Policja wywiozła dwa auta kwitów z domu Grzegorza W.
Dwie furgonetki dokumentów wywiozła policja z domu Grzegorza W. - dowiedział się tygodnik "Wprost". Wśród zarekwirowanych papierów znalazły się i te, które byłemu prezesowi PZU Życie oddał sąd zwracając do prokuratury sprawę o nieprawidłowości w PZU.
18.01.2008 | aktual.: 18.01.2008 18:51
Prokuratura wystąpiła do sądu o trzymiesięczny areszt dla byłego prezesa PZU Życie Grzegorza W. - poinformował Marek Zajkowski z białostockiego wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
Grzegorz W. został zatrzymany w czwartek po zarzutem zlecenia w 2004 r. podrzucenia narkotyków Piotrowi Adamczykowi, prezesowi VII NFI. Jak ustalił tygodnik sprawa wyszła na jaw przy okazji rozpracowywania mafii wołomińskiej.
Najprawdopodobniej opowiedział o tym świadek koronny, dzięki któremu aresztowano kilkudziesięciu członków podwarszawskiego gangu. W białostockim wydziale biura przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej dziennikarze "Wprost" usłyszeli, że planowane jest zatrzymanie jeszcze kilku osób do sprawy podrzucenia narkotyków. W sobotę rano sąd rozpatrzy wniosek prokuratury o aresztowanie Grzegorza W.
Z kolei jeden z przyjaciół Grzegorza W. twierdzi, że były prezes PZU Życie padł ofiarą rozgrywek ludzi, z którymi kiedyś robił interesy.
Przesłuchanie Grzegorza W. trwało blisko trzy godziny. Podczas wprowadzania i wyprowadzania przez policję z prokuratury b. prezes PZU Życie nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. Milczał też jego obrońca.
W kwietniu 2005 r. media pisały, że Grzegorz W. w czasie śledztwa ws. działania przez niego na szkodę PZU Życie werbował w aresztach "żołnierzy" i miał zlecać im m.in. egzekucję długów i dyscyplinowanie swych ludzi, którzy - gdy Grzegorz W. był w areszcie - zaczęli działać na własną rękę.
"Gazeta Wyborcza" pisała wówczas, że jej informator wiązał "żołnierzy" W. z prowokacją w 2004 r. - podrzuceniem półkilogramowej tajemniczej paczki z białym proszkiem Piotrowi Adamczykowi, prezesowi VII NFI. Adamczyk miał znaleźć paczkę w swym aucie.
Sprawę karną Grzegorza W. za działanie na szkodę PZU Życie stołeczny sąd zwrócił w 2004 r. prokuraturze. Trwa śledztwo, w którym ma on zarzuty. Za działanie na szkodę tej spółki, co miało spowodować w niej wielomilionowe straty, W. grozi do 10 lat więzienia.
Według prokuratury, udzielał on milionowych pożyczek różnym spółkom, nieraz powiązanym z nim samym. Wierzytelności te miały być umarzane lub ich spłata nie była egzekwowana.
Prokuratura badała też sprawę domniemanych tajnych kont byłych szefów PZU Życie i PZU - W. i Władysława Jamrożego, którymi zarządzała w ich imieniu niewielka firma Warren Trustee Group.
Były prezes PZU Życie jest też oskarżony o groźby karalne wobec Janusza Lazarowicza, prezesa XIV NFI, od którego miał też żądać przekazania kontroli nad tym NFI oraz miliona dolarów. Grozi mu do 3 lat więzienia. (mg)