Policja obciąża organizatora Love Parade
Policja w niemieckim Duisburgu obarczyła organizatora sobotniej Love Parade odpowiedzialnością za wybuch paniki, wskutek której zginęło 21 osób, a ponad 500 zostało rannych.
28.07.2010 | aktual.: 28.07.2010 17:27
Według inspektora policji w landzie Nadrenia Północna-Westfalia Dietera Wehe, który przedstawił w Duesseldorfie wstępny raport na temat tragedii w Duisburgu, organizator - berlińska firma Lopavent - nie dotrzymał założeń własnej koncepcji dotyczącej bezpieczeństwa na Love Parade. Wehe zarzucił też organizatorom, że nie zaangażowali wystarczającej liczby sił porządkowych. Już około 15.30 w sobotę organizatorzy, nie radząc sobie z sytuacją, zwrócili się o wsparcie do zabezpieczających imprezę sił policyjnych, by uregulować dostęp na teren imprezy.
Wbrew ustaleniom z policją nie zamknięto jednak śluz, by ograniczyć napływ ludzi na rampę oraz do tunelu, gdzie później doszło do tragedii. Zatrudnione przez organizatora siły porządkowe nie rozładowały również zatoru na przednim odcinku tunelu. Wobec dalszego naporu ludzi, policjanci nie byli w stanie opanować sytuacji. - Policja w Duisburgu uczyniła wszystko, co mogła, by ustabilizować sytuację na rampie i w tunelu - powiedział Wehe. O godz. 17.02 poinformowano o pierwszej ofierze. W tym czasie przewrócone zostało ogrodzenie i tłum zaczął napierać w kierunku wąskich schodów, prowadzących nad tunel. - To ogromnie zwiększyło tłok, ludzie przypuszczalnie potykali się o przewrócone płoty. Osoby, które zginęły, udusiły się w tłumie - powiedział Wehe.
- Wstępny raport policji daje jasny obraz, z którego wynika, że organizator nie dotrzymał swojej koncepcji dotyczącej bezpieczeństwa - powiedział na konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii Ralf Jaeger. - Na miejscu imprezy odpowiedzialność ponosi wyłącznie organizator. Policja usiłowała podejmować działania, które właściwie powinien był podjąć organizator - dodał. Na konferencji w Duesseldorfie ujawniono również, że policja zgłaszała zastrzeżenia do koncepcji bezpieczeństwa przedstawionej przez organizatora. Ten zaś zobowiązał się je uwzględnić. Jednak dopiero w sobotę rano, w dniu imprezy, policja otrzymała od władz miasta treść decyzji o pozwoleniu na organizację Love Parade.
Sobotnią imprezę zabezpieczało w sumie 5300 funkcjonariuszy policji kraju związkowego i federalnych sił policyjnych.
Przedstawiony raport to odpowiedź na zarzut szefa firmy Lopavent Rainera Schallera, który we wtorek ocenił, że do katastrofy doprowadziło "fatalne polecenie" policji, by otworzyć barierę przed wejściem do tunelu. Lopavent jest właścicielem sieci klubów fitness McFit.
Anna Widzyk