ŚwiatPolacy w Niemczech bezpieczniejsi niż w W.Brytanii

Polacy w Niemczech bezpieczniejsi niż w W.Brytanii

Polski rzecznik praw obywatelskich, doktor Janusz Kochanowski, zajął ostatnio stanowisko w sprawie ataków na Polaków w Wielkiej Brytanii o podłożu rasistowskim. Prawdopodobnie skala zjawiska jest tam najbardziej widoczna, ale problemy zdarzają się także w innych krajach. A jak to wygląda w Niemczech?

Polacy w Niemczech bezpieczniejsi niż w W.Brytanii
Źródło zdjęć: © wp.pl/ Witold Horoch

28.07.2009 | aktual.: 28.07.2009 14:44

Zajmując się niemal każdą tematyką, która dotyczy niemieckiej Polonii, zawsze należałoby rozróżnić pomiędzy wschodem a zachodem, czyli obszarami, które przed 1990 rokiem należały do dwóch niemieckich państw. Jeśli bowiem nawet przestępczość w sensie ogólnym we wszystkich landach przedstawia się w statystykach podobnie, to jednak niechętna Polakom i innym obcokrajowcom partia NPD właśnie na wschodzie zdobywa znaczącą popularność.

- Z drugiej strony nieznającym historii należałoby przypomnieć, że na przykład ruch nazistowski, z założenia przeciwny obcokrajowcom w Niemczech i mający miliony ludzi różnych nacji na sumieniu, narodził się i stał potężny nie gdzie indziej jak w Monachium w katolickiej Bawarii - mówi Marcin, student germanistyki z Berlina i miłośnik historii XX wieku. - Ja w Berlinie czuję się znośnie, prawdopodobnie dlatego, że to jeden wielki tygiel różnych narodowości i kultur. Ksenofobia na szeroką skalę tutaj i, jak sądzę, w dużych miastach niemieckich, zwyczajnie nie "przyjmie się" - tłumaczy.

Niemiecka Polonia jest zdumiona wiadomościami płynącymi z Wielkiej Brytanii. Dzięki rzecznikowi Kochanowskiemu sprawa stała się bardziej znana i musi niepokoić Polonię rozsianą po całym świecie. - Napady i pobicia Polaków na Wyspach są na pewno czymś niezwykłym - mówi Agata, studentka z Frankfurtu. - Ale warto pamiętać, że dla Brytyjczyków taki exodus Polaków, jak w ostatnich latach, to "końska dawka". W Niemczech nasza mniejszość żyje obok tubylców od dziesięcioleci, jest nieźle zorganizowana i nie manifestuje swojej odrębności - dodaje.

Według Agaty, wyraźnie widać, że Polak jest w Niemczech bez porównania bezpieczniejszy, niż za kanałem La Manche. - Jeśli za kryterium nietolerancji przyjmiemy obawy tubylców o zachowanie swoich miejsc pracy, to zapewniam, że Niemcy śpią równie niespokojnie. Nawet jeśli niemieckie państwo wprowadziło ograniczenia w zatrudnieniu Polaków i wciąż przedłuża okres ich obowiązywania. A jednak poza nośnymi hasłami pewnych partii nie widzę wokół siebie jakiś dramatycznych zachowań niemieckiego społeczeństwa - dodaje.

Michał pracuje w Chemnitz w Saksonii, dawnym landzie NRD. Aby móc pracować utrzymuje swój status studenta. - Po jakimś czasie ciężkiej pracy dorobiłem się wymarzonego samochodu. Zarejestrowałem auto ze względu na koszty w Polsce i muszę powiedzieć, że z moimi polskimi tablicami zawsze czuję się nieco dziwnie na niemieckiej ulicy. Pomijam już, że kiedyś zastałem moje auto z rysą od jakiegoś metalowego przedmiotu przez całą długość. Może to przypadek, że w centrum miasta właśnie na moje auto padło. A może "PL" po lewej stronie tablic zrobiło swoje - zastanawia się. Według Michała, ludzie za kierownicą są zawsze bardziej agresywni niż choćby w kolejce w sklepie. - Tutaj dochodzą jeszcze jakieś międzynarodowe animozje, których oczywiście nie jestem w stanie udowodnić, bo to kwestia pewnego samopoczucia, ale które czasem widzę w zachowaniu innych kierowców. A może jestem przewrażliwiony - pyta.

Magda, która skończyła w Dreźnie studia i tu także pracuje, tak opowiada o niechęci Niemców wobec Polaków:
- Zanim zdobyłam upragniony tytuł na niemieckiej uczelni, z Polski przywiozłam ze sobą zaświadczenie o ukończeniu technikum hotelarskiego. Otworzył mi on wiele drzwi na zachodzie Niemiec, gdy szukałam pracy. Na wschodzie jednak, gdzie jestem najdłużej, dyplom drzwi mi nie otworzył, a zamykał mi je mój polski akcent. Wiedziałam, że na dane stanowisko spełniam wszystkie kryteria, a może jestem najlepsza, a jednak pracy nie dostałam.

- O pobiciach Polaków tu nie słyszałem, choć pewną niechęć wyczuwam od zawsze. Ale kto wie co by było, gdyby Niemcy zamienili się z Anglikami na temperament? - to z kolei wypowiedź Adriana, właściciela małej firmy sprzątającej pod Berlinem. Adrian sądzi, że częściowo winna nieżyczliwości do Polaków jest ich ilość poza granicami. - Na przykład na wyspach jest nas cała masa, której nie sposób nie zobaczyć. I pewnie Anglicy wiele niepowodzeń sobie tym tłumaczą. Tutaj jest nas też sporo, ale jakoś tak ciszej o nas. Nie zmienia to faktu, że wiadomości z Wielkiej Brytanii mocno mnie martwią - mówi.

Według bieżących badań statystycznych, obywateli pochodzenia polskiego jest w Niemczech około trzech milionów. Niemiecka administracja podaje liczbę prawie 400 tysięcy osób o polskim pochodzeniu i wyłącznie polskim obywatelstwie w Niemczech.

Z Drezna dla polonia.wp.pl
Witold Horoch

Źródło artykułu:WP Wiadomości
londynpolacypolska
Zobacz także
Komentarze (0)