Polacy w Afganistanie: jesteśmy tarczami dla talibów
Bezpieczeństwo polskich żołnierzy w
Afganistanie w dużym stopniu jest uzależnione od pojazdów, jakimi
się poruszają. Afgańscy talibowie rozpracowują też polskich
żołnierzy - ostrzega "Gazeta Wyborcza". Polacy w Afganistanie alarmują, że są tarczami dla talibów.
27.05.2009 | aktual.: 27.05.2009 09:19
Kilka dni temu celnie uderzyli w polski wóz opancerzony, celnie ostrzeliwują polskie bazy. MON prosi o pomoc Amerykanów i szykuje wzmocnienie naszego kontyngentu.
Ranny w piątek komandos z krakowskiej brygady wciąż walczy o życie w szpitalu na terenie amerykańskiej bazy wojskowej w niemieckim Ramstein. Był kierowcą zniszczonego przez minę-pułapkę cougara, wysokiej klasy wozu opancerzonego amerykańskiej konstrukcji.
To fatalna wiadomość - akcentuje gazeta. Oznacza, że talibowie znaleźli sposób na pojazd, który dotąd gwarantował żołnierzom względne bezpieczeństwo. Talibowie od dawna atakowali używane przez Polaków cougary oraz produkowane w Polsce rosomaki, ale najczęściej nieskutecznie.
- Do końca czerwca żołnierze dostaną 13 nowych rosomaków - usłyszała "GW" od wysokiego rangą urzędnika MON. - Więcej nie mamy i nie stać nas - dodał.
Polacy w Afganistanie alarmują również, że talibowie coraz celniej ostrzeliwują ich bazy. - Jesteśmy tarczami na strzelnicy. Chyba tylko cudem nikomu się jeszcze nic nie stało - mówi chorąży z jednej z naszych baz.