Polacy odnaleźli zatopiony wrak
Polska ekspedycja jest przekonana, że odnalazła na dnie Bałtyku wrak niemieckiego okrętu transportowego "Goya", który dokładnie 58 lat temu zatopiony przez radziecką łódź podwodną stał się grobem około siedmiu tysięcy uchodźców. Była to jedna z największych tragedii morskich w historii.
"Goya" zatonął 16 kwietnia 1945 roku kilkanaście mil morskich na północ od Rozewia. Wrak leży na głębokości około 75 metrów i znajduje się kilka mil od miejsca wskazywanego dotychczas w literaturze.
Trwającą wiele miesięcy ekspedycją kierował Krzysztof Starnawski. Na północ od Rozewia ekipa znalazła na dnie morza kilka jednostek. Badania przerwała sztormowa pogoda. Jesień oraz zimę roku ekipa poświęciła na dokumentowanie wraków. _ "Zgromadziliśmy plany, zdjęcia, dane dotyczące wraków leżących w okolicy. Mamy niemal stuprocentową pewność, że jeden z wraków to Goya"_ - powiedział Starnawski.
Od stycznia do maja 1945 roku z Prus Wschodnich i portów Zatoki Gdańskiej Niemcy ewakuowali na zachód łącznie około 2,5 miliona osób. Podczas tej operacji zginęło ponad 29 tysięcy pasażerów i marynarzy. W ewakuacji brały udział setki przeróżnych jednostek pływających, m.in. trzy ogromne transportowce Kriegsmarine (zatopione później przez wojska radzieckie): "Wilhelm Gustloff", "General von Stauben" i "Goya". Według szacunków Goya poszedł na dno wraz z siedmioma tysiącami żołnierzy i cywilów. Dla porównania, na Titaniku śmierć poniosły 1503 osoby.
"Chcemy oddać hołd ofiarom tej tragedii" - powiedział Starnawski. „Chcemy zainteresować naszymi badaniami Urząd Morski oraz Centralne Muzeum Morskie w Gdyni - planujemy przekazanie im pełnej dokumentacji" - dodał.
Ekspedycja Starnawskiego jest jednym z projektów powołanego do życia na początku bieżącego roku Polskiego Towarzystwa Odkrywców. Zadaniem Towarzystwa, skupiającego zarówno firmy, jak i osoby prywatne, jest wyjaśnianie zagadek historii najnowszej. (reb)