Polacy w Iraku pokonują "drogę śmierci"
W środę Polacy rozpoczęli wycofywanie się z Iraku. By dotrzeć do portu w Kuwejcie, muszą pokonać słynną "Drogę śmierci", jedyną trasę łączącą Bagdad z amerykańską bazą Viktoria w Kuwejcie - podaje TVP Info. Pod względem statystycznym to najniebezpieczniejsza trasa na świecie - mówi płk Mieczysław Jarońko, polski attache obrony w Kuwejcie.
10.10.2008 | aktual.: 10.10.2008 19:33
Misja polskiego kontyngentu wojskowego w Iraku formalnie dobiegła końca 4 października, kiedy to Amerykanie przejęli nadzór operacyjny Dywizji wielonarodowej Centrum-Południe. Od tego czasu Polacy przygotowywali się do fizycznego wyjścia z Iraku.
To tylko z pozoru prosta operacja - mówi płk Mieczysław Jarońko, polski attache obrony w Kuwejcie. W rzeczywistości to najpoważniejsza operacja od II wojny światowej - dodaje.
Sprzęt z Diwanii pojedzie do amerykańskiej bazy Viktoria w Kuwejcie. Jest to baza przejściowa, tam polscy oficerowie skierują transport do portu Asz-Szu'ajba. Wyposażenie żołnierzy transportowane będzie głównie ciężarówkami. Lżejsze zaopatrzenie trafi do Kuwejtu śmigłowcami. Na miejscu Polacy pozostawią pojazdy inżynieryjne, sprzęt biurowy, sanitarny i materace. Część uzbrojenia trafi do naszych wojsk w Afganistanie.
Pierwszy konwój przejechał "Drogą śmierci" w środę, kolejny pojedzie 14 października, a 28 października do kraju wypłynie statek z polskim sprzętem. Przewozić nasz sprzęt będą Amerykanie, ale to Polacy zajmą się jego ochroną.
Do kraju wycofanych będzie 9 śmigłowców, 93 pojazdy i przyczepy, 31 podnośników i wózków paletowych oraz 445 kontenerów - mówi Bogdan Klich, minister obrony.
W porcie w Kuwejcie powinny czekać już dwa statki. Do pierwszego załadowane mają być kontenery, do drugiego - broń i amunicja.
Problem w tym, że statki od dwóch tygodni miały już czekać w porcie, ale płyną z Zatoki Meksykańskiej, a tam szalał sztorm. Statki są więc spóźnione.
Olimpia Tryzna