Polacy utknęli w Egipcie. Koczowali przez kilka godzin
Około 200 polskich turystów koczujących przez kilka godzin na lotnisku w egipskim Marsa Alam powoli opuszcza terminal. Blokada portu lotniczego, którą zorganizowali Beduini, została zakończona. Taką informację przekazał rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Strajkujący domagają się wyższych zysków z turystyki.
04.08.2012 | aktual.: 04.08.2012 10:51
Wcześniej turystów, dopiero po zawiadomieniu ambasady, wypuszczono z samolotu. Dostali śniadanie, ale nie otrzymali żadnej informacji. - Nie wiedzieliśmy zupełnie nic. 200 osób siedziało i po prostu czekało - mówił jeden z pasażerów.
O blokadzie portu i braku możliwości opuszczenia go przez Polaków, którzy przyjechali na wypoczynek, nasi konsulowie dowiedzieli się od samych turystów w środku w nocy z piątku na sobotę. To polscy dyplomaci poinformowali egipskie władze bezpieczeństwa regionu Hurgada ok. 3 w nocy o zaistniałej sytuacji.
- Władze egipskie deklarowały chęć jak najszybszego rozwiązania konfliktu. Wszystko tak naprawdę zależało od zdolności negocjacyjnych władz egipskich i skłonności do kompromisu obu stron, czyli władz i Beduinów - przyznał rzecznik polskiego MSZ.
Blokada lotniska Marsa Alam w Egipcie przysporzyła też kłopotów Polakom, którzy kończą swój wypoczynek w Egipcie. Z powodu strajku kolejna grupa - licząca ponad 150 osób - nie może wyjechać z tego kraju. Według informacji MSZ czekają oni w hotelach na odblokowanie portu lotniczego.
- Tak jak w podobnych sytuacjach, jeśli wiemy o tym, że turyści są w hotelu i są szanse, że w najbliższych godzinach, dniu, czy dwóch będzie możliwość wylotu stamtąd, to nie ma powodu organizować innego transportu - zaznaczył Bosacki.