Policja łapie łapówkarzy
W tym roku policja wykrywa znacznie więcej
przypadków korupcji niż poprzednio. "Lepsza organizacja policji i
lepsze prawo robią swoje. A ludzie chyba uwierzyli, że z korupcją
jednak można skutecznie walczyć" - tłumaczą "Gazecie Wyborczej"
eksperci.
15.04.2005 | aktual.: 15.04.2005 08:50
Na początku kwietnia Komenda Główna Policji ściągnęła dane o korupcji z komend w całym kraju. Okazało się, że od stycznia do marca tego roku takich spraw było 1664, w zeszłym roku zaś w tym samym czasie 1000. Dane, do których dotarła "Gazeta Wyborcza", dotyczą tylko przestępstw stwierdzonych, w których policja zebrała materiał dowodowy na tyle mocny, że prokuratura postawiła zarzuty osobom pełniącym funkcje publiczne.
W Łódzkiem wykryto blisko 12-krotnie więcej przypadków korupcji (18 w zeszłym roku, 208 w tym), w Lubelskiem - pięć razy więcej, w Małopolsce - cztery razy więcej. W samej Warszawie do prokuratury trafiło dwukrotnie więcej spraw o korupcję, a łączna wartość wykrytych łapówek wręczonych urzędnikom była 20 razy większa i sięgnęła niemal 2 mln zł.
Wzrost wykrywalności czy wzrost korupcji? "Rośnie wykrywalność" - jest przekonana Grażyna Kopińska zajmująca się problematyką korupcji w ramach Fundacji Batorego. Co więc się właściwie stało? Kopińska uważa, że w społeczeństwie zmniejsza się poczucie bezradności wobec tych przestępstw. - To się zaczęło od sprawy Rywina, potem był wyrok w sprawie starachowickiej [m.in. dla byłego wiceministra Sobotki za wyciek poufnych informacji i posła SLD Jagiełły za ostrzeżenie burmistrza Starachowic o akcji CBŚ przeciwko tamtejszej mafii]. Ludzie zobaczyli, że nawet osoby z pierwszych stron gazet nie są bezkarne, i poczuli, że walka z korupcją ma sens - mówi "Gazecie Wyborczej" Kopińska. (PAP)
Więcej:Policja łapie łapówkarzy