Policja o pobiciu Niedzielskiego. Nowe informacje o sprawcach
Sprawcy pobicia Adama Niedzielskiego sami zgłosili się do komendy w Siedlcach. Jak przekazała policja, 35-latek i 39-latek byli pijani, mieli około 2 promile we krwi. Gdy wytrzeźwieją, będą z nimi wykonywane dalsze czynności procesowe.
Jak przekazała w czwartek rano policja, zgłoszenie o pobiciu byłego ministra w rejonie restauracji przy ul. Armii Krajowej w Siedlcach dyżurny miejskiej komendy otrzymał w środę (27 sierpnia) około godziny 15. Na miejsce niezwłocznie skierowany został patrol.
Policjanci zabezpieczyli monitoring, przesłuchali świadków i bardzo szybko ustalili tożsamość sprawców pobicia Adama Niedzielskiego. "Jeden ze świadków był w stałym kontakcie ze sprawcami" - przekazała w piątek siedlecka policja.
Sprawcy sami zgłosili się na policję
Po kilku godzinach od zdarzenia, około godz. 21:30 do komendy policji w Siedlcach zgłosili się dwaj nietrzeźwi mieszkańcy miasta. To 35- i 39-latek. Badanie wykazało u nich około 2 promili alkoholu. Obaj zostali zatrzymani i osadzeni w policyjnym areszcie do wytrzeźwienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Złość narasta". Mówi, jak Chiny "sterują" Rosją
Zgromadzony w sprawie materiał został przekazany do Prokuratury Rejonowej w Siedlcach. Do czasu przesłuchania mężczyzn policja nie informuje o motywach działania sprawców.
Pobicie Adama Niedzielskiego
Do pobicia Adama Niedzielskiego doszło w środę po południu. Były minister zdrowia z obrażeniami ciała trafił do Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach.
"Zostałem pobity przez dwóch mężczyzn krzyczących 'śmierć zdrajcom ojczyzny'. Dostałem cios w twarz, a następnie zostałem skopany, leżąc na ziemi. Całe zajście trwało kilkanaście sekund, a potem sprawcy uciekli" - przekazał w sieci były minister zdrowia. Zasugerował, że incydent jest skutkiem tolerowania mowy nienawiści oraz odebrania mu ochrony przez ministra Marcina Kierwińskiego.
Politycy PiS szybko nawiązali do słów Niedzielskiego o odebraniu mu ochrony, obarczając winą za atak polityka KO. Poseł PiS Janusz Cieszyński zażądał dymisji szefa MSWiA, twierdząc, że to on odpowiada za każdy cios, który spadł na byłego ministra zdrowia.
Wiceminister MSWiA Czesław Mroczek wyjaśnił, że ochrona była przydzielana najważniejszym osobom w państwie, ale kończy się z chwilą zakończenia pełnienia funkcji. Niedzielski miał ochronę do końca grudnia, mimo że przestał być ministrem w sierpniu 2023 roku.
Sprawa wywołała natychmiastową reakcję polityków. Premier Donald Tusk stanowczo skomentował wydarzenia na platformie X: "Sprawcy pobicia Adama Niedzielskiego zostaną wkrótce złapani i pójdą siedzieć. Zero litości".
Były premier Mateusz Morawiecki również odniósł się do zajścia, podkreślając, że nienawiść w polityce prowadzi do takich incydentów. "Oczekuję od policji natychmiastowych i stanowczych działań" – dodał.