ŚwiatPolak uwolniony w Bombaju: bardzo się bałem

Polak uwolniony w Bombaju: bardzo się bałem

- Bardzo się bałem, ale teraz już jestem wolny i bezpieczny pod opieką komandosów - powiedział w TVN24 uwolniony Polak, który ukrywał się w hotelu Oberoi w Bombaju. - Czuję się, jakbym dostał drugie życie - dodał.

Polak uwolniony w Bombaju: bardzo się bałem
Źródło zdjęć: © AP

27.11.2008 | aktual.: 18.12.2008 13:34

Relacja Polaka z zamachu jest dramatyczna. - To było straszne. To jest ogromny hotel, jak studnia. Każdy odgłos, każdy strzał jest zwielokrotniony. Nagle wyskakuje paru facetów i strzela na oślep do ludzi, którzy siedzieli przy stolikach. (…) Strzelali, jakby to były jakieś kozły ofiarne, albo na jakimś stosie ofiarnym tych ludzi składali - mówił nasz rodak.

Dalej nie było lepiej. - Było bardzo trudno. Słyszało się ostrzeliwanych ludzi, albo bomby - mówił mężczyzna. - Zobaczyłem coś, co będzie mi się śniło do końca życia - mówił ocalony Polak. - Przepędzali ludzi na 18. piętro, a później zaczęli ich rozstrzeliwać, bo coraz bardziej dochodziło do nich to, że będą wystrzelani jak kaczki przez służby specjalne - mówił. I dodał: przez 16 godzin żyłem w stresie, kilka razy żegnałem się z żoną.

Według komunikatu Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wśród ofiar zamachów nie ma obywateli polskich.

Jak podał konsul RP w Bombaju Janusz Byliński, przed hotelem Oberoi nic się nie dzieje, ale od czasu do czasu słychać strzelaninę w hotelu, bo tam się toczy akcja.

TVN24 informuje, iż obecnie płoną wyższe kondygnacje hotelu Oberoi i cały czas trwa akcja antyterrorystów.

Konsul zaprzeczył, jakoby w innym zaatakowanym hotelu Taj Mahal zakończyła się akcja uwalniania ludzi. - Byłem tam niedawno, jeszcze wszystko trwało, hotel jeszcze nie był wyczyszczony - powiedział. Jednak Polka, która znajdowała się w hotelu Taj Mahal jest bezpieczna i wolna. Dodał, hotele Taj Mahal i Oberoi znajdują się od siebie w odległości niecałego kilometra.

Jak poinformował dyplomata, dzięki informacjom od rodzin ustalono, że w hotelach przebywa czworo Polaków.

Środowe zamachy w Bombaju miały miejsce również w innych miejscach miasta. Do ich przeprowadzenia przyznała się organizacja Mudżahedini Dekanu.

- Zaczęło się od strzałów w Cafe Leopold. Terroryści weszli do restauracji zaczęli strzelać do klientów. Poza tymi dwoma hotelami, został zaatakowany budynek zamieszkany przez rodziny żydowskie - zostali wzięci zakładnicy. Następnie doszło do strzelaniny i próby opanowania dworca kolejowego. Potem były ataki w szpitalach. Policja mówi, że terroryści zaatakowali szpitale, kiedy zaczęto już zwozić rannych - relacjonował konsul Janusz Byliński.

Piotr Opaliński, charge d'affaires w Delhi zapewnił z kolei, że wśród ofiar ataku na hotele nie ma Polaków. - Jest to naprawdę wielka ulga dla nas, bo jednak zamachy na taką skalę mieliśmy obawy, że coś złego się stało - mówił Opaliński.

- Dzień wcześniej, we wtorek, w jednym z zaatakowanych przez terrorystów hotelu odbywało się przyjęcie z okazji 75-lecia istnienia konsulatu polskiego w Bombaju połączone z 90. rocznicą odzyskania niepodległości przez Polskę. Mieliśmy tam kilkuset gości. Szczęście, że atak nie nastąpił w tym momencie, że nasi goście są bezpieczni - kontynuował Piotr Opaliński.

Wszyscy, którzy niepokoją się o losy członków swoich rodzin lub wiedzą o osobach przebywających w Bombaju, mogą się kontaktować z konsulatem w Bombaju w celu zdobycia informacji o ich losie. Telefony do Konsulatu Generalnego RP w Bombaju: * 009122 23633863, 009122 23633864, 009122 23633663, 009122 23634601, 009122 23634678, 009122 23684999.*

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)