Polak pobity w rosyjskiej telewizji. Tomasz Maciejczuk dla WP: wiedziałem, że nie mogę spuścić głowy i ustąpić

- Gdy otoczyli mnie Rosjanin oraz kilku Ukraińców i zaczęło robić się niebezpiecznie, to wiedziałem, że nie mogę spuścić głowy i ustąpić. Gdybym to zrobił, to oznaczałoby, że nie mam honoru, przegrałem i jestem nikim. Taka jest mentalność Rosjan - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Tomasz Maciejczuk, który został poturbowany podczas występu w rosyjskiej telewizji TV Centr. - Gdy napastnicy zobaczyli, że będę się bronił, to ustąpili - dodaje.

Obraz
Źródło zdjęć: © Facebook/Tomasz Maciejczuk
Przemysław Dubiński

WP: Jak to się stało, że został pan zaproszony do rosyjskiej telewizji TV Centr?

- To miał być program o 3. rocznicy rewolucji na Majdanie oraz obecnej sytuacji na Ukrainie. Brałem udział w tych wydarzeniach, więc zostałem zaproszony do studia. Większość gości stanowili Ukraińcy, był też Rosjanin. Jednym z nich był politolog, który już podczas wcześniejszego spotkania w innym programie odgrażał się, że: "dostanę od niego po zębach" i "trzeba powiesić kreaturę". Idąc do TV Centr wiedziałem więc, że będę rozmawiał z ludźmi, którzy potrafią przejawiać agresję i może być ostro.

WP: Ale chyba nawet w najczarniejszych scenariuszach nie zakładał pan pewnie, że będzie aż tak ostro...

- Rzeczywiście. Od dwóch tygodni biorę udział w różnych programach, gdzie atmosfera jest bardzo gorąca. Trzeba brać poprawkę na to, że w Rosji poziom kultury dyskusji jest dużo niższy niż w Polsce. Upraszczając wygląda to tak, że o zwycięstwie danej strony nie decyduje merytoryczna obrona swojego stanowiska, a to kto drugiej stronie bardziej dokopie. Jest to przykre, ale tak jest.

WP: Rozmowa w TV Centr od początku była gorąca, ale do rękoczynów doszło po tym, gdy odpowiedział pan na zaczepkę, że "Polacy i Ukraińcy sprzedają się za pieniądze". Co ciekawe wszystko zaczęło się od prowadzącego, który rzucił panu kartkami w twarz. W Polsce taka scena jest nie do pomyślenia.

- Dyskusja od samego początku była ostra, a prowadzący nie był, tak jak jesteśmy do tego w Polsce przyzwyczajeni, mediatorem, a wyraźnie wspierał jedną stronę. Przypominał przekupionego sędziego piłkarskiego, który widzi tylko faule jednego zespołu i robi wszystko, by drugi wygrał. Roman Babajan, bo tak się nazywał prowadzący program, rzucał pod adresem gości z Ukrainy uszczypliwe komentarze, obrażał ich i wyraźnie dążył do konfrontacji. Ze strony zaproszonego do studia politologa już wcześniej słyszałem obraźliwe epitety pod adresem Polaków. Mówił, że jesteśmy genetycznie gorszym narodem prostytutek, który sprzedaje się za pieniądze i liże buty Amerykanom. Dlatego, gdy usłyszałem od niego, że "Polacy i Ukraińcy sprzedają się za pieniądze", to po prostu nie wytrzymałem. Odpowiedziałem, że Ukraińcy nie są prostytutkami, tylko chcą żyć normalnie, jak inni ludzie, a nie w gównie, jak Rosjanie.

WP: Bardzo mocne słowa i porównanie...

- To prawda, ale dobrze oddające obecne realia życia w Rosji. Przeciętny Rosjanin żyje naprawdę biednie, dlatego pod wpływem emocji wypowiedziałem to dosadne porównanie.

WP: Wcześniej doprowadził pan do szału prowadzącego pytając gości o poziom średniej płacy w Rumunii, która jest na wyższym poziomie niż w Rosji.

- Specjalnie użyłem tego przykładu, gdyż podczas obrad rosyjskiego parlamentu Witalij Miłonow mówił, że Rumunia to kraj żuli. Dlatego gdy spytałem gości czy wiedzą, jaka jest wysokość przeciętnej płacy w Rumunii, to nie potrafili odpowiedzieć i stąd wziął się atak, że "Polacy i Ukraińcy sprzedają się za pieniądze". Co ciekawe prowadzący program skłamał, że minimalna płaca w Rosji wynosi 30 tysięcy rubli. Internauci później wyśmiali za to stwierdzenie Babajana. Nabijali się z niego, że chyba mieszka na innej planecie, bo wynosi ona 7 tysięcy rubli.

WP: Chwilę po tej wymianie zdań doszło do rękoczynów...

- Gdy otoczyli mnie Rosjanin oraz kilku Ukraińców i zaczęło robić się niebezpiecznie, to wiedziałem, że nie mogę spuścić głowy i ustąpić. Gdybym to zrobił, to oznaczałoby, że nie mam honoru, przegrałem i jestem nikim. Taka jest mentalność Rosjan. Dlatego stałem tam z podniesioną głową i broniłem swojego zdania. Wiem, że to co powiedziałem było nieprzyjemne i być może nie powinienem był tego mówić, ale później nie mogłem się już z tego wycofać. Stanąłem twarzą w twarz z tymi ludźmi, chwilę później poczułem uderzenie w głowę, którego się kompletnie nie spodziewałem. Całe szczęście nie było nokautu, utrzymałem się na nogach, zrobiłem trzy kroki wstecz i przyjąłem pozycję obronną. Gdy napastnicy zobaczyli, że będę się bronił, to ustąpili.

WP: Coś groźnego się panu stało?

- Dostałem mocny cios w okolice oka, ale nie mam zamiaru się żalić i skarżyć. Jestem mężczyzną. Stanąłem w obronie swoich racji i przyjąłem do wiadomości, że ceną tego było uderzenie mnie w twarz. Było, minęło i nie zamierzam już do tego wracać.

WP: Rozumiem, że nie zamierza pan zgłaszać tej sprawy na policję?

- To by nic nie dało. Policja w Rosji działa tak wolno i nieskutecznie, że nie mam złudzeń co do tego, że nie ma to najmniejszego sensu.

WP: Słucham tego, co pan mówi i zastanawiam się, po co pan w ogóle chodzi do takich programów?

- By nie dominował w nich tylko jeden punkt widzenia. Dzięki temu mogę polemizować z gośćmi i prowadzącymi, a rosyjski widz ma szersze spektrum. Dociera do niego więcej prawdziwych informacji. Po tej feralnej rozmowie w telewizji TV Centr dostałem ponad tysiąc wiadomości od różnych ludzi. W czwartek "Echo Moskwy" przeprowadziło sondaż, w którym pytano: "Czy Maciejczuk powiedział prawdę mówiąc, że Rosja żyje w gównie?". 89 procent odpowiedziało "tak", tylko 11 procent powiedziało, że "nie". To najlepiej dowodzi tego, że moje występy w tych programach mają sens.

WP: Z tego co pan mówi wyłania się obraz Rosji podzielonej na dwa spolaryzowane światy. Z jednej strony jest to, co mówi oficjalna propaganda, a z drugiej to co myślą zwykli ludzie.

- Jak najbardziej. Powiem więcej, sami Rosjanie doskonale zdają sobie sprawę z istnienia tej drugiej rzeczywistości. Ona została nawet niejako wpisana w ich mentalność po czasach sowieckich. Rosjanie na zewnątrz zawsze będą pokazywali, że wszystko jest dobrze, bo przyznanie, że nie byłoby okazaniem słabości wrogom. Z drugiej strony wiedzą, że telewizja kłamie, a średnia płaca w Rosji jest niższa niż w innych krajach. Oni nie są głupi i doskonale wiedzą w jakim kraju i warunkach przyszło im żyć. Dlatego nauczyli się filtrować informacje i rozróżniać to co jest rzeczywistością medialno-polityczną od prawdy.

WP: I jak to odbierają?

- Młodzi Rosjanie są dumni, że ich kraj jest wielki, ma silną armię i jest jednym ze światowych mocarstw. Z drugiej strony widzą, że są biedni, w kraju szerzy się epidemia HIV, a sytuacja zmienia się na gorsze. Sankcje, które wprowadzono na ten kraj oraz te, które w odpowiedzi wprowadził Putin, uderzyły przede wszystkim w najbiedniejszych ludzi. Ja mieszkając w Moskwie płacę za podstawowe produkty żywnościowe 3-4 razy więcej niż w Polsce, a ich jakość często pozostawia wiele do życzenia. To jest szok!

WP: Po tym, co się stało ma pan zamiar dalej brać udział w podobnych programach?

- Tak, nadal będę przyjmował zaproszenia. Po ostatnich wydarzeniach dostałem olbrzymie wsparcie od Rosjan. Udowodniłem im, że mam własne zdanie, potrafię go bronić i tym zyskałem ich szacunek. To się spodobało i myślę, że teraz nikt mnie nie będzie w podobny sposób zaczepiał. Oni zobaczyli i zrozumieli, że w takich sytuacjach nie spuszczam głowy, nie daję się bić po mordzie, tylko twardo stoję, bronię się i potrafię oddać. Tylko taka postawa budzi ich szacunek. Jeżeli człowiek się nie szanuje, to tym bardziej Rosjanie nie będą go szanowali.

Wybrane dla Ciebie

Była wicepremier Elżbieta Bieńkowska z nową funkcją w Ukrainie
Była wicepremier Elżbieta Bieńkowska z nową funkcją w Ukrainie
Netanjahu o uwolnieniu zakładników. Pojawia się data
Netanjahu o uwolnieniu zakładników. Pojawia się data
Jest przełom ws. Gazy. Trump ogłosił
Jest przełom ws. Gazy. Trump ogłosił
Przerażający widok po wypadku w Słowacji. Sześć ofiar śmiertelnych
Przerażający widok po wypadku w Słowacji. Sześć ofiar śmiertelnych
Nowy ambasador USA w Polsce zatwierdzony. "Teraz Warszawa"
Nowy ambasador USA w Polsce zatwierdzony. "Teraz Warszawa"
Trump wzywa do aresztowania burmistrza Chicago
Trump wzywa do aresztowania burmistrza Chicago
Trump nagle dostał notatkę od Rubio ws. Gazy. "Będę tam potrzebny"
Trump nagle dostał notatkę od Rubio ws. Gazy. "Będę tam potrzebny"
Wyniki Lotto 08.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 08.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Zełenski: W Rosji brakuje benzyny. "Korzysta z rezerw na czarną godzinę"
Zełenski: W Rosji brakuje benzyny. "Korzysta z rezerw na czarną godzinę"
Kary za banderyzm. Ambasador Ukrainy nie wyklucza odwetu
Kary za banderyzm. Ambasador Ukrainy nie wyklucza odwetu
Kolejne zmiany w szkole. Cała lista
Kolejne zmiany w szkole. Cała lista
Mjanma. Junta zaatakowała z powietrza. Zrzuciła bomby z motolotni
Mjanma. Junta zaatakowała z powietrza. Zrzuciła bomby z motolotni