Polacy robili nazistowskie odznaczenia... dla Niemców
Mam paczkę z Wrocławia - takie słowa usłyszał mieszkaniec nowohuckiego osiedla Kombatantów. Otworzył drzwi. I... zobaczył funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z nakazem przeszukania. Reporterzy "Gazety Krakowskiej" trafili na ślad wątku wrocławskiej fabryczki produkującej repliki nazistowskich odznaczeń. Wśród klientów wytwórni i hurtowni mieli być, według nieoficjalnych informacji, obywatele Niemiec, gdzie tego typu "pamiątki" są surowo zakazane.
Przypominamy, że sprawa ma związek z firmą Lexim z Wrocławia, która pod przykrywką hurtowni sztucznej biżuterii produkowała repliki nazistowskich pamiątek. We wtorek wkroczyli do niej agenci ABW, którzy przez cały dzień wynosili pudła wypełnione esesmańskimi sygnetami z trupią czaszką i odznakami hitlerowskich formacji.
W Krakowie miał się znajdować punkt wysyłkowy podrabianych żelaznych krzyży. W prywatnym mieszkaniu pakowano towar i przygotowywano do wysyłki. Krzyże ze swastyką miały być oferowane na polskim portalu aukcyjnym.
W środę wieczorem dotarłem do tego mieszkania. Zwyczajny nowohucki blok. Mieszkanie znajduje się na najwyższym piętrze, drzwi są uchylone. Na korytarzu panują rozgardiasz i bałagan. Dookoła leżą powyciągane szuflady pełne papierów, widać kartony z mnóstwem zaklejonych kopert przygotowanych do wysyłki. Przy drzwiach stoją duże foliowe worki na śmieci, w środku komplety mundurów wyglądających na radzieckie, czapki, bluzy, spodnie. Wygląda to tak, jakby ktoś dokładnie przeszukiwał mieszkanie,a sprawdzone rzeczy wystawiał na zewnątrz.
Zza drzwi dochodzą odgłosy oklejania taśmą kartonowych pudeł, słychać ściszone rozmowy. Pukam do drzwi. Po chwili otwierają się, a zza nich wyglądają dwie zdziwione głowy. - Słucham? - pyta jedna z nich. - Słyszałem,że można tu kupić repliki historycznych medali - mówię. To źle pan słyszał - mówi mężczyzna w białych gumowych rękawiczkach. Tu jest impreza zamknięta, do widzenia - ucina, zamykając drzwi. Po chwili słychać, jak jeden z mężczyzn mówi do drugiego: Może pan jednak zamknie te drzwi na klucz.
Mężczyźni to funkcjonariusze ABW z Wrocławia, którzy we współpracy z krakowskimi kolegami przeszukiwali lokal. Wrocławska prokuratura potwierdziła nam, że w wyniku interwencji ABW w Krakowie zabezpieczono kilka tysięcy hitlerowskich odznaczeń (więcej niż znaleziono we wrocławskiej wytwórni), a także mundury, hełmy i inne wyroby o nazistowskim charakterze. Zostaną one teraz przewiezione do Wrocławia i opisane jako ewentualny materiał dowodowy. Podejrzany właściciel mieszkania twierdzi, że od dwóch lat nie prowadzi już sprzedaży wysyłkowej jakichkolwiek militariów.
Prokuratura z Wrocławia już wszczęła w tej sprawie śledztwo. Według polskiego prawa, produkcja i sprzedaż takich pamiątek nie są zabronione. Pod paragraf karny podpada jedynie publiczne propagowanie faszyzmu, dlatego śledczy sprawdzają teraz, kto kupował wyroby i co się z nimi później działo. Wśród klientów wytwórni i hurtowni mieli być, według nieoficjalnych informacji, obywatele Niemiec, gdzie tego typu "pamiątki" są surowo zakazane.
Współpraca Marcin Rybak