Polacy opracowali obiecujący związek przeciwnowotworowy
O opracowaniu związku, który może znacznie
poprawić efektywność leczenia raka płuc i raka pęcherza za pomocą
światła laserowego, powiadomili naukowcy z Politechniki Łódzkiej i
z polskiej firmy farmaceutycznej na środowej konferencji prasowej
w Warszawie.
09.02.2005 | aktual.: 09.02.2005 17:05
Metoda otrzymywania i dokładne własności chemiczne związku są na razie objęte ścisłą tajemnicą. Jego twórcy nie chcą ujawniać żadnych szczegółów, ponieważ dopiero złożyli wniosek patentowy. Wiadomo jedynie, że jest on uzyskiwany z pokrzywy i należy do fotouczulaczy - substancji, które uwrażliwiają komórki na działanie światła. Są one podstawą tzw. fotodynamicznej terapii i diagnostyki nowotworów.
Jak wyjaśnił dr Cezary Peszyński-Drews z Centrum Diagnostyki i Terapii Laserowej Politechniki Łódzkiej, terapia fotodynamiczna wykorzystuje fakt, że wprowadzone do organizmu fotouczulacze bardziej trwale wiążą się z komórkami nowotworowymi niż zdrowymi. Można więc powiedzieć, że pozwalają chemicznie naznaczyć, napiętnować komórki nowotworu.
Naświetlone niebieskim światłem laserowym fotouczulacze świecą na czerwono i umożliwiają dokładną lokalizację guza, co pozwala m.in. lepiej zaplanować operację chirurgiczną. Natomiast jeśli naświetlimy je światłem czerwonym, zachodzi reakcja fotochemiczna, w czasie której wydzielane są aktywne cząsteczki tlenu niszczące chore komórki - tłumaczył badacz.
Według Peszyńskiego-Drewsa, dzięki obecnie stosowanym fotouczulaczom można naznaczyć wszystkie komórki nowotworowe w organizmie, ale nie wszystkie można usunąć. Światło czerwone penetruje bowiem jedynie na głębokość 5 mm. Dotyczy to zarówno guzów na powierzchni ciała, jak położonych głębiej, do których trzeba doprowadzać światłowody. Dlatego metoda sprawdza się w leczeniu guzów małych, we wczesnych stadiach rozwoju, a zwłaszcza powierzchniowych guzów pęcherza moczowego czy raka skóry.
Nowy polski fotouczulacz ma szansę poszerzyć możliwości zastosowania fototerapii w leczeniu raka. Dotychczasowe testy na zwierzętach wskazują bowiem, że pozwala on naświetlać komórki na głębokości 250 mm (2,5 cm), a to umożliwia na przykład niszczenie trudnych w leczeniu naciekających guzów pęcherza czy raka trzustki.
Dzięki zastosowaniu nowego związku przeżywalność zwierząt chorych na raka rosła od kilkunastu do 80 proc. w stosunku do zwierząt nieleczonych. Było to uzależnione od rodzaju i stopnia zaawansowania guza. Udało się ponadto znacznie ograniczyć nawroty choroby.
Ponieważ nowy fotouczulacz ma bardzo wybiórcze działanie - gromadzi się głównie w komórkach nowotworowych - ryzyko zniszczenia komórek zdrowych w czasie naświetlania jest niskie. Dlatego terapia dawała mało skutków ubocznych - odnotowano głównie miejscowe podrażnienie i ból.
Według Peszyńskiego-Drewsa, niska fototoksyczność związku jest związana z jego szybkim gromadzeniem się w komórkach, jak również z szybkim usuwaniem z organizmu. Dzięki temu pacjent nie musi być długo izolowany w ciemności, jak to ma miejsce w przypadku innych stosowanych obecnie fotouczulaczy.
Na razie testy eksperymentalnego leku są prowadzone wyłącznie na zwierzętach i dotyczą raka płuc i raka pęcherza. W 2005 roku naukowcy zamierzają wystąpić o pozwolenie na prowadzenie badań klinicznych na pacjentach w Polsce i za granicą. Zakończenie testów przewiduje się na rok 2009.