Polak idzie jak burza, wygrywa wszystkie konkursy
Polski kucharz - Norbert Kłosowski idzie do przodu jak burza. Każdego roku wygrywa na Wyspach konkursy kulinarne. Przyrządza najlepsze sushi w Wielkiej Brytanii, wyśmienitą baraninę i wołowinę. W tym roku po raz trzeci został laureatem Welsh International Cullinary Championships.
22.02.2012 | aktual.: 22.02.2012 13:40
28-letni Norbert Kłosowski pochodzi z Pionek. W Polsce ukończył technikum ochrony środowiska. Obecnie pracuje, jako kucharz w jednym z renomowanych hoteli w północnej Walii. Siedem lat temu wyjechał z Polski i mieszka w Conwy (północna Walia).
Od razu po przyjeździe do Wielkiej Brytanii pracowałeś w zawodzie kucharza?
- Nie, najpierw byłem kelnerem, pewnie jak większość rodaków w tych stronach, w tamtym czasie. Ale miałem plan - chciałem zostać dobrym kucharzem! Zacząłem pracować w hotelu Castle Hotel w Conwy. Po kilku miesiącach zostałem przyjęty do kuchni na naukę. Szefem kuchni był Graham Tinsley - manager walijskiej reprezentacji kucharskiej, współzałożyciel walijskiego stowarzyszenia kucharskiego, MBE. Wiedziałem, że znalazłem się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Zaczęła się nauka i słuchanie głównego szefa. Teraz pracuję w innym miejscu, ale też cały czas się uczę. Ponad to, odkąd przybyłem do Wielkiej Brytanii, ukończyłem szkołę kucharską pierwszego, drugiego i trzeciego stopnia w koledżu Llandrillo.
Nie pierwszy raz wziąłeś udział w Walijskich Międzynarodowych Mistrzostwach Kulinarnych (Welsh International Cullinary Championships). Pamiętam, jak dwa lata temu zdobyłeś srebrny medal w przygotowywaniu sushi. Okazało się, że Polak robi najlepsze sushi w Wielkiej Brytanii.
- Wtedy startowałem pierwszy raz w konkursie. Wybrałem konkurencję "wybór sushi dla dwojga". Rok później zdecydowałem się wziąć udział ponownie, wybrałem konkurencję: "danie z baraniny, wybór dowolny". I też zdobyłem medal.
A jaki był twój wybór w tym roku?
- Razem z kucharzami z mojej pracy postanowiliśmy, że zaatakujemy konkursy ze zdwojoną siłą. Zapisaliśmy się we trójkę do konkurów drużynowych - "Chef's Relay" oraz "Black Box". Ponadto spośród 35 możliwych konkurencji wybrałem indywidualną - "danie z wołowiny - wybór dowolny".
Co przyrządziłeś z wołowiny?
- Postanowiłem zrobić marynowany, gotowany filet wołowy z pasztetem sztrasburskim na toście chlebowym, wędzony boczek z zielonym groszkiem oraz sos grzybowy z truflami.
To musiało być pyszne! A na czym polega konkurencja "Chef's Relay"?
- Trzech kucharzy gotuje pierwsze, drugie danie i deser. Pierwszy kucharz wchodzi do kuchni i zaczyna przygotowywać cztery porcje pierwszego dania. Po 20 minutach wchodzi drugi kucharz i zaczyna przygotowywać drugie danie. Po kolejnych 20 minutach pierwszy kucharz wychodzi z kuchni serwując 4 porcje pierwszego dania tuż przed opuszczeniem kuchni. W tym samym momencie trzeci kucharz wchodzi do kuchni i zaczyna robić cztery porcje deseru. Po kolejnych 20 minutach drugi kucharz wychodzi z kuchni uprzednio serwując cztery porcje drugiego dania. Po kolejnych dwudziestu minutach trzeci kucharz wychodzi z kuchni uprzednio serwując cztery porcje deseru. Jego zadaniem jest też posprzątanie kuchni.
Brzmi dosyć skomplikowanie.
- To bardzo trudna konkurencja, na dodatek zdecydowałem się, że będę robić desery. Jak wszedłem, w kuchni był tak duży bałagan, że na początku nie wiedziałem, gdzie, co leży.
A konkurencja „Black Box”?
- Trzech kucharzy dostaje skrzynkę ze składnikami. Otwierają ją i patrzą, co jest w środku. Od momentu otwarcia skrzynki maja 5 minut na napisanie menu. Pierwsze i drugie danie oraz deser. Następnie maja 90 minut na przygotowanie po cztery porcje pierwszego drugiego dania i deseru. Jest to ostatnia konkurencja całych mistrzostw i najbardziej stresująca, bo nie wiadomo, co jest w skrzynce.
A co w niej znaleźliście?
- Banany, brzoskwinie, baranina z kością, łososia wędzonego, cebulę, koper włoski, 6 jajek, śmietanę, 2 marchewki, 4 słodkie ziemniaki, 1 por, pierś z kaczki, filet wieprzowy, ser mascarpone i 2 cytryny oraz kilka innych drobnych składników. Co z tego przyrządziliście?
- Pierwsze danie: wędzony i smażony filet z łososia na sałatce z kopru włoskiego, z karmelizowaną czerwoną cebulką i likierem sojowo-anyżowym.
Drugie danie: pieczony filet z owcy na sałatce z kapusty w śmietanie, z zasmażanymi słodkimi ziemniakami, duszonym porem i sosem oliwkowym.
Trzecie danie: pieczone banany i śliwki z cynamonowymi ciastkami, cytrynowo-tymiankowym serem mascarpone i grillowanymi orzechami włoskimi.
Co sprawiło wam najwięcej trudności?
- Wybraliśmy składniki, z których wiedzieliśmy, co przyrządzić, więc nie było żadnych trudności. Co więcej - skończyliśmy 15 minut przed czasem!
Trzy konkurencje i trzy medale.
- We wszystkich trzech konkurencjach zdobyłem brązowe medale. Chciałbym zaznaczyć że kolor medalu nie odpowiada zajętemu miejscu. Rok temu wygrałem z brązowym medalem. Kolor medalu jest przyznawany na podstawie punktów, które kucharz zyska lub straci w trakcie gotowania. Umownie zaczyna z 100 punktami, które dają mu złoty medal. Od momentu rozpoczęcia konkurencji sędziowie odejmują lub dodają punkty, w zależności od tego, co i jak się robi.
Otrzymałeś też specjalny certyfikat
- Tak, certyfikat higieny za udział w konkursach, który zdobywa się za higienę osobistą i sposób pracy podczas konkurencji.
Co daje ci udział w takich konkursach?
- Chcę się stawać coraz lepszym - nie tylko w zawodzie kucharza, ale w ogóle. Zawody dają mi mnóstwo doświadczenia. Spotykam tam wielu kucharzy, z którymi można powymieniać poglądy, dowiedzieć się, jakie są obecne trendy kucharskie. Poza tym ważna jest dla mnie chęć sprawdzenia się, utwierdzanie w przekonaniu, że potrafię dobrze gotować.
Twoje zawodowe marzenia, to...
- Chciałbym otworzyć swoją własną restaurację, gdzieś w jakimś ładnym miejscu. Uprzedzając pytanie, czy byłaby to kuchnia polska, odpowiadam, że nie mam pojęcia. Wszystko na razie w powijakach… no, ale plany są. Poza tym moim prawdziwym celem w życiu jest po prostu bycie szczęśliwym, a gotowanie daje mi poczucie szczęścia. Robię coś, co sprawia wiele przyjemności i jeszcze mi za to płacą. Odkąd pamiętam, zawsze chciałem być kucharzem. Nieraz eksperymentowałem w kuchni, wywołując u rodziców bardzo różne emocje…
A teraz, kto gotuje w twoim domu?
- Ja. Kuchnia jest moja i jej nie oddam. Tak na serio, to większość posiłków przygotowuję ja. Czasami w dni wolne sobie eksperymentuję, czasami też jakiś placek upiekę. Dzień bez gotowania jest dniem straconym. Wczoraj zrobiłem galaretę i rosół, dzisiaj w menu gołąbki, a jutro mam zamiar zrobić risotto z grzybami i mini kukurydzą.
Aż ślinka cieknie! Czego ci życzyć na najbliższy rok?
- Wytrwałości do celu i szczęścia, gdy moja narzeczona urodzi dziecko w maju. Wtedy dopiero będę musiał dobrze zorganizować sobie 28h/dobę.
Życzymy, zatem wytrwałości, dalszych sukcesów kulinarnych i gratulujemy przyszłemu tacie!
Rozmawiała Katarzyna Kozak