Policja bez polisy
Mampol - spółka policyjnych związków
zawodowych - obraca składkami ubezpieczeniowymi, zamiast
przekazywać je do towarzystwa ubezpieczeniowego - podaje "Gazeta
Wyborcza".
20.05.2004 | aktual.: 20.05.2004 07:03
Andrzej Nowak (imię i nazwisko zmienione) przestał pracować w policji na początku lat 90. W 2002 r. zdecydował się na ofertę Towarzystwa Ubezpieczeniowego Gerling dla policjantów. Składki podobnie jak 500 jego kolegów wpłacał na konto firmy za pośrednictwem działającej na terenie komendy stołecznej spółki Mampol. Gdy rok później zmarł mu ojciec, a syn miał wypadek, zwrócił się o odszkodowanie. Okazało się, że do Gerlinga nie wpłynęła żadna jego składka, a poza tym w ogóle nie obejmuje go to ubezpieczenie, bo jest emerytem - opisuje gazeta.
Mampol to spółka założona przez związki zawodowe stołecznych policjantów. Akt notarialny podpisali Mirosław Bednarski (szef warszawskiego NSZZ) i Marek Patalas (zastępca). Spółka powstała, bo związek nie może prowadzić działalności gospodarczej. Jej prezesem jest Dariusz Szarek - cywil bez żadnego etatu w komendzie stołecznej, za to z przydzielonym przez związki pokojem w Pałacu Mostowskich - podaje dziennik.
Gdy w 2001 roku NSZZ Policjantów nawiązał współpracę z TU Gerling, szefowie związku zdecydowali, że pieniądze przekazywać będzie właśnie Mampol. Składki ściągane z policyjnych pensji najpierw były przesyłane do NSZZ, potem trafiały do Mampolu, który z kolei miał je dostarczać do Gerlinga. W całej Polsce składki pobierane z pensji policjanta wysyłane są od razu do ubezpieczyciela - informuje "Gazeta Wyborcza".
Według gazety Gerling zaproponował warszawskim policjantom atrakcyjne polisy grupowe (obejmują m.in. nieszczęśliwe wypadki, choroby, a nawet śmierć), ubezpieczyło się wiec ponad 500 funkcjonariuszy. Płacili od 19 do 59 zł miesięcznie.
Tyle że Mampol nie przesyłał składek. Albo robił to z opóźnieniem. Na koniec marca 2004 r. miał ponad 160 tys. zł zaległości. W połowie maja - około 120 tys. zł. Co się działo z pieniędzmi? Nie wiadomo - pisze "Gazeta Wyborcza". (PAP)