Policjanci sprzedawali tajne informacje
Tajne śledztwo w tej sprawie prowadzi Biuro
Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji i szczecińska
prokuratura apelacyjna. "Dla dobra sprawy nie zdradzamy żadnych
szczegółów" - mówi "Gazecie Wyborczej" prok. Anna Gawłowska-
Rynkiewicz ze szczecińskiej apelacji.
Kluczową postacią w tej sprawie jest Zbigniew Ś. - właściciel firmy Pol-Info Electronic handlującej m.in. nowoczesnymi cackami do podsłuchu. Na początku lat 90. był karany za udział w sfingowanym skoku na kantor. Jego kontakty były na tyle mocne, że w ubiegłym roku Zenon P. - warszawski funkcjonariusz CBŚ kierujący tajnymi operacjami policji wymierzonymi w mafię paliwową, zlecił Zbigniewowi Ś. odszukanie ukrywającego się w Szwajcarii głównego podejrzanego Arkadiusza Grochulskiego.
Teraz wiadomo już, że Ś. prowadził podwójną grę - sprzedawał policyjne tajemnice tym, którzy chcieli za nie zapłacić. M.in. gangsterom i biznesmenom potrzebującym informacji o majątku swoich dłużników. Poufne informacje były też wykorzystywane przez "spółdzielnię" do szantażu biznesmenów - ustalił dziennik.
Ale nie tylko - policyjni wywiadowcy mają na zdjęciach ekipę pewnej komercyjnej telewizji podczas przeglądania dokumentów dostarczonych przez "spółdzielnię" i mających kompromitować jednego z obecnych ministrów.
Do "spółdzielni" należeli też byli oficerowie SB, m.in. Mirosław W., którego w latach 90. wyrzucono z policji i skazano za ujawnienie tajemnicy służbowej. Prokuratura przedstawiła już zarzuty siedmiu osobom. Funkcjonariusze "policji w policji" mówią: "Sprawa bardzo rozwojowa, wiele nowych wątków, bagno" - pisze "Gazeta Wyborcza".(PAP)