Policja nie boi się ministra Dorna
Zapowiadana przez szefa MSWiA "deesbekizacja"
polskiej policji nie wypłoszyła z zachodniopomorskiego garnizonu
funkcjonariuszy z przeszłością w służbach bezpieczeństwa PRL.
Na emerytury odeszło dziesięć razy mniej oficerów, niż w innych
województwach. Policjanci "z przeszłością" nadal pełnią
dotychczasowe funkcje - pisze "Głos Szczeciński".
02.05.2006 | aktual.: 02.05.2006 03:44
Dziennik przypomina, że w polskiej policji zawrzało w listopadzie ub. roku, gdy minister Ludwik Dorn zapowiedział zmianę pokoleniową w służbach mundurowych i obiecywał, że wyczyści policyjne szeregi z byłych oficerów Służby Bezpieczeństwa. Blady strach padł na 3 750 funkcjonariuszy z "esbecką" przeszłością.
Planowane przez ministra czystki w policji, tylko w dwóch województwach: łódzkim i małopolskim, wypłoszyły na emerytury - w pierwszym kwartale tego roku - aż czterystu funkcjonariuszy. Wielu odeszło po niespełna dwudziestu latach służby.
W tym samym czasie, w zachodniopomorskim garnizonie, raporty emerytalne złożyło zaledwie 23 funkcjonariuszy, wśród nich dotychczasowy szef Inspektoratu Komendanta Wojewódzkiego, który w czasach PRL służył w SB (miał pełną wysługę lat)
. Zdecydowana większość świeżo upieczonych emerytów odeszło z policji nie dlatego, że bali się ministra Dorna, ale dlatego, że takie mieli wcześniejsze plany.
Nie ma "emeryckiej fali" ani masowych ucieczek z policji - mówi Krzysztof Targoński z KWP w Szczecinie. Do kwietnia z pracą w policji rozstało się stu dziewięciu funkcjonariuszy, co w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy odeszły 244 osoby, nie jest zjawiskiem zaskakującym. Czterdziestu funkcjonariuszy odeszło na własną prośbę. Z uwagi na niskie zarobki w policji zdecydowali się na inną pracę. Trzydzieści pięć osób odeszło ze względu na stan zdrowia, po orzeczeniach komisji lekarskiej.
W samej tylko Komendzie Wojewódzkiej Policji w Szczecinie pracuje nadal ok. 70. funkcjonariuszy z zawodową przeszłością, która drażni ministra Dorna. Uchodzą za doświadczonych oficerów, jednych z najlepszych w tropieniu przestępczości. Są cenieni i nagradzani przez przełożonych - zaznacza "GS". (PAP)