Policja szuka świadków pobicia mec. Piotrowskiego
Prokuratura i policja szukają świadków pobicia przed dwoma tygodniami znanego śląskiego adwokata, mec. Leszka Piotrowskiego. Wszystkie osoby, które mogą pomóc w ustaleniu sprawców napadu na mecenasa, proszone są o kontakt z Prokuraturą Okręgową w Bielsku-Białej lub katowicką policją.
05.07.2007 | aktual.: 05.07.2007 16:15
Do pobicia doszło 21 czerwca w Katowicach, gdy mecenas wyszedł ze swojej kancelarii w śródmieściu. Późnym popołudniem poszedł do sklepu, a potem do baru. Napadnięto go, gdy z niego wyszedł. Sprawcy niczego nie ukradli. Obolały adwokat wrócił do kancelarii. Dwa dni później zgłosił się z potłuczeniami do szpitala.
W czwartek Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach opublikowała w internecie apel w tej sprawie. Na informacje czekają bielscy prokuratorzy pod numerem telefonu (033) 812 60 11 do 17 lub policjanci z wydziału kryminalnego KWP pod numerem (032) 200 27 70. Można też kontaktować się z najbliższą jednostką policji pod numerem dyżurnym 997.
Szefowa bielskiej prokuratury Małgorzata Bednarek poinformowała PAP, że śledztwo w sprawie pobicia adwokata zostało przekazane do Bielska-Białej decyzją katowickiego prokuratora apelacyjnego. Chodziło o zachowanie pełnej bezstronności i obiektywizmu postępowania. Piotrowski jako adwokat uczestniczy w sprawach, toczących się w śląskich prokuraturach - katowickiej i gliwickiej.
Prok. Bednarek przypomniała, że w przypadku takiego przestępstwa jak pobicie, śledztwo wszczynane jest z urzędu. Potwierdziła, że Piotrowski został już przesłuchany w tej sprawie. Na obecnym etapie postępowania prokurator nie chciała mówić o jego szczegółach.
Prowadzone działania są bardzo intensywne i zmierzają do ustalenia wszystkich okoliczności, a także świadków tego zdarzenia - powiedziała.
Leszek Piotrowski, wiceminister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, ostatnio jest pełnomocnikiem rodziny zmarłej w tragicznych okolicznościach b. posłanki SLD Barbary Blidy, był też pełnomocnikiem oskarżycieli posiłkowych w zakończonym niedawno procesie dotyczącym pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego.
Kilka dni po pobiciu Piotrowski mówił w szpitalu dziennikarzom, że nie wyklucza związku napaści na siebie z którąś z prowadzonych spraw, ale nie ma na to - co podkreślał - żadnych dowodów. Nigdy wcześniej nie padł ofiarą podobnego ataku, nie otrzymywał też pogróżek.
Piotrowski nie zgłosił zajścia policji, ale powiadomił o nim Prokuraturę Okręgową w Łodzi, która wyjaśnia okoliczności śmierci Blidy; mecenas reprezentuje w tej sprawie jej męża i syna. Przesłał tam usprawiedliwienie swojej nieobecności z obdukcją lekarską. Tłumaczył, że miało to również charakter zawiadomienia o przestępstwie.