Polecieli do pięknego, butikowego hotelu na Rodos. "Każda noc w tym miejscu była męczarnią"

Miały być wspaniałe greckie wakacje, a skończyło się nieudanym urlopem, pełnym stresu. Do redakcji Wirtualnej Polski napisał pan Michał, który z rodziną wyleciał na grecką wyspę Rodos. Tam miał na nich czekać komfortowy hotel z basenem, a na miejscu zastali obskurne pokoje, strefę basenową w remoncie, a za klimatyzację trzeba było dopłacać. "Nasze wakacje zamieniły się w koszmar, każda noc w tym miejscu była męczarnią" - pisze pan Michał.

Pan Michał nadesłał zdjęcia, pokazujące, jak wyglądał hotel, w którym spędził wakacje
Pan Michał nadesłał zdjęcia, pokazujące, jak wyglądał hotel, w którym spędził wakacje
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska
Sara Bounaoui

"Szukając oferty wakacji na TUI natrafiliśmy na ofertę wycieczki na Rodos do miejscowości Lalysoss. Hotel miał mieć piękny basen i minibar, klimatyzowane pomieszczenia oraz być w nienagannym stanie" - pisze pan Michał. Jak dodaje w rozmowie z Wirtualną Polską, na wakacje wybrał się z rodzicami i młodszym bratem. W sumie cztery osoby - zajęli dwa dwuosobowe pokoje.

Niestety, od razu po przyjeździe okazało się, że hotel, w którym mieli się zatrzymać, miał niewiele wspólnego z tym, co oferowało biuro podróży. "Zobaczyliśmy obskurny budynek, a część basenowa z minibarem była w totalnym remoncie" - pisze rozczarowany pan Michał.

Zdjęcia pana Michała
Zdjęcia pana Michała© Wirtualna Polska

Klimatyzacja za dopłatą i karaluchy w pokoju

Przy zameldowaniu okazało się, że za korzystanie z klimatyzacji w pokoju trzeba dopłacić. "Za każdą noc hotel wymaga dopłaty 7 euro za pokój za klimatyzację, co w naszym przypadku generowało dodatkowy koszt w wysokości 14 euro dziennie. W ciągu siedmiu dni zapłaciliśmy za samą klimatyzację 98 euro" - relacjonuje mężczyzna, zaznaczając, że hotel nie uprzedził, że taka opłata będzie konieczna.

Jak pisze pan Michał, po pierwszej wizycie w recepcji wcale nie było lepiej. Także pokoje nie były zbliżone standardem do tych, które biuro deklarowało w ofercie. "Pokoje były w bardzo złym stanie. Z kratki podłogowej w toalecie wydobywała się piana. W pokoju było sporo karaluchów i innych robaków. Nasze wakacje zamieniły się w koszmar, każda noc w tym miejscu była męczarnią" - opisuje.

Zdjęcia pana Michała
Zdjęcia pana Michała© Wirtualna Polska

Pan Michał skarży się także na utrudniony kontakt z przedstawicielami biura podróży. Kiedy już udało się skontaktować, biuro zaproponowało rekompensatę w wysokości 820 złotych.Tę ofertę pan Michał odrzucił, ponieważ uznał ją za niewystarczającą.

"Reklamację rozpatrzyli ponownie i tym razem zaproponowali kwotę 985 złotych. Naciskali na jak najszybszą odpowiedź. Ta oferta również została przez nas odrzucona" - pisze czytelnik. "Po odrzuceniu zasugerowali napisać pismo ze skargą bądź wypełnić formularz" - dodaje pan Michał.

Zdjęcie z oferty biura i zdjęcie od czytelnika
Zdjęcie z oferty biura i zdjęcie od czytelnika© Wirtualna Polska

"Na samolot zdążyliśmy w ostatniej chwili, najedliśmy się strachu"

Na tym nie koniec nieprzyjemności. Pan Michał wykupił w biurze transfer z lotniska do hotelu oraz z hotelu do lotniska. "W dniu powrotu autobus miał nas odebrać o godzinie 6:25, czekaliśmy już przed hotelem od godz 5:50. Autobus się nie zjawiał, więc zadzwoniliśmy na infolinię Tui. Pani poprosiła o numer rezerwacji, wysłuchała w czym problem. Przestała się odzywać i po chwili się rozłączyła" - pisze czytelnik. Jak opisuje, zadzwonił po raz kolejny. Tym razem w słuchawce odezwał się pan, który poradził, żeby zamówić taksówkę, jeżeli autobus się nie zjawi za kilkanaście minut. Podczas trzeciego połączenia z biurem podróży okazało się, że zdaniem biura autobus się pojawił po hotelem, ale nikogo tam nie było.

- To oczywiste kłamstwo - uważa pan Michał i dodaje, że jego zdaniem to rodzaj zemsty za to, że wcześniej zgłaszał niedogodności w hotelu. "Przed hotelem staliśmy już od 5:50, a od godziny 5 spoglądaliśmy z tarasu na wejście hotelu. Autobus miał być o godz. 6:25" - opisuje.

Ostatecznie obsługa hotelu pomogła zamówić taksówkę, za którą pan Michał musiał zapłacić dodatkowo 22 euro. "Na samolot zdążyliśmy w ostatniej chwili, najedliśmy się strachu" - pisze.

Zdjęcie z oferty biura i zdjęcie od czytelnika
Zdjęcie z oferty biura i zdjęcie od czytelnika© Wirtualna Polska

Niewielki, butikowy hotel na Rodos

Na stronie biura podróży wciąż możemy znaleźć ofertę wakacji w hotelu, w którym nieudany urlop spędził pan Michał. Na zdjęciach widzimy piękny basen, zadbane pokoje i strefę z minibarem. Wirtualna Polska zadzwoniła do biura, chcąc dopytać o szczegóły oferty.

Konsultantka w dziale sprzedaży zapewniła, że warunki w hotelu są zgodne z tymi, które prezentowane są na zdjęciach na stronie internetowej. Dopytywana o klimatyzację w pokojach, zapewniła, że jest dostępna bez dodatkowych opłat.

Przyznała, że nie ma dodatkowych informacji o basenie, ponad te prezentowane w ofercie. Zachęcająco dodała, że jest to niewielki, butikowy hotel.

Tydzień temu wysłaliśmy e-mail do biura podróży z prośbą o komentarz. Do chwili publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (398)