Policja sprawdza SS-manów
Komórka antyterrorystyczna Scotland Yardu
prowadzi dochodzenie w celu ustalenia, czy wśród byłych żołnierzy
dywizji Waffen SS "Galizien" osiedlonych po drugiej wojnie
światowej w Anglii nie było osób winnych zbrodni wojennych
popełnionych na ludności cywilnej - napisał dziennik "The
Guardian".
04.02.2006 | aktual.: 04.02.2006 17:00
- dywizja Waffen SS "Galizien" została utworzona na Ukrainie w okresie niemieckiej okupacji z różnych formacji ukraińskich nacjonalistów. Zdziesiątkowana w walce z Rosjanami pod Brodami, po jej odbudowaniu działała na Ukrainie, w Polsce i na Słowacji.
Jej żołnierzy oskarża się m. in. o udział w masakrach Żydów (we Lwowie) i Polaków (m. in. w Hucie Pieniackiej), oraz o wydawanie Niemcom zestrzelonych alianckich pilotów ukrywanych przez ludność cywilną. Oni sami twierdzą, że walczyli za sprawę ukraińską przeciw Rosjanom i z komunizmem.
Po wojnie dywizję internowano w Rimini we Włoszech. Z braku siły roboczej na brytyjskich farmach ponad 8,5 tys. weteranów otrzymało w 1947 roku zgodę na osiedlenie się na Wyspach, gdzie przez pewien czas przebywali w obozach. Niewielką ich grupę brytyjski wywiad zrzucił na Ukrainę, gdzie zostali zdradzeni Rosjanom przez podwójnego agenta brytyjsko-sowieckiego Kima Philby'ego.
Według ocen brytyjskich władz kilkuset byłych żołnierzy Waffen SS "Galizien" może wciąż żyć. Sam "Guardian" dotarł do ponad dziesięciu. Jak ustaliła gazeta, dochodzenie mające na celu wyjaśnienie przeszłości ukraińskich weteranów wojennych zostało "po cichu" wznowione przez Scotland Yard w ubiegłym roku i prowadzone jest przez ośmioosobowy zespół.
Wcześniej badaniem wojennej przeszłości zajmowała się inna komórka powołana pod sam koniec rządów Margaret Thatcher. Jej działalność kosztowała 6,5 mln funtów i trwała 8 lat. W 1999 roku w wyniku jej prac sąd skazał Antoniego Sawoniuka na dożywocie pod dwoma zarzutami zabójstw 18 Żydów na Białorusi.
Tym razem, jak pisze "The Guardian", "policja chce ustalić tożsamość tych spośród byłych członków dywizji galicyjskiej, którzy przeszli szkolenie dla strażników obozów koncentracyjnych, jak też zbadać wojenną przeszłość innych weteranów tej jednostki, którzy wciąż żyją".
Brytyjski historyk David Cesariani sądzi, że nowe dochodzenie jest spóźnione o 10 lat, a Home Office (ministerstwo spraw wewnętrznych)
powinien sam siebie zapytać, czy angażowanie się w nowe dochodzenie i wieloletnie postępowanie sądowe na obecnym etapie nie wyrządzi więcej szkód niż pożytku.
Cesariani przekonany jest, iż nawet jeśli znajdą się osoby, którym Scotland Yard zechce postawić zarzuty, to ze względu na bardzo podeszły wiek, brak świadków i skomplikowanie materii prawnej, skazanie ich jest bardzo mało prawdopodobne.