"Polacy są jak trawa. Wykopiesz, wypalisz i tak odrosną"
Wczorajsze głosowanie w litewskim Seimasie (Sejmie), podczas którego przyjęto projekt ustawy, zgodnie z którą w szkołach mniejszości narodowych (de facto w polskich szkołach na Wileńszczyźnie, bo ich tu jest najwięcej) od września b.r. oprócz obowiązkowych lekcji języka litewskiego, w języku litewskim będą prowadzone lekcje historii, geografii i wiedzy o społeczeństwie.
Nie pomogły zabiegi polskich polityków, MSZ oraz ponad 60 tysięcy podpisów - zebranych na Litwie - w obronie zachowania statusu polskich szkół. Pozostaje deklaracja prezydent Dalii Grybauskaite, która jednoznacznie stwierdziła, że nie podpisze ustawy, która krzywdziłaby Polaków, obywateli Litwy, ale pewno i ją - można między bajki włożyć. Między bajki właśnie - bo jak widać tyle są warte zapewnienia litewskich polityków dotyczące niedyskryminowania mniejszości polskiej na Wileńszczyźnie i wszystkiego, co polskie - a priori.
"Jeśli chcesz ośle, by pies kochał ciebie, kochajże ty psa" - pisał w bajce "Osieł i pies" litewski poeta Adomas Mickevicius. Ponieważ - jak każdy ówczesny Litwin - pisał po polsku, to z pewnością twórczość ta, jak i innych litewskich twórców, których upamiętniają tablice na Dziedzińcu Wielkim Wileńskiego uniwersytetu, jak Slovackis, Jundzila, Sniadeckis, Otrembskis, nie trafiła pod litewskie strzechy.
Trafiają tam za to co raz częściej skrajnie nacjonalistyczne - szowinistyczne wręcz artykuły, przesiąknięte nienawiścią do "obcych" (czytaj - Polaków) i naszpikowane semantyką przypominającą wypowiedzi Goebbelsa czy Trockiego. Przerażające jest fakt, że autorzy tych tekstów - to przedstawiciele inteligencji litewskiej, osoby wykształcone, swego rodzaju autorytety, a artykuły te nie są umieszczane na stronie internetowej Bojówek Młodzieży Wszechlitewskiej, ale na pierwszych stronach najbardziej poczytnych litewskich portali internetowych.
"Polacy mszczą się na Litwie". "Wojna z Litwą, jak uporządkują Wilno, przyjdzie kolej na Kowno, Kłajpedę i Kiejdany" (dr A. Lapinskas); "Ideolodzy AWPL, po wyjściu na jaw ich wcześniejszych kłamstw z desperacją sięgają po kolejne oszczerstwa w celu usprawiedliwienia prowadzonej polityki etnoizolacyjnej" (prof. A. Butkus). Do tego dochodzą takie fakty jak chociażby ubiegłotygodniowa demonstracja litewskich neofaszystów.
Jak widać życie Polaków na Wileńszczyźnie, czy ogólnie - Polaków na Litwie - do bajkowych nie należy. Katalog nierozwiązanych problemów, o które walczą Polacy na Litwie, mimo rzekomej dobrej woli i deklaracji - nie zmienia się od ponad 10 lat. Momentami niezrozumiale serwilistyczna i ugodowa względem Litwy i mniejszości litewskiej w Polsce wcześniejsza postawa polskich władz - jak widać nie przyniosła żadnego wymiernego efektu.
Obecnie strona polska wydaje się być oszczędniejsza w szafowaniu gestami przyjaźni i dobrosąsiedzkich stosunków, których - jak widać po gestach poszanowania praw mniejszości na Litwie - brak. I do wczorajszego głosowania w Sejmie wydawało się, że zaczyna przynosić to efekty.
Bo Litwie faktycznie powinno zależeć na dobrych stosunkach z Polską. Najbliższe tygodnie pokażą jaką pozycję zajmie prezydent Grybauskaite, choć - z pewnością nie zmieni to nastawienia i nastrojów części polityków litewskich, którzy z zupełnie nieracjonalnych powodów wywołują w społeczeństwie litewskim tak ksenofobiczne zachowania. Zdaje się, że naprawdę nie wszyscy wiedzą jak kończy się wspomniana na początku bajka.
A cóż Polacy na Wileńszczyźnie? Swego czasu ktoś trafnie skomentował antypolskie działania władz litewskich. "Polacy na Wileńszczyźnie są jak trawa. Wykopiesz, wypalisz i tak odrosną".
Z Wilna dla polonia.wp.pl
Michał Rudnicki