Polacy nie zamierzają wracać z Norwegii
Państwo polskie niewiele może zrobić, by przyciągnąć z powrotem emigrantów, którzy po roku 2004 wyjechali z Polski do Skandynawii.
04.12.2014 | aktual.: 29.05.2018 14:57
Doktor Marta Bivand Erdal z Peace Research Institute w Oslo (PRIO), która w swoich badaniach naukowych koncentruje się na migracji, wzięła pod lupę mieszkających w Norwegii Polaków. O swoich obserwacjach na temat tej najliczniejszej mniejszości narodowej (w Norwegii mieszka nieco ponad 90 tysięcy oficjalnie zarejestrowanych polskich obywateli) mówiła na zorganizowanej przez Ambasadę RP w Królestwie Norwegii i Departament Polityki Europejskiej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP konferencji "Polish Community in Norway. Opportunities and Challenges".
- W Polsce sądzi się, że kluczowe znaczenie w przekonaniu emigrantów do powrotu ma sytuacja ekonomiczna w kraju - mówiła Bivand Erdal. - W rzeczywistości badania pokazują, iż to uwarunkowania rodzinno-społeczne najsilniej wpływają na decyzję o wyborze kraju zamieszkania. Ludzie ostatecznie osiedlają się tam, gdzie ich dzieci i wnuki chodzą do szkoły, gdzie dobrze się żyje żonie, gdzie są ich znajomi.
Mit o powrocie
70% Polaków, którzy do Norwegii przyjechali w latach 2005-2009, mieszkało na terenie tego kraju w roku 2010. Przez pierwsze lata po otwarciu Norwegii na przybyszów z UE, z Polski wyjeżdżali nad fiordy głównie mężczyźni. W roku 2010 ten trend się zmienił. Do pracowników z Polski zaczęły dołączać ich żony i dzieci. Przybysze znad Wisły znaleźli się na czele listy mniejszości korzystających z tak zwanego "pozwolenia na łączenie rodzin". Pozwala ono legalnie przebywać i poszukiwać pracy w Norwegii bliskim osoby już osadzonej w kraju.
Doktor Bivand Erdal mówiła o tym, że wielu emigrantów dzieli tak zwany "mit o powrocie". Wyobrażają sobie, iż powrócą do ojczyzny na emeryturze. Będąc w wieku produkcyjnym chcą się cieszyć godziwą pensją, odkładać na dom, inwestować w karierę. Wielu tęskni za krajem pochodzenia - dalszą rodziną, przyjaciółmi ze szkoły, miastem rodzinnym czy smakami dzieciństwa - ale plan powrotu emigrant odkłada na starość. A gdy ta nadchodzi, powodów do przeprowadzki pozostaje już bardzo niewiele.
Dla Adrianny, 35-letniej mamy czwórki dzieci, mieszkającej obecnie w Sula koło Ålesund to nie jest mit.
- Teraz trzyma mnie tu gromadka dzieci, które zaczęły edukację. Mają znajomych, całe ich życie wiąże się z Norwegią. Jestem tu dla nich i tylko dla nich. Oprócz wspaniałych widoków niewiele mnie w tym kraju cieszy. Kiedy dzieci będą samodzielne, ja będę mogła powiedzieć, że wracam do domu, do Polski, tam moje miejsce.
Zapuszczanie korzeni
Polacy mają coraz więcej powodów, by pozostać nad fiordami. Bezrobocie w Norwegii wynosi zaledwie 3,7%, zarobki zapewniają bezpieczeństwo ekonomiczne, a Norwegowie są polskiej imigracji przychylni. W Oslo, Bergen, Trondheim i innych miastach powstają polskie firmy, które skutecznie konkurują z miejscowymi.
- Od 2004 roku zbudowaliśmy między Polską i Norwegią wiele mostów - powiedziała podczas prezentacji poświęconej polskim przedsiębiorcom w Norwegii dyrektor zarządzająca firmy Polish Connection, Krystyna Helińska. - Polacy cenią sobie to, że można tu rozpocząć działalność gospodarczą nie wychodząc z domu, osiągnąć dzięki niej wyższe niż w Polsce dochody i korzystać z bardziej elastycznego systemu podatkowego. Jesteśmy przedsiębiorczym narodem, a wielu z nas właśnie w Norwegii rozwinęło skrzydła w biznesie.
Profesor Knut Andreas Grimstad z Wydziału Literatury na Uniwersytecie w Oslo podkreślał podczas konferencji, że Polacy cieszą się dużą sympatią norweskich polityków, a klimat wokół ich osiedleń w niczym nie przypomina tego, z czym mamy do czynienia obecnie np. w Wielkiej Brytanii. Z jego analizy wystąpień norweskich oficjeli dotyczących Polaków, w tym przemówień monarchy oraz premierów kraju, wynika, iż słowem najczęściej używanym do opisu stosunków polsko-norweskich jest "wdzięczność". "Bez was - waszego wkładu w dobrobyt i kulturę - nasz kraj nie mógłby się stać tym, czym dzisiaj jest.", "Nasze ścisłe relacje z Polską są oczywiste dla wszystkich Norwegów, jesteśmy wdzięczni Polakom za ich wkład w gospodarkę i rozwój kulturalny.", "Z wielką wdzięcznością wspominamy polskich żołnierzy, którzy oddali życie za naszą wolność." - to tylko niektóre z cytowanych przez niego fragmentów przemówień.
Na zakupy, do lekarza
W ostatnich latach Polacy i Norwegowie dowiedzieli się na swój temat bardzo wiele. Między innymi dzięki wspólnym projektom badawczym realizowanym przy wsparciu Funduszy Norweskich i EOG. Współpracujemy w dziedzinie kultury, badań naukowych, sztuki, biznesu, ekologii, polityki. Mieszkający w Norwegii Polacy, w tym naukowcy, przedsiębiorcy i lokalni biznesmeni, są istotną częścią procesu integracji.
Choć wielu z 90 tysięcy mieszkających nad fiordami Polaków prawdopodobnie nie wróci na stałe nad Wisłę, ich związki z Polską pozostają silne. Duża grupa regularnie odwiedza kraj urodzenia. Żeby zobaczyć rodzinę, mówić po polsku, zrobić zakupy i odwiedzić lekarza. Ta ostatnia potrzeba jest dla imigrantów bardzo charakterystyczna, o czym na konferencji w Oslo mówiła doktor Elżbieta Czapka z Norwegian Center for Minority Health Research (NAKMI). Polacy w Norwegii nie ufają miejscowej służbie zdrowia w takim samym stopniu, jak na przykład Ukraińcy w Polsce wątpią w umiejętności polskich lekarzach.
- Kiedy Polak w Polsce czuje się źle, idzie do lekarza - mówiła dr Czapka. - Kiedy Polak w Norwegii czuje się źle, to... czeka aż mu przejdzie. Po pomoc idzie dopiero, gdy sytuacja jest naprawdę poważna. Dlatego w samolotach do Norwegii można podsłuchać podobne rozmowy: "byłem w kraju, wczoraj dentysta, przedwczoraj kardiolog, we czwartek miałem gastrologa".
Stracone pokolenie?
Zdaniem niektórych ekspertów oraz polityków z Polski, emigranci to stracony potencjał, rzesza specjalistów, którzy "odpłynęli" z kraju do Skandynawii i innych części Europy. Jednak czy tylko? Emigranci i migranci, to ludzie, którzy zyskali cenną wiedzę i doświadczenie. Znają interesujące lokalne rozwiązania, języki obce, mają wiedzę, która w różnych kontekstach może się okazać przydatna. Gdyby tylko stworzyć skuteczne narzędzia do wymiany doświadczeń, mogliby stać się siłą, a nie słabością Polski.
Wolę stworzenia takich narzędzi i zacieśnienia komunikacji z polską diasporą w Norwegii zadeklarowała obecna na konferencji w Oslo Polsko-Norweska Grupa Parlamentarna.
Z Trondheim Sylwia Skorstad