyńskiego. "W papierach nic nie ma"
Jak ustaliła Wirtualna Polska, w policyjnych dokumentach nie ma śladu na temat policyjnej ochrony pod domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Oficjalnie mundurowi uzasadniają ją "dyslokacją służb". - Takie sprawy załatwia się na telefon albo w cztery oczy - mówi nam nasz informator.
21.02.2019 | aktual.: 27.03.2019 15:17
Sprawę policyjnej ochrony nagłośniła "Gazeta Wyborcza”. Jak twierdzą jej rozmówcy, mieszkający w sąsiedztwie prezesa Kaczyńskiego, policjanci ochraniają dom polityka 24 godziny na dobę. Zdaniem sąsiadów polityka, "grubą przesadą i sporą uciążliwością jest stale włączony silnik w samochodzie mundurowych".
- Ich obecność jest o tyle uciążliwa, że stoją z włączonym silnikiem, co daje się nam we znaki – mówi pan Grzegorz. W podobnym tonie wypowiada się kolejna osoba mieszkająca na Żoliborzu. - Auto stoi pod moim domem. Silnik mają odpalony cały czas. Godzinami. Gdzie możemy to zgłosić? – pyta kolejna mieszkanka ul. Mickiewicza.
Oficjalnie patrol być musi
Oficjalnie komenda stołeczna tłumaczy obecność policjantów "dyslokacją służby". Hasło "dyslokacji służby” jest tu kluczowe. - W dokumentacji w ogóle nie ma wzmianki, że policjanci mają pełnić służbę pod domem czy na rzecz prezesa. Jest robione pod hasłem dyslokacji służby. W dokumentach nie ma żadnego polecenia wprost, a więc nie można się do niczego przyczepić oficjalnie – mówi nam wysoko postawiony oficer policji. I jak dodaje, nieformalnie takie sprawy załatwia się telefonicznie bądź na spotkaniu w cztery oczy.
Na czym polega dyslokacja służby? W skrócie, jest to rozmieszczenie policyjnych patroli, w miejscach w których występuje ewentualne zagrożenie bezpieczeństwa. W tym celu wykorzystuje się informacje z czynności operacyjno – rozpoznawczych. Ale także z innych źródeł, np. z mediów.
– Wystarczy, że właśnie w mediach ktoś powie, że idzie protestować pod dom prezesa Kaczyńskiego, to taka wypowiedź jest podstawą do tego, żeby to miejsce traktować jako zagrożone – mówi nasz rozmówca. Podobne patrole można więc w ostatnim czasie spotkać przy działce przy ul. Srebrnej i Towarowej należącej do związanej z PiS-em spółki "Srebrna” czy w pobliżu biura Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej. Ale także w okolicach TVP czy TVN.
Jak wygląda policyjna ochrona na Żoliborzu? Dyskretnie…. Z reguły dwóch mundurowych patroluje w dzień, również dwóch pojawia się w nocy. Są ubrani "po cywilnemu" i nie patrolują w radiowozie, ale w nieoznakowanym samochodzie.
Nadgodziny? Absolutnie nie...
Policyjna asysta pod domem prezesa PiSbudziła kontrowersje już wcześniej. W 2017 roku zapytanie do MSWiA w tej sprawie skierował poseł PO Adam Korol. Zdaniem urzędników resortu, to rutynowe działania.
- Policjanci realizują patrole w zależności od wyników analizy stanu zagrożenia bezpieczeństwa w poszczególnych rejonach (…) W ramach obowiązków służbowych, wykonują zadania zlecane na odprawach, określone w planie dyslokacji służby, adekwatne do występujących zagrożeń bezpieczeństwa . Jednocześnie - zgodnie ze stanowiskiem przekazanym przez Komendę Stołeczną Policji - należy wskazać, że policjanci pełnią służbę w podstawowym wymiarze czasu, nie wypracowują nadgodzin – odpisał wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński.
Przypomnijmy, że prezes PiS dodatkowo korzysta z ochrony pracowników firmy Grom Group. Także pod domem. Miesięczna ochrona kosztuje podatników ok. 135 tys. zł. W skali roku już 1,6 mln zł.
Komenda Stołeczna odpowiada
Według stołecznej policji, nie było żadnych skarg mieszkańców na policjantów pojawiających się w pobliżu domu Jarosława Kaczyńskiego.
- Policjantów można spotkać w wielu miejscach na terenie Warszawy. Dla przykładu może to być zarówno ul. Mickiewicza jak i ul. Czerska, Jubilerska, Marszałkowska i każda inna, nawet Nowolipie. Do głównych zadań służby patrolowej należy m.in. zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz działanie prewencyjne mające na celu ograniczanie liczby przestępstw i wykroczeń. Opierają się one na bieżącej dyslokacji służby. Nie wpłynęły do nas żadne skargi na policjantów w tym zakresie - informuje WP Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
- Co jakiś czas podobne informacje, jak te w "Gazecie Wyborczej", pojawiają się w przestrzeni publicznej. Bez względu jednak na to, jak bardzo komuś zależy na wskazywaniu kolejnych miejsc rzekomo pilnowanych przez policjantów, to i tak nie ma to odzwierciedlenia w rzeczywistym sposobie i celu pełnienia służby.
Trudno wyobrazić sobie, aby ktoś przy planowaniu służby miał uwzględniać takie sugestie i plotki, gdyż po pewnym czasie na terenie miasta mielibyśmy wiele białych plam – obszarów, gdzie policja nie powinna się pojawiać. Pożytek odniosłyby w takim przypadku wyłącznie osoby naruszające prawo - dodaje Sylwester Marczak
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl