PolskaPolański zaskoczył polskich kolegów; "Żegnam przyjaciela"

Polański zaskoczył polskich kolegów; "Żegnam przyjaciela"

Wybitny polski reżyser Janusz Morgenstern spoczął w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie. W ostatniej drodze artyście towarzyszyli: prezydent Bronisław Komorowski, minister kultury Bogdan Zdrojewski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski, członkowie rodziny, przyjaciele i przedstawiciele środowiska filmowego. Artystę przyjechał pożegnać także Roman Polański. Konduktowi pogrzebowemu towarzyszyła Kompania Honorowa Wojska Polskiego.

Polański zaskoczył polskich kolegów; "Żegnam przyjaciela"
Źródło zdjęć: © PAP

"Chciałem tylko powiedzieć: żegnaj przyjacielu"

- Żegnam mojego najstarszego przyjaciela (...). On nie jest dla mnie przedstawicielem polskiego kina. On jest dla mnie po prostu drogim przyjacielem. Chciałem tylko powiedzieć: żegnaj przyjacielu - powiedział podczas uroczystości wyraźnie wzruszony Roman Polański.

Przyjazd twórcy "Noża w wodzie", który w ostatnich latach był w Polsce rzadkim gościem, stanowił dla środowiska polskich filmowców spore zaskoczenie. Ostatnio Polański spotkał się z publicznością w Polsce w lipcu 2008 roku. Na plaży w Sopocie odsłonięto wówczas rzeźbę "Dwaj ludzie z szafą" autorstwa Pawła Althamera i Jacka Adamasa, nawiązującą do słynnej etiudy reżysera. W uroczystości tej wziął wtedy udział także m.in. Janusz Morgenstern.

Dwa lata wcześniej, w grudniu 2006 r., Polański odebrał w Warszawie Nagrodę za całokształt twórczości, którą uhonorowała go Europejska Akademia Filmowa (EFA). Ceremonia wręczenia przyznawanych przez EFA prestiżowych Europejskich Nagród Filmowych odbyła się wówczas w stołecznej hali EXPO XXI.

Reżyser "Chinatown" miał przyjechać do Polski w tym roku - na czerwcowy festiwal filmowy w Gdyni, aby odebrać Platynowe Lwy za całokształt dokonań twórczych. W ostatniej chwili wizytę Polańskiego jednak odwołano. Zmianę decyzji o przyjeździe tłumaczono zobowiązaniami filmowymi reżysera, który kończył wówczas we Francji prace nad swym najnowszym filmem, "Rzeź" ("Carnage").

Roman Polański i Janusz Morgenstern byli od wielu lat bliskimi przyjaciółmi. Poznali się w latach 50. W 1960 r. Polański wystąpił jako aktor w wybitnym debiutanckim filmie Morgensterna "Do widzenia, do jutra". Przyjaźń utrzymała się następnie przez kolejne dziesięciolecia.

"Gasną kolejne płomienie"

"Gasną kolejne płomienie. Teraz Ty dołączasz do tych, którzy powołali do życia powojenne polskie kino" - napisał w liście Andrzej Wajda, który podczas uroczystości pogrzebowych Janusza Morgensterna odczytał prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, Jacek Bromski.

"Niezapomniana scena Twojego pomysłu z płonącymi kieliszkami z filmu 'Popiół i Diament' dziś wygląda inaczej. Te płonące kieliszki to my, filmowcy czasów polskiej szkoły filmowej, a płomień zapala w nas wiara w kino i nieunikniona konieczność opowiedzenia tego, co w czasie wojny widziały nasze oczy. Gasną kolejne płomienie... Teraz Ty dołączasz do tych, którzy powołali do życia powojenne polskie kino" - napisał w liście Wajda, któremu udział w ceremonii pogrzebowej uniemożliwił pobyt w klinice w Krakowie.

"Pozostawił po sobie rzeczy piękne"

Kuba Morgenstern był dobrym człowiekiem o kompletnej wrażliwości, jednym z najlepszych pedagogów - mówił minister kultury Bogdan Zdrojewski, żegnając artystę podczas uroczystości w Domu Przedpogrzebowym na warszawskim Cmentarzu Wojskowym.

- Kuba Morgenstern był dobrym człowiekiem o kompletnej wrażliwości. Umiał słuchać, umiał patrzeć, umiał czuć i tym wszystkim się z nami zawsze pięknie dzielić. Był niezwykle pogodny i tą pogodą zarażał. Pogodą osobowości, sposobem bycia. To, że sam był dobrym człowiekiem, to nie wszystko. On u innych widział dobro i umiał je znaleźć - podkreślił Zdrojewski.

W jego opinii Morgenstern był jednym z najlepszych pedagogów. - To, co po sobie pozostawił to rzeczy piękne, tak ważne, tak dobrze "skrojone", że mogą uczyć się na nich następne pokolenia - ocenił Zdrojewski.

Jak dodał, Morgenstern "w jakimś sensie był Kolumbem, bo co rusz coś odkrywał i odkrywał to dla nas". - Dzielił się tym w każdym filmie, każdym przekazie, każdym obrazkiem - mówił minister.

Zwrócił też uwagę na szczególny stosunek Morgensterna do ludzi, przyjaciół, współpracowników. - Grono jego przyjaciół jest najlepszym dowodem na to, kogo znalazł, kogo odkrył, komu pomógł. To niezmierzalne bogactwo - uznał Zdrojewski.

- W jakimś sensie rozstajemy się z tym dobrym człowiekiem, ale nie rozstajemy się z tym, co pozostawił. Wydawać się może, że to zaledwie 20 filmów, ale wrażenie jest takie jakby było ich 100, 200, 300. Tak ważne są to obrazy, dla wszystkich nas. Będziemy do nich zawsze wracać. Cześć jego pamięci - powiedział minister.

Uroczystość miała charakter świecki. Wartę honorową przy trumnie pełni Kompania Honorowa Wojska Polskiego.

Artysta zmarł we wtorek 6 września, miał 89 lat. Morgenstern był reżyserem filmów "Do widzenia, do jutra", "Trzeba zabić tę miłość", "Jowita", "Żółty szalik" oraz seriali "Stawka większa niż życie", "Kolumbowie", "Polskie drogi". Kierował Studiem Filmowym Perspektywa w Warszawie.

Zawodu uczył się m.in. od Andrzeja Wajdy. Jako drugi reżyser na planie "Popiołu i diamentu" (1958) był pomysłodawcą słynnej sceny przedstawiającej płonące kieliszki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (64)