Polacy spędzili noc w białoruskim areszcie
Zatrzymani na Placu Październikowym w Mińsku
były ambasador Polski na Białorusi Mariusz Maszkiewicz i stażystka
"Gazety Wyborczej" Weronika Samolińska spędzili noc z piątku na
sobotę w białoruskim areszcie.
25.03.2006 | aktual.: 26.03.2006 16:35
W sobotę od rana polskie służby konsularne starają się - na razie bez rezultatu - o widzenie z nimi - poinformowała ambasada RP na Białorusi.
Konsulowie nie mają kontaktu z zatrzymanymi od piątku wieczorem. Nie mogą uzyskać żadnych informacji od białoruskich władz. Pojechali więc do aresztu, by na miejscu kontynuować starania - powiedziała sekretarz prasowa ambasady Monika Sadkowska.
Maszkiewicz i Samolińska zostali zatrzymani w nocy z czwartku na piątek podczas likwidacji miasteczka namiotowego na Placu Październikowym. Milicja aresztowała wówczas kilkuset uczestników protestu, którzy domagali się powtórzenia wyborów prezydenckich na Białorusi.
Maszkiewicz w czasie pierwszego spotkania z konsulami w piątek powiedział, że został mocno pobity; bito go zarówno podczas zatrzymania, jak i przewożenia do aresztu. Samolińska nie skarżyła się na pobicie.
Konsulowie próbowali w piątek wieczorem przekazać zatrzymanym środki higieny i prowiant. Poinformowano ich jednak, że dwójkę Polaków odwieziono do sądu. Po sprawdzeniu informacji w MSW okazało się, że Maszkiewicz i Samolińska nadal przebywają w areszcie. Paczki w końcu nie przyjęto, twierdząc, że jest już za późno.
Do tej pory z białoruskeigo MSZ nie przyszła tez odpowiedź na notę polskiej ambasady, w której domagano się informacji o zatrzymanych i badania lekarskiego Maszkiewicza.
47-letni Maszkiewicz, w latach 80. działacz organizacji pacyfistycznej Wolność i Pokój, był konsulem generalnym w Grodnie w latach 1994-97 i ambasadorem RP w Mińsku w latach 1998-2002.
Przyjechał na Białoruś w czwartek, by zapoznać się z sytuacja po wyborach. Wieczorem poszedł na Plac Październikowy, gdzie od poniedziałkowego wieczora trwał protest.