Policjanci weszli na posesje. Chwilę później suczka straciła wzrok
Dwóch policjantów weszło bez zapowiedzi na prywatną posesję. Kiedy chcieli podjeść do drzwi, naprzeciw nim wybiegła suczka Elsa. Jeden z funkcjonariuszy uciekł przed zwierzęciem. Drugi wyjął paralizator. Suczka nie widzi na jedno oko.
05.07.2019 16:36
- Kiedy wyszłam zza domu usłyszałam strzał i zobaczyłam leżącą i sparaliżowaną Elsę. Na ten widok zaczęłam krzyczeć do policjantów: co panowie robią? Jak tak można paralizatorem w psa? Ona jest u siebie na posesji, nie widzieliście oznakowania? - relacjonowała zdarzenie dla RMF właścicielka Elsy, Marta Kaliciak.
Mieszkanka Szewców (woj. dolnośląskie) dodała, że suczka to najbardziej łagodny pies. "Przyszła się do nich przywitać, z pewnością nikogo by nie zaatakowała" - zapewniała Kaliciak. Według właścicielki funkcjonariusze przed wejściem musieli zauważyć napis na furtce "uwaga pies".
Policja tłumaczy się z interwencji
Policja twierdzi, że funkcjonariusze byli uprawnieni do wejścia na posesję. "Gdy wybiegł na nich bulterier, to jeden z nich uznał, że jego zdrowie jest zagrożone, nie znał tego psa. Strzał z paralizatora był niecelny i igły nie poraziły zwierzęcia" - przyznał w rozmowie z "Wyborczą" podkom. Piotr Dwojak z trzebnickiej policji. Według niego funkcjonariusze mieli też wołać właścicieli posesji, ale nikt się z nimi nie skontaktował. Bramka wejściowa miała być otwarta.
"Panowie się nie anonsowali, po prostu weszli na posesję. Bramka była zamknięta, bo inaczej Elsa by uciekła. Tabliczka była doskonale widoczna" - stwierdziła właścicielka Elsy. Kobieta nie wyklucza skierowania sprawy na drogę sądową. Obecnie sprawa ma być wyjaśniana przez wewnętrzną komisję policji
Po całym zajściu, suczka trafiła pod opiekę weterynarza. Okazało się, że Elsa ma uszkodzone jedno oko i konieczna może być poważna operacja ratująca wzrok.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: RMF FM, "Gazeta Wyborcza"