Polacy wolą saksy od pracy w służbie publicznej
Czegoś takiego dawno w Polsce nie było.
Brakuje chętnych do pracy w urzędach. Kłopoty kadrowe dotykają
aparatu skarbowego, urzędów wojewódzkich i marszałkowskich oraz
instytucji lokalnych. Przyczyna? Niskie zarobki - wyjaśnia
"Dziennik Polski".
25.07.2007 | aktual.: 25.07.2007 06:09
Od czasu przystąpienia Polski do UE topnieją szeregi kandydatów do pracy w instytucjach państwowych i samorządowych. Wraz z malejącym bezrobociem coraz mniej osób godzi się pracować za niskie pensje pro publico bono. Emigracja młodych na Zachód i rosnące zarobki w firmach prywatnych dają się we znaki zwłaszcza urzędom skarbowym. Związkowcy ze "skarbówki" ostrzegają, że w urzędach może wkrótce zabraknąć nawet 4000 osób.
Odchodzą doświadczeni pracownicy, nie tylko w dużych miastach. Natomiast młodzi przychodzą na pół roku, żeby sobie wpisać do życiorysu, że pracowali w urzędzie - mówi Tomasz Ludwiński, przewodniczący sekcji pracowników skarbowych NSZZ "Solidarność". Nie dziwi się on młodszym kolegom - absolwent zatrudniony w urzędzie skarbowym otrzymuje pensję 1200 zł brutto. Tymczasem zarobki nowicjuszy w dużych firmach doradztwa podatkowego sięgają ok. 3000 zł netto. Na dodatek w tym roku pracownicy "skarbówki" nie mieli podwyżek, co - uwzględniając wzrost inflacji - oznacza niższe pensje.
Sektor publiczny nie może zaoferować pracownikom takich zarobków, jakie są w sektorze prywatnym, ale gwarantuje większą stabilność zatrudnienia - tłumaczy Jakub Lutyk, rzecznik Ministerstwa Finansów, które opracowało już plan ratunkowy - planowane od 1 stycznia 2008 r. połączenie administracji podatkowej, kontroli skarbowej i służby celnej ma zapewnić oszczędności i pozwolić na podwyżki płac w "skarbówce".
Problemy kadrowe nie omijają jednak innych działów administracji rządowej. Na początku miesiąca w małopolskiej policji było 231 wakatów; w samym Krakowie - 86. W komendach powiatowych brakuje średnio od 4-5% stanu osobowego. Policja próbuje łatać dziury w szeregach, przyjmując młody narybek. Zainteresowanie pracą w mundurze jest jednak małe; kursant w policji zarabia tylko ok. 1500 zł brutto. Także w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim jest teraz 19 wakatów, m.in. w Wydziale Skarbu Państwa i Nieruchomości oraz w Wydziale Infrastruktury. Nie lepiej przedstawia się sytuacja kadrowa samorządów - zauważa gazeta.
W Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie brakuje zwłaszcza ekonomistów z doświadczeniem w finansach publicznych, osób do obsługi funduszy europejskich oraz pracowników ze znajomością prawa budowlanego. Urząd Miasta Krakowa od miesięcy nie może znaleźć chętnych do pracy w Wydziale Urbanistyki. Poszukuje także architektów, inżynierów z uprawnieniami budowlanymi, specjalistów od dróg i transportu oraz poborców podatkowych - wylicza "Dziennik Polski". (PAP)