Policjant próbował wymusić zeznania od chłopców
Przed sądem w Kaliszu stanie wkrótce
funkcjonariusz miejscowej policji, któremu zarzucono
spoliczkowanie dwóch chłopców. Policjant był wprawdzie po
cywilnemu i po służbie, ale do incydentu doszło na korytarzu
komendy.
W piątek akt oskarżenia w sprawie policjanta jako cywilnej osoby został skierowany do sądu - poinformował szef kaliskiej prokuratury rejonowej Maciej Antczak. Policjantowi zarzucono stosowanie przemocy i dwukrotne uderzenie w twarz dwóch nieletnich.
Do zdarzenia doszło w połowie września ubiegłego roku, a o pobiciu chłopców zawiadomiły prokuraturę ich matki. Prokuratura twierdzi, że policjant zachowywał się agresywnie z powodu wcześniejszego pobicia przez nieznanych sprawców jego syna. Podejrzany chciał zmusić pokrzywdzonych do podania nazwiska sprawcy pobicia, którego oni nie znali - powiedział Antczak.
Oskarżony nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, ale prokuratura uznała jego zeznania za niewiarygodne i zdecydowała o sformułowaniu aktu oskarżenia. Antczak podkreślił, że nikt inny nie mógłby pobić chłopców, ponieważ do komisariatu nie mogą wchodzić osoby nie pracujące w policji. Jego zachowanie musiało mieć ciche przyzwolenie innych osób przebywających wtedy w komendzie - podkreślił.
Oskarżonemu grozi do trzech lat więzienia.