Polacy wśród ofiar pożaru budynku mieszkalnego w Berlinie
Pochodzący ze Strzelec Opolskich 35-letni mężczyzna oraz troje jego dzieci - dwie dziewczynki w wieku
17 i 11 lat oraz 7-letni chłopiec - zginęli w wyniku pożaru, jaki
wybuchł w nocy w budynku mieszkalnym w
berlińskiej dzielnicy Moabit.
09.08.2005 | aktual.: 09.08.2005 19:39
Był to jeden z najbardziej katastrofalnych pożarów w powojennej historii Niemiec.
Dwoje najmłodszych dzieci urodziło się już w Berlinie - powiedział przedstawiciel biura prasowego berlińskiej policji Andras Jendzewsky. Wszyscy posiadali niemieckie obywatelstwo.
W pożarze, który wybuchł prawdopodobnie w wyniku umyślnego podpalenia, zginęło łącznie osiem osób. Wśród zidentyfikowanych ofiar jest 27-letni mężczyzna z Kosowa. Policja przypuszcza, że pozostałe trzy osoby to jego 25-letnia żona i dzieci w wieku 2 i 5 lat. Ich identyfikacja jeszcze nie zakończyła się.
15 osób zostało ciężko rannych, zaś 10 dalszych osób odniosło lżejsze obrażenia. Władze nie dysponują informacjami o ich narodowości - powiedział rzecznik.
Prokuratura wdrożyła śledztwo w związku z podejrzeniem o umyślne podpalenie. Na parterze odkryto kilka spalonych wózków dziecięcych. Podpalając je, sprawcy wywołali prawdopodobnie pożar domu. Berliński minister spraw wewnętrznych Ehrhart Koerting wykluczył wrogość do obcokrajowców jako motyw podpalenia.
W gaszeniu pożaru uczestniczyło 150 strażaków. Pierwszy wóż strażacki dojechał na miejsce pożaru o godz. 23.12 - w pięć minut po zgłoszeniu. Płomienie ugaszono w ciągu 20 minut.
Większość ofiar udusiła się dymem. Strażacy wzywali mieszkańców do pozostania w mieszkaniach i niewychodzenia na płonącą klatkę schodową, jednak część osób nie rozumiała wydawanych po niemiecku poleceń. Ucieczka na schody oznaczała śmierć - powiedział szef berlińskiej straży pożarnej Albrecht Broemme.
Jacek Lepiarz