PolskaPolacy nie wierzą, że to coś zmieni w śledztwie smoleńskim

Polacy nie wierzą, że to coś zmieni w śledztwie smoleńskim

Zdecydowana większość Polaków - aż 72% - uważa, że raport komisji Millera nie przyniesie nic nowego - wynika z sondażu MillwardBrown SMG/KRC dla TVN24. 17% sądzi, że raport przyniesie coś nowego, a 11% nie ma zdania.

13.07.2011 | aktual.: 13.07.2011 14:40

77% ankietowanych uważa, że raport komisji Millera nie wyjaśni jednoznacznie przyczyn katastrofy. Przeciwnego zdania jest 13% badanych. 10% ankietowanych nie ma zdania. Sondaż przeprowadzono na reprezentatywnej grupie 1008 osób.

Marszałek sejmu Grzegorz Schetyna, pytany o oczekiwany raport komisji szefa MSWiA Jerzego Millera w sprawie katastrofy smoleńskiej, powiedział, że "możemy tylko prosić siebie i wszystkich o cierpliwość".

Schetyna mówił we wtorek w TVN24, że oczekiwanie na raport komisji Millera trwa za długo, ale - jak podkreślał - gdyby była pewność, że zostanie udostępniony opinii publicznej w perspektywie najbliższych dni, to warto czekać. Dopytywany, czy w takim razie nie ma tej pewności, marszałek sejmu powiedział: - Ja jej nie mam, bo ja nie tłumaczę, nie jestem przy tym raporcie.

Dopytywany w tej sprawie w środę na porannej konferencji prasowej marszałek powiedział, że publikacja raportu trwa "bardzo długo, ale to też musi trwać". - Możemy tylko poprosić siebie i wszystkich o cierpliwość - dodał Schetyna.

Jak zaznaczył, termin publikacji raportu "nie zależy ani od rządu, ani premiera, ani od ministra Millera, ani od ekspertów". - Raport jest przygotowany, jest teraz tłumaczony, możemy tylko trzymać kciuki, żeby został dobrze przetłumaczony i by nie wywołał żadnych emocji po opublikowaniu - powiedział marszałek.

- Wszystkie raporty, wszystkie wnioski komisji po katastrofach lotniczych trwają nie tylko miesiące, ale i lata. Być może w porównaniu do innych katastrof tempo nie jest tak wolne - zaznaczył Schetyna.

Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz ocenił, że raport komisji Millera "nie będzie żadną rewolucją w wiedzy na temat tego, co się wydarzyło". Zdaniem Tomczykiewicza, emocje towarzyszące oczekiwaniu na ten raport mają przede wszystkim charakter polityczny. - Nie ma de facto emocji w społeczeństwie co do tego raportu, poza takimi emocjami politycznymi związanymi z wyborami - zaznaczył polityk PO.

Jak dodał Tomczykiewicz, "wszyscy liczymy, że ten raport wkrótce będzie". - Czujemy zniecierpliwienie w mediach, stąd taka wypowiedź pana marszałka - zaznaczył szef klubu Platformy.

Z kolei rzecznik PiS Adam Hofman ocenił, że Tusk gra raportem komisji i chce odsunąć tę sprawę "jak najdalej w termin wakacji". - To jest niedopuszczalna gra terminów - stwierdził.

- Cóż, czekamy zdecydowanie za długo. Ja nie wiem, jak można robić w Polsce wybory, nie rozliczając się z tego, że państwo polskie zawiodło. Donald Tusk gra raportem, gra jego terminem, bo wie - jeśli nie wskaże winnych, Polacy się zapytają "dlaczego?", jeśli wskaże - to będą to winni z jego obozu politycznego - stwierdził rzecznik PiS.

Szef SLD Grzegorz Napieralski mówił na konferencji prasowej w Sejmie, że przeciąganie terminu opublikowania raportu powoduje nieufność Polaków wobec rządu i premiera. Jak podkreślał raport - według początkowych zapowiedzi - miał być opublikowany najpierw w lutym, a później odkładano to na kolejne miesiące.

- Jest czas wakacyjny, więc każdy wie, że nawet gdyby to się pojawiło teraz, to tylko po to, żeby nic się nie stało - ocenił. Według niego to, że nie ma polskiego raportu, a raport strony rosyjskiej jest już od dawna powoduje, że w naszym kraju pojawiło się wiele teorii spiskowych co do przyczyn katastrofy.

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski mówił, że gdyby był doradcą premiera, radziłby mu jak najszybsze opublikowanie raportu. - Ten raport powinien pokazać, jakie były procedury w poszczególnych instytucjach stosowane, a jakich nie było, żeby nigdy więcej do takiej katastrofy w przyszłości nie doszło - oświadczył polityk.

Według niego publikacja raportu zmusi nas do zmierzenia się po raz kolejny z traumą prawdy dotyczącą przyczyn katastrofy i "uderzenia się we własne piersi".

Przygotowany przez komisję, kierowaną przez szefa MSWiA, ponad 300-stronicowy raport został przekazany premierowi pod koniec czerwca. Obecnie jest tłumaczony na angielski i rosyjski. Bezpośrednio po przetłumaczeniu ma zostać ujawniony. Rzecznik rządu Paweł Graś zapewniał w ubiegłym tygodniu, że nie ma problemu z tłumaczeniem raportu, tylko "musimy wziąć pod uwagę to, że to jest bardzo specyficzne słownictwo, bardzo specyficzna problematyka".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (38)