Policja rozwiązała berlińską demonstrację przeciwko restrykcjom z powodu pandemii
"Opór” - skandowali demonstranci w sobotę w Berlinie. Większość przyszła bez masek i ignorowała minimalny dystans. Policja natychmiast zareagowała.
Według danych policji w proteście przeciwko wymogom ochrony przed pandemią w Berlinie zebrało się około 18 tys. osób. Jednak funkcjonariusze nie dopuścili do planowanego przemarszu przez centrum miasta, ponieważ demonstranci nie zachowywali minimalnych odległości i w większości nie nosili maseczek ochronnych.
Po dłuższym okresie oczekiwania i negocjacjach z organizatorami protestów policja zapowiedziała, że rozwiąże to zgromadzenie. Jak podała na Twitterze "niestety nie ma innej opcji”. "Żadne podjęte do tej pory środki nie doprowadziły do zachowania warunków umowy" - dodano. W akcji wzięło udział około 3 tys. funkcjonariuszy. Jak zapewnił rzecznik policji, panował spokój i nie było wybuchów przemocy i agresji, chociaż widoczne były wśród demonstrantów rozczarowanie i frustracja.
Inicjatorem protestów "Querdenken 711”
Do protestów w Berlinie wezwała inicjatywa "Querdenken 711” ze Stuttgartu. Organizatorzy spodziewali się około 22 tys. uczestników. Na transparentach domagano się dymisji rządu federalnego oraz zaprzestania wymogów ochrony i codziennych ograniczeń związanych z pandemią. Na plakatach widniały hasła: "Zatrzymać szaleństwo pandemii”, "Skończyć z dyktaturą koronawirusa”. Raz za razem tłum skandował "Opór”, "My jesteśmy narodem”.
Niektórzy demonstranci nieśli zdjęcia kanclerz Angeli Merkel (CDU), wicekanclerza Olafa Scholza (SPD) oraz ministra gospodarki Petera Altmaiera (CDU) i szefa rządu Bawarii Markusa Soedera (CSU) - wszyscy w ubraniach więźniów i z napisem "winny”.
AfD i prawicowe ugrupowania
Do udziału w demonstracji wezwali również politycy AfD i inne prawicowe ugrupowania. Przy Bramie Brandenburskiej i w innych miejscach widoczne były między innymi flagi z cesarskim orłem, koszulki z pismem gotyckim i inne symbole prawicowych ekstremistów. Na Friedrichstrasse, skąd miała wyruszyć demonstracja, zebrała się duża grupa mieszkańców: młodych i starych, jak również rodzin z dziećmi. Demonstranci skarżyli się, że nie mogą zachować odstępu, ponieważ policja wszystko odgrodziła.
Już w godzinach porannych przed Bramą Brandenburską demonstranci krzyczeli: "Otworzyć bramę” i skandowali "My jesteśmy narodem”. Na ziemi przed bramą rozłożona została ogromna flaga Niemiec.
Nieudany zakaz
Władze berlińskie chciały zakazać demonstracji, ale przegrały w sądzie. Decyzja Wyższego Sądu Administracyjnego w Berlinie przeciwko zakazowi demonstracji ukazała się w nocy z piątku na sobotę.
Powodem wydanego przez policję zakazu była obawa o to, że przez zgromadzenie dziesiątek tysięcy osób - często bez maski i dystansu - powstaje zbyt duże zagrożenie dla zdrowia społeczeństwa. Dowiodła tego już ostatnia demonstracja przeciwko zasadom pandemii 1 sierpnia w Berlinie, gdzie większość demonstrantów celowo zignorowała obowiązujące zasady higieny.
Przeczytaj także: