"Polacy się modlą, Niemcy dyskutują". Głos zza Odry ws. "Różańca do granic"
"Od karpackich szczytów po Westerplatte, bałtycką plażę i wybrzeże pod Szczecinem, gdzie w 1945 r. polscy żołnierze przekroczyli Odrę. Z 300 kościołów wyroiły się dziesiątki tysięcy ludzi, by się modlić" - pisze na łamach "Die Welt” Gerhard Gnauck o przeprowadzonej w Polsce akcji "Różaniec do granic".
"Ratuj różańcem Polskę i świat" - przytacza Gnauck wezwanie organizatora - katolickiej fundacji Solo Dios Basta (Bóg sam wystarczył). Przypomina też, że akcja odniosła się do objawień maryjnych w Fatimie w 1917 r., ale i do rocznicy bitwy pod Lepanto, kiedy w 1571 r. chrześcijanie odnieśli zwycięstwo nad przeważającymi siłami Imperium Osmańskiego.
"Mimo obaw i krytyki, że będzie to akcja skierowana przeciwko muzułmanom, upchnięcie jej do kąta - ratujmy Europę przed islamizacją - nie powiodło się" - zauważa publicysta "Die Welt".
Wyjaśnia też niemieckiemu czytelnikowi, że akcję pobłogosławił Kościół katolicki, "do którego ciągle jeszcze należy 90 procent Polaków", a jego zwierzchnik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski Abp Stanisław Gądecki nazwał "Różaniec..." modlitwą dla pokoju.
"Reakcja na niepewność"
"Kościół jest od dawna w złych stosunkach z rządem, bo ten bezwględnie odrzucił podejmowaną przez niego próbę ściągnięcia do Polski syryjskich sierot i rannych" - twierdzi Gnauck. Podkreśla, że organizatorzy bronili się przed zarzutem kierowania akcji przeciwko Rosji czy islamowi, bo w końcu nie można modlić się "przeciwko czemuś", a tylko "za coś". "Akcja służyła umocnieniu wiary w czasach rozwodnienia chrześcijańskiej cywilizacji w Europie" - autor przytacza argumentację organizatorów.
"W takim sensie można uważać tę akcję za polityczną: jest reakcją na fundamentalną niepewność, jaka ogarnęła społeczeństwa" - konstatuje autor komentarza zatytułowanego "Dlaczego Polacy modlą się za chrześcijańską cywilizację". I wnioskuje: "Podczas gdy w Niemczech prowadzone są burzliwe dyskusje na temat ojczyzny i wykluczenia, kultury przewodniej i multikultury, w Polsce ludzie się modlą. W starych Prusach by powiedziano: każdemu według upodobania. Przy czym modlitwa i dyskusja nie wykluczają się".
opr. Elżbieta Stasik